14K likes, 59 comments - olsikowa on May 29, 2023: "Gdy przytrafiła mi się tragedia prawie nie jadłam, nie wychodziłam z łóżka, nie spałam. T"
W lutym napisałam Wam o tym, że postanowiłam sprawdzić, czy ocet jabłkowy pomaga w odchudzaniu. Dzisiaj chciałabym podsumować trwający 4 tygodnie eksperyment i odpowiedzieć na pytanie, czy ocet jabłkowy pomógł mi poprzednim wpisie dotyczącym octu jabłkowego pisałam o tym, że ma on wiele właściwości korzystnie wpływających na stan naszego zdrowia. Pomaga w obniżeniu poziomu cukru po posiłku, oczyszczaniu organizmu z toksyn, przyswajaniu wapnia i obniżaniu cholesterolu. Jest polecany w łagodzeniu infekcji gardła i uszu oraz dolegliwości ze strony układu pokarmowego, takich jak zgaga i nudności. Oczywiście jego stosowanie zawsze warto skonsultować z lekarzem i uważnie obserwować, czy jego picie nie powoduje dolegliwości żołądkowych, silnych bólów głowy, gorszego samopoczucia ocet jabłkowy pomaga schudnąć?Ja po ocet jabłkowy postanowiłam sięgnąć głównie z powodu jego odchudzających właściwości. Już kilka lat temu czytałam o tym, że picie octu jabłkowego z wodą przed posiłkami zmniejsza uczucie sytości, podkręca metabolizm i pobudza procesy trawienne. Jest to możliwe dzięki właściwościom kwasu octowego oraz dużej ilości pektyn, witaminy E i potasu, które są naturalnymi składnikami octu jabłkowego. Pomagają one w obniżaniu i regulowaniu poziom cukru we krwi, stymulują metabolizm i przemianę materii, zmniejszają łaknienie, regulują retencję wody w organizmie, stymulują soki trawienne i zapobiegają zaparciom. Wszystkie te procesy zachodzą łagodnie, dlatego picie octu uważa się za naturalne wsparcie procesu że przez długi czas podchodziłam do tych informacji dość sceptycznie, podobnie, jak do działania tabletek odchudzających i innych cudów mających sprawić, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki schudnę 10 kilogramów. Jednak im więcej o tym czytałam, tym bardziej chciałam spróbować, bo właściwie dlaczego nie? W końcu ocet jabłkowy jest produktem całkowicie naturalnym, bezpiecznym dla zdrowia. Postanowiłam spróbować, ale od razu założyłam, że nie będę robić tego na siłę. Domyślałam się, że smak może mnie zniechęcać, obawiałam też skutków ubocznych. Dlatego zaczynając picie wody z octem jabłkowym byłam przygotowana na to, że mogę ten eksperyment w każdej chwili kuracja wodą z octem jabłkowymDoskonale wiem, że przy moich problemach z utrzymaniem prawidłowej wagi i zrzucaniem zbędnych kilogramów, picie octu jabłkowego to za mało, żebym schudła. Dlatego już 10 dni wcześniej wprowadziłam sporo zmian w diecie (uregulowałam porę spożywania posiłków, zaczęłam pić więcej wody, odstawiłam jedzenie słodyczy, zaczęłam regularnie ćwiczyć, zmniejszyłam porcje jedzenia, przestałam podjadać między posiłkami) i dopiero wtedy, gdy to wszystko udało mi się opanować, zaczęłam pić wodę z zmiany, jakie zauważyłam to zdecydowanie większe pragnienie, łatwiejsze i regularniejsze wypróżnianie, więcej energii i naprawdę świetne samopoczucie. Chociaż chwilę po wypiciu octu nadal było mi słabo na samo wspomnienie tego smaku, dalej było już naprawdę dobrze. Razem ze mną wodę z octem jabłkowym pił też mój mąż, co było dobrą motywacją, żeby nie przestawiać. Tym bardziej, że po pierwszym tygodniu picia octu Rafał schudł 1 kilogram, po kolejnych dwóch ważył już 2 kilogramy mniej. A ja?Ile schudłam pijąc ocet jabłkowy i jak się czułam?I tu kończy się optymistyczna część tego wpisu 😉 Tak, jak napisałam – poza piciem octu wprowadziłam też dużo zmian w sposobie odżywiania i zaczęłam regularnie ćwiczyć. Rafał natomiast jadł tak, jak wcześniej i nie ćwiczył. On schudł 2 kilogramy w 4 tygodnie, a ja niecałe 1,5 kg. I niestety mam powody przypuszczać, że to raczej wysiłek na siłowni i dieta przyniosły te efekty, a nie picie octu. Tym bardziej, że w czwartym tygodniu picia octu jabłkowego zaczęłam fatalnie się czuć. Miałam zawroty głowy, mdłości, uciążliwe odbijanie się po posiłku. Byłam osłabiona, czułam się jakby zeszło ze mnie powietrze. Po kawie moje samopoczucie jeszcze bardziej się pogarszało i czułam się dokładnie tak, jak w pierwszym trymestrze drugiej ciąży. Ciążę jednak wykluczałam i dlatego szukałam przyczyny tak złego samopoczucia gdzie indziej. I wyszło na to, że niestety winowajcą jest ocet. Zrezygnowałam z jego picia i z dnia na dzień zaczęłam czuć się coraz lepiej, a już po 3 dniach mogłam wypić kawę bez obaw, że znowu mnie octu jabłkowego nie wyszło mi więc na zdrowie i niestety nie pomogło też schudnąć. Być może jestem jakimś opornym typem (a patrząc na dalszy etap mojego odchudzania można dojść do wniosku, że rzeczywiście jest coś na rzeczy, ale o tym innym razem), bo nie tylko Rafałowi, ale i wielu moim czytelniczkom oraz znajomym ocet pomógł zrzucić kilka kilogramów, ale jednak nie mogę na swoim przykładzie potwierdzić, że jest to on skutecznym wsparciem w odchudzaniu. Dlatego pozostaje mi cieszyć się jedynie z jego kosmetycznych właściwości, o których pisałam czy Wy albo ktoś z Waszego otoczenia schudł pijąc ocet jabłkowy? A może piliście wodę z octem w innym celu?
967 likes, 145 comments - strongpoint.pl on September 22, 2023: "Poznajcie Martę! Jej przygoda z odchudzaniem i walka sama ze sobą rozpoczęła sie wiele lat te"
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 10:40 nie ma zadnych spodsobów, nie powinnas sie odchudzac, teraz placisz za wlasna glupotę. Kayako91 odpowiedział(a) o 11:04 Normalny efekt jojo. Po co było sie odchudzać jak teraz znowu przytyłaś przez ciągłe żarcie? mYHAHAHA odpowiedział(a) o 11:33 Oto przykladowy jadlospis: *ŚNIADANIE: jogurt + zwykłe płatki owsiane + mleko 3,2% zimne 1 szklanka (jeśli chcesz wypić więcej góra 2) *DRUGIE ŚNIADANIE: sałatka owocowa z: Jabłka, banana, ananasa, kiwi (jabłko dobrze wpływa porost piersi, banan i ananas unormują twoją wagę za to kiwi wydłuża twój wzrost ). *OBIAD: ziemniaki + sałatka warzywna + kotlet sojowy + popić sokiem z pomarańczy (świeżo wyciskany) *PODWIECZOREK: chałka z tłustym masłem + sok z winogrona *KOLACJA: (pamiętaj, że kolacja powinna być zjadana 3 godziny przed snem [!] ) kasza manna + sok Jeśli nasza rada ci się przydała daj nam "najlepszą odpowiedź" Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
#dieta #odchudzanie #pogadanka collab: bujdobeauty@gmail.com Często pytacie w wiadomościach prywatnych, jak to się stało, że po ciąży ważę i wyglądam lepi
fit metamorfoza przemiana5 27703Jestem Patrycja, mam 23 lata i 2 lata temu podjęłam najważniejszą decyzję w moim zacznę od tego jaka byłam kiedyś. Od najmłodszych lat toczyłam walkę z otyłością, tłumaczyli mi to jako przypadłość „grubych kości”. Całe dzieciństwo, nastoletnie lata jak i czasy szkoły średniej byłam dla większości ludzi pośmiewiskiem – gruba, szara mycha, bez swojego zdania, bojąca się opinii innych ludzi. Trafiałam na osoby, które traktując mnie jak „przyjaciółkę” wyzyskiwali ze mnie co się tylko dało. Ale jak czegoś nie miałam, to „przyjaźń” się zero szacunku do swojej osoby – bo po co skoro inni Cię nie szanują, zamknięcie się w swoim świecie – czarno-białe barwy to podstawa chociaż za dzieciaka było najgorzej ale liczyłam na to, że "wyrosnę z tego" , jednak to nie takie proste. Mimo że byłam aktywna fizycznie, grałam w siatkówkę w drużynie szkolnej, to jadłam co popadnie. Postrzegałam się jako cichą, szarą myszkę bo wszyscy tak uważali to i ja też – niby mózg miałam nie od parady ale strach przed zdaniem innych ludzi robił swoje. Pierwsze kroki mojego odchudzania kończącego się zazwyczaj po miesiącu z braku efektów stawiałam już w próby schudnięcia – niby dieta taka o na oko tylko żeby było zdrowo trochę ćwiczeń też nie przynosiły zamierzonych efektów, bo jadłam dużo ale no przecież przez 2 tygodnie później przez miesiąc laba, później znowu 2 tygodnie odchudzania i tak przez całą szkołę średnią. Z dnia na dzień byłam bardziej przekonana o tym że już zawsze będę wyglądać jak pulpet i już się z tym pogodziłam. Szkoła średnia minęła iiii… przyszły wakacje, poważniejsza praca, więc chciałam spróbować kolejny raz. Dostałam dietę 800-1000 kcal. Spadłam niby z wagi 10 kg, ale w momencie gdy przestałam, bo byłam głodna, źle się czułam, ponieważ 800-1000 kcal dziennie to naprawdę jest za mało, przytyłam w ciągu miesiąca dwa razy tyle i znowu wszystko odpuściłam. Miałam do siebie pretensje, że znowu nie tego że nigdy dużo nie jadłam. 2-3 posiłki dziennie to było maximum, które byłam w stanie zjeść to i tak rosłam w szerz. Pogodziłam się z takim wyglądem i przez dobry rok nic nie robiłam w tym kierunku. Znowu przyszedł nowy rok, a ja ważyłam 112 kg ! Postanowiłam znowu coś z tym zrobić, pogłębiająca się depresja, coraz większy rozmiar ciuchów, problem z wchodzeniem na 4 piętro po schodach - masakra. Wszystko zaczęło się w 2016. Niby olałam to odchudzanie a jednak patrzyłam się z zazdrością na zdjęcia trenerek, dziewczyn po metamorfozie. Sama chciałam tak wyglądać, ale każda próba kończyła się tak samo. Śledziłam profile kilku trenerek fitness i czekałam na takiego dużego kopniaka. W czerwcu kupiłam nawet karnet na siłownię. Zaczynałam od zajęć na trampolinach – polecam, są mega ;), miałam tylko jedną konsultację z trenerem personalnym i na tym się skończyło bo wstydziłam się ćwiczyć na maszynach z hantlami i sztangach. Miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, śmieją się ze mnie, więc nawet nie próbowałam. Postawiłam na trampoliny i rowery albo czasem bieżnie. Zaczęły się wakacje i znowu odpuściłam, nie zdrowe jedzenie, lody, czekolada, która darzę miłością nieodwzajemnioną ;D więc wszystko co schudłam znowu wróciło razy .W połowie sierpnia zrobiłam krok w przód, napisałam do trenerki online z pytaniem o szczegóły współpracy. Miałam faceta, którego kochałam ponad wszystko - bo akceptował tą cicha, nudną, grubą mychę. Podjęłam decyzję, że zrobię to dla niego nie dla siebie - bo w tamtym momencie liczył się tylko 30 sierpnia 2016 roku - przełomowy dzień w moim życiu - podjęłam współpracę z trenerką online. Dostałam plan treningowy, dietę rozpisaną pod moją kalorykę - na początku było to 1900 kcal. Pamiętam do tej pory jak ciężko było mi zjadać te 4 posiłki . Śniadanie i kolacja dla mnie to była zupełna nowość - bo nigdy ich nie jadłam. Najgorszy był pierwszy trening. Ooo Boże jak ja wariowałam, obserwowałam ludzi czy się patrzą, czy ktoś przypadkiem się nie śmieje. Ale dotarłam do końca i byłam DUMNA, z siebie. A zakwasy na drugi dzień były nie do opisania. W ciągu pierwszych 2 miesięcy spadłam z wagi prawie 10 kg. I tu stała się wielka krzywda, mimo efektów i motywacji - oberwało moje serce. Zostałam sama - facet dla którego chciałam się zmienić zostawia mnie bez słowa wyjaśnienia. Depresja, przestałam jeść, ciągle tylko płacz, łzy i nic więcej, chodziłam na siłownie bo musiałam, ale to było jedyne miejsce gdzie nie myślałam. Były momenty, gdzie robiąc nogi na maszynie do przywodzicieli płakałam. I wtedy siłownie odwiedzałam codziennie, zaczęła mnie leczyć, lepiej niż jakiekolwiek leki. Zaczęłam jeść, nie miałam czasu myśleć, bo brakowało mi godzin w dobie. Ubytek wagi i treningi tak mnie motywowały że chciałam więcej i więcej. Już nawet nie zwracałam uwagi na ludzi na siłowni. Treningi zaczynały stawać się codziennością, bez której nie wyobrażałam sobie dnia. Trzymanie diety weszło mi już w krew i nie miałam najmniejszego problemu z tym by utrzymywać plan w 100 %. Kolejne dwa miesiące od listopada do stycznia waga spadła o kolejne 10 kg. W nowy rok weszłam z nową energia i wielką chęcią działania dalej. Przestałam też tęsknić - już nie robiłam tego dla tego faceta tylko dla siebie. Ja zaczęłam być najważniejsza. Ja, moje zdrowie i osiągnięcie celu!Moja sylwetka zmieniła się nie do poznania (z rozmiaru 48-50 do rozmiaru 38 - 40). Zmieniła się również moja psychika. Zaczęłam zauważać rzeczy oraz stosunek innych do mnie, które kiedyś nie robiły mi różnicy. Stałam się pewniejsza siebie i tego co robię. Zaczęłam czerpać wiedzę na temat zdrowego odżywiania i treningów. Kolejne miesiące to kolejny ubytek 10 kg. Było to już wolniejsze, ale motywacja mi nie spadała, bo wspierało mnie wiele osób. Treningi 4 razy w tygodniu, sztanga którą pokochałam i przede wszystkim świadome i zdrowe odżywianie. Były momenty że pochłonęłam tabliczkę czekolady czy zjadłam jakiegoś fast fooda - umiar tu jest najważniejszy. Ale kolejnego dnia wstawałam z dobrym humorem nie obwiniając się o nic. Zaczęłam z kaloryką 1900 kcal, 3 treningi w tygodniu plus ogólna aktywność w ciągu dnia. Na początku moja suplementacja kończyła się na izolacie białka po treningu lub jak posiłek. Później stopniowo zaczęłam z trenerką wprowadzać inną suplementację, był to kompleks witamin, witamina C, witamina D3+K2, kompleks witamin z grupy B, L-Karnityna, łagodny spalacz tłuszczu - Shaper i kolagen. Produkty, które mogą Cię zainteresować: Sport Definition That's the Whey ISOLATE - 600-640g119,99 PLN Zobacz Produkt 6PAK Nutrition LIFE PAK - 180g39,99 PLN Zobacz Produkt Sport Definition Shape Definition [That's for Her] - 120 PLN Zobacz Produkt Dalej walczę o wymarzoną sylwetkę, bo mimo że już tyle schudłam dalej mam nadmiar kilogramów. Przy wzroście 174 cm ważę 80 kg. Dla mnie to już jest mega sukces, bo nigdy nie pomyślałabym że mogę tak wyglądać, tak się czuć i przede wszystkim inaczej podchodzić do życia. Ja w to nie wierzyłam, nikt w to nie wierzył, bo podejmowałam tyle prób i każda kończyła się porażka. A teraz jestem tu - minął rok odkąd schudłam, zdarzały mi się upadki ale zaraz szybko wracałam na dobre tory. Osiągnęłam swój cel - chciałam schudnąć - ale nie tylko to dostałam w zamian - otrzymałam nową Patrycję i z tego jestem dumna. Kolejne miesiące redukcji będą dla mnie tylko przyjemnością, bo wiem że jestem w dobrym miejscu i przede wszystkim robię to co kocham ! Teraz wiem, że jeśli ma się dobry plan i spełnia się go na 100% to wszystko da się osiągnąć. Postanowiłam spełniać swoje marzenia, bo czekanie aż one się spełnią nie ma sensu, bo nigdy to nie nastanie. A najważniejsze - jeśli chcecie coś zmienić, róbcie to przede wszystkim dla siebie - nie dla innej osoby, nigdy nie wiadomo kiedy zniknie z naszego życia.@gym_and_fitSprawdź już teraz idealne suplementy diety, przygotowane dla Twoich potrzeb
146 views, 3 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Dietetyka Weronika Rek: Jak SCHUDŁAM 19KG bez jojo Oto kilka moich patentów: 1. Zaczęłam jeść WSZYSTKO, bez
zapytał(a) o 20:04 Czy po tym jak schudłam i zmniejszyły mi się piersi, kiedy zaczęłam więcej jeść jest szansa że mi urosną? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:05 Kikaa.♥ odpowiedział(a) o 20:05 tak,ale przytyjesz, ew. możesz push up ;d tak ale z tym urośnie ci dupa (dla jasności) ; ) pomożesz ? [LINK] Claudete odpowiedział(a) o 20:05 Tak, przecież piersi to głównie tkanka tłuszczowa. Ja tak miałam i mi nie urosły. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
💊 Moring Slim cena w aptece. Czy zmagasz się z nadwagą i poszukujesz skutecznego suplementu diety? Jeśli tak, to Moring Slim może być odpowiedzią na Twoje potrzeby. W tym artykule przyjrzymy się temu wyjątkowemu produktowi, jego składnikom, działaniu, cenom, a także odpowiemy na najczęściej zadawane pytania dotyczące suplementacji.
Witam, mam 17 lat. Rok temu zaczęłam się odchudzać. Starałam się stosować zdrową żywność i mniej jeść, lecz kocham jedzenie i nie dawałam sobie rady. Zaczęłam wymiotować i schudłam - nie wiem ile, ale było dobrze widać. Później było wesele i po weselu dużo żarcia. Zaczęłam szkołę, codziennie drożdżówki, po szkole dużo jedzenia i wymiotowanie. Pod koniec wakacji ważyłam 76 kg przy wzroście 169 cm, w grudniu już 85 (moja siostra bliźniaczka, z którą jadamy praktycznie tak samo, waży 91 kg). Postanowiłam od nowego roku znów się przerzucić na zdrowe jedzenie. Ważę się co tydzień i to zapisuję. Obecnie ważę 81 kg. Obiecałam sobie, że nie będę wymiotować od niedzieli, ale oczywiście wieczorem były ciastka wafelki, które zjadłam i wymiotowałam. Poniedziałek rano płatki, w szkole 3 kanapki, jabłko, w domu o godz. 16 bułka, a to jeszcze jest placek rafaello, wafelki - to muszę zjeść (lubię słodycze, chyba codziennie jem), dorobiłam 2 kanapki, na koniec duży jogurt i znów wymiotowanie. Wtorek (dziś) rano płatki, w szkole 2 kanapki, 2 wafelki, w domu godz. 16 naleśniki z parówką (no jak tu tego nie jeść) 4 szt i 2 wafelki i znów wymiotowanie. Wtedy robię herbatę w kuchni i znów jem 1 naleśnika, ale już nie wymiotuję, bo gardło całe zdarte i okropnie boli. Godz. 22 piję herbatę zieloną, jem 2 jabłka, czytam gazetę i jem pomału 2 naleśniki (takie bez niczego) - po godzinie wymiotuję, tylko że to już jest długo trzymane w żołądku i takie kwaśne, daję sobie spokój i to pozostało we mnie i znów odłoży mi się tłuszcz. Cały czas bym myślała o jedzeniu, nie potrafię sobie z tym poradzić. Obżeram się i wymiotuję. Zęby mam brzydkie i wszystko to co istnieje przy bulimii. Nikt o tym nie wie. Ja po prostu chcę schudnąć, ale nie potrafię. Wypróżnić się nie mogę, kupuję tabletki przeczyszczające, jem 1 raz w tygodniu. Inne osoby przynajmniej ćwiczą, a mi się nie chce. Co innego, gdybym mogła w coś pograć - kocham sport, ale nie mam możliwości, chciałabym mieć rowerek taki w domu albo w ogóle rower, ale nie mam. Jeszcze w gimnazjum był wf i było super, a teraz liceum, sala taka jak klasa i jeszcze na niej 2 klasy i co tu niby robić? W domu to najwyżej zrobię 20 brzuszków. Nie wiem co robić ;(
Aby schudnąć trzeba jeść! Nie możecie się głodzić! Jeśli drastycznie zmniejszycie ilość kalorii, Wasz organizm zacznie magazynować to, co mu dostarczycie zamieniając wszystko w tkankę tłuszczową, aby zabezpieczyć się przed kolejną głodówką. Wasz organizm to naprawdę sprytna machina, nie da się jej oszukać.
data publikacji: 13:26 ten tekst przeczytasz w 4 minuty Paulina spełniła swoje marzenia - straciła 15 kg i aż 17 cm w pasie. Czuje, że rozpiera ją energia, ma czas na wszystko i… zyskała motywację do spełniania kolejnych marzeń! Jak jej się udało? Opowiada jej trener i dietetyk Michał Wrzosek. New Africa / Archiwum prywatne / Shutterstock Metamorfoza Pauliny. Jak to się zaczęło? Metamorfoza Pauliny. Dieta i trening Jak przebiegała współpraca? Decyzja o odchudzania zapadła, gdy Paulina miała "pandemiczną" przerwę w pracy. - - Podczas siedzenia w domu bez ruchu na kanapie, pomyślałam, że to jest ten moment – wspomina moja podopieczna. Marzyła o płaskim brzuchu i o wyjściu na basen bez przejmowania się "fałdkami". Paulinie doskwierało też to, że po pracy nie miała na nic siły i była bardzo senna. Postanowiła, że najwyższy czas cos z tym zrobić i skontaktowała się ze mną. Dalsza część artykułu pod wideo. Naszą współpracę rozpoczęliśmy w styczniu 2021 r. Dostałem od Pauliny formularz, dzięki któremu wiedziałem dokładnie, co lubi, a czego nie chce jeść, jaki jest jej tryb życia i charakter pracy. Paulina wstaje bardzo wcześnie rano i pracuje jako pokojówka w hotelu. Jej praca do najlżejszych nie należy, musiałem ułożyć taki jadłospis, aby moja podopieczna osiągnęła swoje cele, ale miała również siłę na wypełnianie wszystkie swoich obowiązków. Pracowałem z Pauliną w oparciu o moją Metodę Respo - plan diety i ćwiczeń był idealnie ułożony pod jej oczekiwania, pracowaliśmy również mocno nad nowymi nawykami i przez cały czas współpracy mocno wspierałem Paulinę w metamorfozie. Plan, który zaproponowałem Paulinie, składał się z czterech posiłków każdego dnia. Wszystkie były proste do wykonania i pyszne. Oto przykładowy dzień z jadłospisu Pauliny: Śniadanie: Omlet kakaowy Drugie śniadanie: Burrito Obiad: Naleśniki z hummusem i kurczakiem Kolacja: Ekspresowa pizza Co jeszcze znalazło się w jadłospisie? Między innymi czekoladowe ciasteczka owsiane, skyr owocowy i placuszki twarogowe z jabłkiem. Dla Pauliny przygotowałem również plan treningowy, który miał pomóc jej zrzucić zbędne kilogramy i pięknie wyrzeźbić sylwetkę. Trudno jest ci wytrzymać na diecie? Wypróbuj bloker apetytu dostępny w Medonet Market. Jak przebiegała współpraca? Paulina startowała od 67,5 kg. Już po pierwszych dwóch tygodniach współpracy waga zanotowała minus jeden kilogram, a centymetr pokazał, że ubyło fałdek we wszystkich obwodach. Paulina - postępy odchudzania Ale najważniejsze, co się wydarzyło to przypływ energii, który poczuła moja podopieczna. - Wcześniej nie miałam chęci po powrocie z pracy na nic oprócz leżenia przed telewizorem. Teraz odpoczywam dopiero, jak kładę się spać. Treningi dodają mi chęci do życia - pisała do mnie Paulina w pierwszym raporcie. Cały czas byliśmy w kontakcie i Paulina regularnie opowiadała, jakie robi postępy, co jej się w planie podoba i czy coś chciałaby zmienić. Wiem od Pauliny, że nasz stały kontakt bardzo jej pomógł. - Odpowiadałeś na każde moje pytanie. Wszystko było wyjaśnione od A do Z. Każdy plan był ustawiony tak, jak to sobie wyobrażałam i to dzięki temu trzymałam się tego bez żadnego "ale" - wspomina kobieta. Czy było coś, co sprawiało Paulinie trudność? - Na początku diety najtrudniej dla mnie było zacząć gotować. Nigdy nie umiałam gotować, ale jak już zaczęłam i naprawdę mi smakowało, to uwierzyłam, że się da! Paulina - metamorfoza Na samym początku Paulinie trudno było też znaleźć motywację do treningów. Ale gdy pojawiły się pierwsze efekty, ćwiczyła coraz chętniej. Zaproponowałem Paulinie treningi z mini bandami i okazało się, że to był strzał w 10. Poza ćwiczeniami Paulina wychodziła na spacery z psem. Zobacz też: Chcesz schudnąć? Postaw na chodzenie. Ile można zrzucić? W kolejnych tygodniach waga ciągle spadała, a w osiągnięciu celu nie przeszkodził nawet urlop i cotygodniowe wyjścia ze znajomymi na miasto. Teraz, po dziewięciu miesiącach od rozpoczęcia współpracy, Paulina waży aż 15 kg mniej, w pasie ubyło jej 17 cm, jej brzuch jest płaski, a uda znacznie wyszczuplały. Największą frajdę sprawia jej to, że kupuje ubrania w mniejszym rozmiarze. Paulina - metamorfoza Kilka słów podsumowania od Pauliny: - Teraz czuję się świetnie. Mam czas na wszystko i dla wszystkich. Zwracam uwagę na to, co jem i ile jem. W sklepie też zaczęły mnie interesować etykiety danego produktu. Czuję się o wiele lżej, przede wszystkim zmniejszył mi się rozmiar ubrań, co cieszy mnie najbardziej. Mam motywację do spełniania kolejnych marzeń. Współpraca z Michałem to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć w ostatnim czasie. Dietetyk kliniczny. Doktorant SGGW. Moja dieta pomogła ponad 9 610 osobom osiągnąć wymarzoną sylwetkę. W tym roku moi podopieczni zrzucili 23 257 kg. Dowiedz się więcej: To może cię zainteresować: "Od miesiąca poszczę przez 16 h dziennie. Oto co się zmieniło" Tu nie ma mowy o głodówce. W 14 dni możesz stracić ponad 6 kg. Ale uwaga Tak wygląda brzuch stresowy. To znak, że w organizmie źle się dzieje Treści z serwisu mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Serwisu a jego lekarzem. Serwis ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w naszym Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Serwisie. Potrzebujesz konsultacji lekarskiej lub e-recepty? Wejdź na gdzie uzyskasz pomoc online - szybko, bezpiecznie i bez wychodzenia z domu. odchudzanie skuteczne odchudzanie zdrowe odchudzanie dieta odchudzająca Ewa schudła 13 kg i ma 29 cm mniej w pasie oraz biodrach. Oto co zrobiła Ewa podjęła decyzję o odchudzaniu na początku pandemii. Przeszła na dietę, ćwiczyła, ale… kilogramy wcale nie chciały spadać. Brak efektów był tak rozczarowujący,... Michał Wrzosek Magda zeszła z rozmiaru 46 do 38. Schudła 23 kg! Magdalena nosiła ubrania w rozmiarze 46, dokuczały jej problemy żołądkowe, a wyniki badań były coraz gorsze. Wszystko się zmieniło, gdy urodził się jej... Michał Wrzosek Co jeść, żeby schudnąć? Zastanawiasz się, co jeść, aby efektywnie schudnąć? W Internecie i różnorodnych czasopismach jest wiele sprzecznych ze sobą informacji. Jedni twierdzą, że... Katarzyna Pawlikowska-Łagód Robisz, co możesz i nie chudniesz? Oto dlaczego waga stoi w miejscu Regularnie ćwiczysz, dbasz o to, co ląduje na twoim talerzu, a mimo wszystko twoja waga ciągle nie chce pójść w dół? Być może problem leży nieco głębiej. Taka... Joanna Murawska Dlaczego podczas odchudzania warto jeść jajka? [WYJAŚNIAMY] Jajka są produktem, po który zdarza się nam sięgać bardzo często. Dzieje się tak, ponieważ możemy wykorzystywać je na wiele sposobów. Na uwagę zasługuje fakt, że... Eliza Kania Zioła na odchudzanie – różeniec górski, kozieradka, zielona kawa, yerba mate Na rynku istnieje ogromna ilość suplementów mających za zadanie wspierać diety oraz wszelkie aktywności, których zadaniem ma być utrata wagi. Choć nie ma żadnego... Redakcja Medonet Niski indeks glikemiczny - produkty z niskim IG. Zalety i wpływ na zdrowie Indeks glikemiczny (IG) został pierwotnie zaprojektowany dla osób z cukrzycą, aby pomóc im kontrolować poziom cukru we krwi. Jednak niezależnie od tego, czy... Adrian Jurewicz Pogromcy tłuszczu. 10 produktów, które "rozpuszczają" oponkę i boczki Dieta, odchudzanie i ćwiczenia, to gorący temat zwłaszcza przed zbliżającymi się wakacjami. Większość z nas właśnie teraz przypomina sobie o zimowej oponce i... Hanna Szczygieł Lekarka zdradza, jak zrzucić tłuszcz z brzucha. Pięć rad do wprowadzenia na cito Przez zimę przybyło ci kilka kilogramów? Twój brzuch nie jest już tak płaski i pojawiła się na nim oponka? Pora coś z tym zrobić. Nie tylko ze względów... Joanna Murawska Co się dzieje z twoim organizmem, jeśli masz oponkę na brzuchu? Oponka na brzuchu nie należy do pożądanych cech wyglądu. Otyłości brzusznej powinniśmy unikać nie tylko przez pobudki fizyczne czy chęć posiadania smukłego,... Eliza Kania
Na początku próbowałam wszystkie konfliktowe sytuacje łagodzić w sposób pokojowy, ale skończyło się na tym, że zaczęłam kiepsko sypiać, praca śniła mi się po nocach i schudłam prawie cztery kilo. To ostanie akurat wyszło mi na plus, ale nie było warte takiego stresu.
Witam, jeśli miała Pani za sobą tyle nieudanych epizodów normalizowania masy ciała, myślę, że najlepiej dla Pani zdrowia byłoby pozostawać pod opieką lekarza, dietetyka i psychologa (ponieważ wspomniała Pani o „epizodach bulimicznych”). Tylko takie wielokierunkowe „natarcie” pozwoli Pani stanąć na nogi i przejąć stery nad własną masą ciała. Myślę, że warto zastanowić się nad tym, czy organizm funkcjonuje prawidłowo i wykonać podstawowe badania, czasem zdarza się, że „metabolizm siada”, bo np. występują jakieś zaburzenia (dosyć często hormonalne). Rozważyłabym również zmianę tabletek antykoncepcyjnych na inne, jeśli zaobserwowała Pani przybierania na wadze w czasie przyjmowania preparatów. Generalnie zakłada się, iż antykoncepcja doustna nie powoduje przybierania na wadze, niemniej nadal część kobiet zgłasza taki efekt uboczny. Bardzo pomogłoby mi podanie przez Panią jednego przykładowego jadłospisu, wraz z rodzajem i ilością wypijanych płynów, godzinami posiłków. Odnośnie do odżywiania proszę zajrzeć tu: Zachęcam do codziennego ruszania się. Być może udałoby się Pani poza aerobikiem i wf-em uczęszczać na basen lub ćwiczyć w domu? Zapraszam na Pozdrawiam
14 dni temu zaczęłam jeść te śniadania i straciłem już kilka kg! https://www.krysiagotuje.pl/pyszne-zdrowe-sniadania/
Imię:Natalia (Nataliaak) Wiek:23 lat Wzrost:170 cm Początkowa waga:79 kg Osiągnięta waga:61 kg Schudła: 18 kg * W czasie: 5 miesięcy Stan na dzień: 1 kwietnia 2019 Powtórz sukces Natalii! Skorzystaj z darmowej diagnozy dietetycznej lub Zobacz dietę Natalii * Efekty są indywidualne - wyniki mogą się różnić. Będąc na diecie i fitness możesz spodziewać się utraty 0,5-1 kg na tydzień. „ Jak zobaczyłam, że kilogramy lecą w dół to poczułam taką motywacje i chęć do działania, że nagle już nie miałam ochoty na słodycze czy fast foody. ” Dietetyk: Co Cię zmotywowało do podjęcia decyzji o odchudzaniu? Natalia: Odkąd pamiętam, zawsze jadłam ogromne ilości jedzenia. Głównie tego niezdrowego. Gdy byłam młodsza, miałam może z 12 lat, nie byłam jeszcze otyła, mimo, że już wtedy próbowałam się odchudzać bo wydawało mi się, że jestem strasznie gruba. W końcu przyszedł taki moment, że moje ciało zaczęło się bardzo mocno zmieniać. Zaczęłam tyć. Jakaś część mnie zwalała to na niedoczynność tarczycy na którą choruje, ale wiedziałam, ze tak naprawdę to wszystko przez to, że jem bardzo dużo niezdrowego jedzenia. Z roku na rok było coraz gorzej. Przez moje ciało, które mnie tak strasznie obrzydzało popadłam w ogromne kompleksy. Zamknęłam się w sobie, stałam się bardzo nieśmiała, leniwa. Nie miałam żadnych chęci do życia, do wszystkiego musiałam się zmuszać, i nie chciałam mieć żadnego kontaktu z ludźmi, bo wydawało mi się, że wszyscy się ze mnie śmieją bo jestem taka gruba. Oszukiwałam siebie, że chce to wszystko zmienić więc próbowałam się cały czas odchudzać, ale prawda była taka, że bardziej zależało mi na pizzy i czekoladzie. W końcu dotarło do mnie, że życie jest tak krótkie a ja je bezsensownie marnuję. Poczułam, że tym razem naprawdę chcę się zmienić, żyć tak jak bym chciała. Zacząć spełniać swoje marzenia, a nie tylko o nich myśleć, a gdy zobaczyłam pierwsze efekty, to to się jeszcze bardziej napędziło. Dietetyk: Kiedy rozpoczęłaś odchudzanie z nami? Co sprawiło, że wybrałaś nasz serwis? Natalia: Przygodę z Vitalią rozpoczęłam w czerwcu 2018 roku. Poleciła mi ją koleżanka Mamy, która też na niej była i schudła parę kilogramów. Dietetyk: Ile do tej pory schudłaś? Co myślisz o tym dotychczasowym wyniku? Natalia: Do tej pory schudłam kg. Myślę, że jak na tak krótki okres (5 miesięcy) plus niedoczynność tarczycy, na którą choruję, to jest to bardzo dobry wynik. Dietetyk: Jak przebiegała dieta? Co się Tobie podoba w niej? Natalia: Do diety podeszłam z nastawieniem, że jest to ostatnia deska ratunku. Jeżeli to mi nie pomoże to już nic nie będzie w stanie, bo próbowałam praktycznie wszystkiego. Od samego początku chciałam być w 100% ''oddana", więc pierwszy tydzień czy dwa były ciężkie, ale jak zobaczyłam, ze kilogramy lecą w dół to poczułam taką motywacje i chęć do działania, że nagle już nie miałam ochoty na słodycze czy fast foody. W diecie zdecydowanie najbardziej podoba mi się możliwość zamiany danej potrawy. Jeżeli w jadłospisie dostajemy coś co nam nie smakowało, możemy zamienić sobie na inne proponowane danie (których jest całkiem sporo). Dla mnie było to wyjątkowo pomocne, ponieważ jestem weganką, więc jeżeli w moim jadłospisie dostawałam coś co zawierało np. ser to sobie po prostu zamieniałam. W efekcie znalazłam mnóstwo przepysznych potraw, które stały się moimi ulubionymi i którymi się o dziwo najadałam. I to jest kolejna niesamowita sprawa w tej diecie. Posiłki były tak spore, że w ogóle nie byłam głodna. Dietetyk: Czy miałaś chwile załamania? Jak sobie z nimi radziłaś? Natalia: Myślę, że pyszne i obfite posiłki spowodowały, że ani razu nie miałam chwili załamania. Przez to, że jadłam zdrowe, smaczne i spore posiłki, ani razu nie odstąpiłam od swojego jadłospisu. Przez te 5 miesięcy dzień w dzień jadłam dokładnie to co miałam w rozpisce. Nie było nawet jakiegoś dodatkowego gryza, czy "cheat meala". Być może wygląda to trochę rygorystycznie, ale wyszłam z założenia, że jeżeli będę miała ochotę na coś niezdrowego to po prostu to zjem. Tylko, że ta ochota nigdy nie nadeszła. Nawet 3 miesiące po zakończeniu diety. Dietetyk: Jak zmieniliśmy Twoje życie? Natalia: Moje życie zmieniło się diametralnie. Zaczęłam się akceptować i lubić. Otworzyłam się znowu na ludzi, na nowe doświadczenia. Zaczęłam spełniać swoje marzenia, robić to co kocham. Nauczyłam się nie przejmować opinią innych ludzi. Zaczęłam o siebie dbać. A przede wszystkim zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Zaczęłam żyć bardziej świadomie, czytanie etykiet, wybieranie rzeczy z lepszym składem itp. Mam zupełnie inne podejście do żywienia. Jeżeli mam na coś ochotę to jem, jak nie to nie jem. Nie tak jak było wcześniej, że jadłam nawet jak nie miałam na to ochoty. Coś niezdrowego jem w końcu bez wyrzutów sumienia bo wiem, że to stanowi bardzo mały procent mojej diety. W końcu jestem szczęśliwa! Dietetyk: Jak wyglądało Twoje życie, kiedy się z nami odchudzałaś? Natalia: Moje życie podczas odchudzania stało się bardziej aktywne. Przez to, że mam siedzącą pracę to chciałam być bardziej aktywna kiedy w niej nie byłam. Zaczęłam więcej chodzić, ćwiczyć, jeździć na rowerze. I przestałam się do tego zmuszać. W gotowaniu bardzo mocno pomagała mi Mama. Miałam 5 posiłków dziennie więc minimum 3 robiła mi właśnie Mama. Było to dla mnie niesamowitą pomocą, ponieważ ja sama nie umiałam i nie lubiłam gotować. Wiem, że gdyby nie jej pomoc to na początku mogłabym sobie nie poradzić. Dietetyk: Co jadłaś będąc dzieckiem? Lubiłaś słodycze? Lubiłaś owoce i warzywa? Pamiętasz swoje ulubione danie z dzieciństwa? Natalia: Będąc dzieckiem jadłam dosłownie wszystko. Mam nawet zdjęcie jak siedzę przy stole, jem dużą porcje ziemniaków i kotleta, nożem i widelcem. Tylko, ze miałam wtedy 11 miesięcy... Dietetyk: Jak wyglądała Twoja waga podczas studiów? Jak wyglądało wtedy Twoje odżywianie? Co głównie wtedy jadłaś i jakie było Twoje ulubione studenckie jedzenie. Czy musiałaś zajadać stres? Natalia: Cały okres edukacji jadłam okropnie. W szkole nie chciałam jeść kanapek, które robiła mi Mama, bo wolałam kupić sobie jakąś drożdżówkę czy pączka. Oczywiście zamiast wody piłam tylko jakieś słodzone napoje. Potem jak już byłam trochę starsza i zaczęłam myśleć inaczej to przestałam jeść mięso, później zaczęłam ograniczać nabiał i jajka, aż tak, że przeszłam na weganizm, ale niestety to się nie równa ze zdrowym odżywianiem. Jadłam bardzo dużo, więc nie raz się zdarzyło, że zjadłam np. podwójną porcję obiadu. Dietetyk: Jak dziś wygląda Twoje życie - po odchudzaniu? Natalia: Moje życie po odchudzaniu wygląda w sumie tak jak podczas odchudzania. Dalej jestem bardzo aktywna, dalej jem zdrowo. Moja waga się utrzymuje cały czas, bo teraz w końcu wiem co mam jeść żeby było dobrze. Żebym czuła się dobrze. Bardzo polubiłam gotowanie i taki zdrowy tryb życia. Brzydzę się tym co było kiedyś i nie wiem jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu. Dietetyk: Dziękuję za rozmowę. Moje 3 wskazówki dla odchudzających się z naszym serwisem: Przede wszystkim, trzeba zrozumieć, że nikt nas do tego nie zmusza, że robimy to tylko i wyłącznie dla siebie, żeby było nam lepiej i wtedy, tylko wtedy poczujemy prawdziwą chęć do działania i motywację, bez oszukiwania się i zbędnych wymówek. Nie oczekiwać natychmiastowych efektów od razu, bo czas i tak leci. Podejść do odchudzania racjonalnie, z głową.
Szybka kawa, kanapka w biegu lub dopiero w pracy - skąd my to znamy! Śniadanie to podstawa zdrowego funkcjonowania, ale niestety często o tym zapominamy.
A propos dzisiejszej grafiki o spodniach dresowych, robiłam ją tak, jak zazwyczaj, uśmiechając się pod nosem. Myślałam wtedy o sobie, swojej figurze, odchudzaniu i o tym, jak bardzo zmieniło się moje podejście do tematu przez ostatnie miesiące. Po urodzeniu trzeciego syna bardzo źle czułam się w swoim ciele. Mój brzuch wisiał, ja miałam sporą nadwagę i to był moment w moim życiu, w którym zaczęłam ćwiczyć. Nienawidziłam sportu. Tego fikania, potu, zmęczenia po treningu. Ale zaskoczyłam. Spodobało mi się. Po części była to zasługa trenerki, po części fajnej siłowni, ale przede wszystkim motywacji. Żeby podejść do plastyki brzucha, musiałam maksymalnie schudnąć. I schudłam. Może nie tak jak planowałam, ale wyrobiłam się do zabiegu. Po operacji musiałam czekać kilka miesięcy, aż moje pozszywane mięśnie znowu będą mogły ćwiczyć. I wróciłam na salę. Wtedy właśnie wkręciłam sobie, że będę znowu wyglądała jak dwudziestopięciolatka. Trochę wysiłku, dietka i wystarczy. Mój 35 letni organizm, po trzech ciążach postanowił jednak pokazać mi fuck you. Ćwiczyłam nawet pięć razy w tygodniu, trzymałam dietę, ważyłam posiłki, pilnowałam ich ilości, ograniczyłam to, co mnie uczula (co pokazały testy na nietolerancję) i nie mogłam zejść poniżej 62 kg. Teraz ważę 65 kg. I jest mi z tym bardzo dobrze. Nadal ćwiczę – 2 razy w tygodniu i nie jest to siłownia, tylko Pilates. Za namową mojej fizjoterapeutki nie skupiam się na postępach tylko na „utrzymaniu dobrostanu” – życia bez bólu kręgosłupa. Przestałam koncentrować się na kaloryczności dań. Dbam o to, by jedzenie było zdrowe – jaja i mięso ze wsi, warzywa z ogrodu, dobrej jakości sery, makarony. Kocham jeść. I nie chcę sobie odmawiać pysznego francuskiego rogalika, którego upiecze mi mąż, serniczka wkurwiczka, spaghetti, które kocham, pizzy własnej roboty, czy świeżo upieczonej bagietki po to, by ważyć 3 kg mniej. Nie potrzebuję tego rodzaju negatywnych uczuć w życiu. Zaakceptowałam siebie całkowicie. Przyjęłam z całym dobrodziejstwem inwentarza. Nie jestem wobec siebie zbyt surowa. Z pewnością nie mam figury fotomodelki, ale pogodziłam się z tym, że nie będę jej miała. Staram się nie jeść gówna, choć czasem, gdy najdzie mnie ochota na BigMaca to po prostu go jem i tyle. Bez zbędnych wyrzutów sumienia. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz – mawia moja siostra. No nic nie zrobię, że mąż szkolił się W Le Cordon Bleu w Paryżu, w Toskanii, u Michela Roux w Londynie, u Kurta Schellera czy Tomka Jakubiaka. Nic nie poradzę na to, że to co gotuje to jest niebo w gębie, albo i kosmos. Co mam począć? Owies jeść, czy jak? Słaba jestem i pogodziłam się z tą swoją słabością, a co za tym idzie z fałdeczkami i większym biustem. Pogodziłam się z pęcinkami, na których nie dopną się żadne kozaki. Pogodziłam się z jeansami z wysokim stanem, w które wszystko można upchnąć. Zgadzam się pokornie na moje M i już nie marzę o XS. Jestem zdrowa, ważę tyle, ile powinnam, zatem nie wyznaczam sobie wyimaginowanych ograniczeń po to, żeby wypiąć poślady na basenie na urlopie. Nie mam absolutnie nic przeciwko wypinaniu, szczególnie kiedy są piękne, zadbane i opalone. Ja mam po prostu inne priorytety. Dopóki mnie nie przyciśnie guzik ulubionych jeansów będę jadła swobodnie i dbała o kondycję na treningach. Lubię siebie teraz, dużo bardziej niż tę trzy kilo szczuplejszą. Lubię siebie dokładnie taką, jaką jestem. Ciągle głodną. Ania Jaworska – MumMe Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ (kopiuj/wklej nie jest udostępnieniem). Polub moją stronę na Facebooku Zajrzyj na mój Instagram
. mtd2fkwgf6.pages.dev/976mtd2fkwgf6.pages.dev/963mtd2fkwgf6.pages.dev/331mtd2fkwgf6.pages.dev/951mtd2fkwgf6.pages.dev/391mtd2fkwgf6.pages.dev/822mtd2fkwgf6.pages.dev/629mtd2fkwgf6.pages.dev/487mtd2fkwgf6.pages.dev/279mtd2fkwgf6.pages.dev/618mtd2fkwgf6.pages.dev/932mtd2fkwgf6.pages.dev/834mtd2fkwgf6.pages.dev/237mtd2fkwgf6.pages.dev/483mtd2fkwgf6.pages.dev/16
zaczęłam jeść i schudłam