Wędkarze nie przypominają sobie podobnej tragedii. Od soboty wyławiają martwe ryby z Warty od Poznania po Oborniki. - Przywrócenie Warcie życia potrwa co najmniej kilkanaście lat - mówią. Nieświadomi mieszkańcy zbierają wyrzucone na brzeg ryby na obiad.
Od bezkręgowców przez ryby, płazy, gady, ptaki aż po ssaki - polskie rzeki i doliny pełne są wielu gatunków zwierząt. Dla jednych są stałym domem i źródłem pokarmu, innym potrzebne są do zimowego odpoczynku, a te najbardziej lotne patrzą na nie tylko z dystansu. Zacznijmy od ryb. Najbardziej znaną rybą wędrowną występującą zarówno w Bałtyku jak i polskich rzekach jest łosoś atlantycki. Ze względu na swój piękny, elegancki kształt i ogromną siłę zwany jest również łososiem szlachetnym. To niesamowite, że łososie za pomocą węchu zapamiętują zapach wody rzeki, w której się urodziły. I właśnie dzięki węchowi wędrując na tarło odnajdują drogę do miejsca swojego urodzenia. Niestety - drogę migracji rybom wędrownym uniemożliwiają przeszkody w postaci tam czy niefunkcjonalnych przepławek. Przepławki są urządzeniami technicznymi lub imitującymi górskie strumienie kanałami, umożliwiającymi rybom wędrującym w górę rzeki pokonanie lub opłynięcie przeszkody wzniesionej ręką człowieka - jazu, stopnia wodnego czy nawet bardzo wysokiej tamy. Łososie za pomocą węchu zapamiętują zapach wody rzeki, w której się urodziły. Na stromych, gliniastych skarpach rzek, drążąc długie i wąskie tunele, urządzają swoje gniazda zimorodki i jaskółki brzegówki. Zimorodki to niezwykłe i płochliwe ptaki o turkusowo-błękitnym grzbiecie i pomarańczowych nogach. Ich długie dzioby pomagają im łapać mniejsze ryby, będące ich głównym pożywieniem. Zagrożeniem dla tych ptaków jest zabudowa wyrw na skarpach czy regulacja brzegów. Ich domem są piaszczyste wyspy, szczególne te Wiślane, gdzie budują swoje gniazda - płytkie, niczym nie wyścielone dołki w piasku. Mowa o rybitwach białoczelnych, coraz rzadziej spotykanych ptakach w Polsce. Na brzegach, rzecznych łachach, pomiędzy kamieniami, dostrzec można nakrapiane jaja. Należą do sieweczki rzecznej, coraz rzadszego ptaka. Osuszanie brzegów, umacnianie ich wałami, ale także brak spokojnych, nieuczęszczanych nadrzecznych plaż – wszystko to sprawia, że sieweczkom coraz trudniej znaleźć dogodne miejsce do życia, podobnie jak innym gatunkom ptaków (sieweczka obrożna, rybitwa białoczelna, rybitwa rzeczna, mewa pospolita, ostrygojad) związanym z piaszczystymi łachami i wyspami. Bóbr to najsumienniejszy inżynier wodny. Potrafi w jedną noc wybudować imponujące tamy i żeremia, będące jego domem. Obecność bobrów zdradzają ścięte pnie drzew. Z powodzeniem przyczyniają się do retencjonowania wody w stawach powstających na skutek budowy tam. W przypadku wejścia w konflikt z interesami człowieka można zniwelować skutki działalności bobra przez instalowanie rur przepływowych w tamach. Dziś to my powinniśmy wziąć stery w swoje ręce i ocalić te bezbronne zwierzęta. Bez naturalnych rzek nie mają szans na przeżycie. Living Planet Report z 2016 roku wskazuje, że najszybciej giną gatunki związane z wodami słodkimi, zwłaszcza z rzekami. Jedno jest pewne - ani zwierzęta nie mają szans na przeżycie bez naturalnych i czystych rzek, ani rzeki nie pozostaną takimi bez współpracy ze zwierzętami.
Kolejna katastrofa ekologiczna na rzece. Tysiąc śniętych ryb w dużym mieście. Wiedza. Maciej Fijak. 8 lipca 2023. – Na rzece Wildze w Krakowie odbył się koszmar, padły tysiące ryb. Od czasu Odry stoimy w miejscu, a po dzisiejszej „akcji” służb mogę śmiało stwierdzić, że się cofamy – zaalarmował Strażnik Rzek WWF
Częstokroć zastanawialiście się czy łowienie w rzece z główki to dobry pomysł? Czy łowiąc w ten sposób mamy szansę dobrać się do ostrożnych i płochliwych ryb? Zapraszam do przeczytania pierwszej części z czteroczęściowego artykułu poświęconego łowieniu z rzecznej główki. Jak łowić na rzece z główki? Część 1 – Wybór główki Niniejszy artykuł jest zbiorem moich doświadczeń i przemyśleń, natomiast postawione tezy niekoniecznie muszą być prawidłowe i odzwierciedlać zupełnie rzeczywistość. Zagadnienia, którymi będę chciał się podzielić, sam nie jestem wstanie do końca pojąć, tym bardziej opisać. Niemniej spróbuje. Zmierzę się ze sobą i z moją wielką miłością rzeką, z której czerpie inspiracje do przelania na papier lat doświadczeń przyjemności i mordęg zaznanych na główkach, choć wiem, że tę nierówną walkę przegram. Dalej pozostanę głupi i pokonany, ale czy z rzeką i rybami można wygrać? W artykule nie pójdę na skróty. Nie ograniczę się do kilku schematów, po jednym zdaniu do każdego, paru zdjęć i zakończyć. Raczej skieruje uwagę na sztukę samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków z obserwacji wody, a dotyczy to zagadnienie w większości rekreacyjnego połowu ryb, gdy mamy wpływ na wybór stanowiska, więc niekoniecznie zawodów. Dalej- zachęcić do szukania najlepszej ostrogi, najlepszego miejsca połowu w rzece z główki zasobnej w ryby i tej umiejętności chciałbym wszystkich czytelników nauczyć, jako sztuki, a w zasadzie zobrazować na swoim przykładzie. Inaczej nie umiem. Osobiście podpisuję się pod tym, co napiszę, a przyniosło mi dobre rezultaty. Odpowiem na kluczowe pytania: Czym kierować się przy wyborze główki? Jak łowić spławikiem i z głową z główki? Kiedy łowić z napływu, a kiedy z zapływu, od czego to zależy? Wprowadzenie: Na temat łowienia w rzekach napisano niejeden artykuł i książkę. Czytając je, nieraz trudno w umyśle utworzyć sobie przekonujący obraz, by na łowisku zgodnie z nim postępować. Wiąże się to z indywidualnym rozumowaniem przez autora rzeki, gdy przelewa swoje myśli na papier, a także z rzecznymi pojęciami. Bystrze, faszyna, opaska, przemiał, rynna, warkocz, przelew, blat, napływ, zapływ itp., to pojęcia niezbędne do właściwego i prawidłowego objaśnienia, w zrozumieniu zachowania się rzeki i żyjących w niej stworzeń. Wielu nie zadaje sobie trudu, ażeby to wszystko pojąć i ogarnąć rozumem i nie widzą w tym najmniejszego sensu, drudzy uważają, że pojąć się tego za diabła nie da, a jeszcze inni rzekną, nad czym tu deliberować. Wystarczy usiąść i łowić. Niestety taka postawa już na starcie nie rokuje dobrze. Skutkuje wyborem łowiska w rzece zupełnie przypadkowym, albo przywiązanym lub akurat wolnym. W wędkarstwie spławikowym, w którym zanęta odgrywa w przyciąganiu kluczową rolę ( a w zasadzie sposób jej podania ), nie załatwi za nas wszystkiego. Nie ściągnie nam ryb w łowisko, jeżeli w pobliżu najzupełniej ich nie ma. Tu z pomocą przyjdą wnioski podległe z obserwacji wody i nad tym jak je wydobyć, skupię się podczas całego cztero częściowego artykułu. Na to, że jedne odcinki rzek są bardziej rybne od drugich nie mamy wpływu, ale na miejsce połowu już tak. Prowadzi to do następującej konkluzji: rzekę trzeba z konieczności próbować zrozumieć, czy się to komuś podoba czy nie. Dotyczy to w szczególności główek. W internecie jest trochę informacji, wcale nie szczątkowych na temat łowienia z główek, ograniczających się raczej do jednej metody – gruntowej na fedder, żywca. Ale jak łowić na spławik? – ani widu ani słychu. Przyjmuje się, że łowienie z główek to temat rzeka. I słusznie, bo jest szeroki tematycznie i zakresowo i bardzo trudny do objaśnienia. Typowa główka Generalnie rzeka to królowa, nieobliczalna, trudna do rozpoznania i w konsekwencji do podejścia. Byłaby pionkiem i prosta w zrozumieniu, gdyby płynęła w wybetonowanym równym korycie na całej długości o jednakowej szerokości i głębokości. Tak jednak nie jest i nie będzie. Wielorakie ukształtowane dno przez liczne zawady, kamienie, faszyny, stare zalane drzewa, następnie liczne zakręty i łuki, prostki i wreszcie ostrogi chroniące brzegi przed meandrowaniem, czynią z niej łowisko tajemnicze i niemożliwe do pełnego zrozumienia. Na rzekę nie ma mądrych. Kiedy będzie nam się wydawać, że wiemy o niej wszystko i tak nas nie raz zaskoczy. Liczne zawalidrogi Dodatkowo wraz z wahaniami wody stale zmieniająca się głębokość i wartki nurt napierający na napotykane przeszkody, żłobi dno w zgodzie z prawami fizyki niczym najsłynniejszy rzeźbiarz, czyniąc z dna dziką, ale niewidzialną dla oka człowieka rzeźbę. Wyłącznie żyjące w wodzie ryby są wstanie zobaczyć te cuda. Oko człowieka nie sięga dna, echosonda na niewiele się zda, ale wcale nie musimy być ślepi. W posiadaniu mamy oręż w postaci logiki, mądrości i zrozumienia, dzięki czemu oczyma wyobraźni jesteśmy wstanie zobaczyć coś nie do zobaczenia. Co kryje się pod wodą? Czy widzisz gdzie są ryby? Nasuwa się logiczne pytanie, – po co należy zrozumieć prawidła zachodzące na główkach? Główka to inaczej ostroga, czasami tama- jest rzeczną budowlą, której my wędkarze spławikowi powinniśmy nadać szczególne miejsce. Główek jest dla każdego w rzekach dostatek. Ale czy w ogóle da się ją zrozumieć? Wszystko zależy jak zapytamy i o co chcemy spytać. Ostroga to jak kobieta, ocean tajemnic. Uczy wnikliwości i pokory. Poznać da się jej budowę anatomiczną, ale co „w głowie” siedzi to już nie do końca wiadomo. Dlatego raz da, innym razem nie da….. połowić. Najlepsze wyniki osiągnie tutaj ten, kto ją rozszyfruje i się wpasuje. Tak to już jest i kropka. Nie wybacza błędów, nie liczy się z naszym zdaniem, tępi wygodnictwo. Dlatego wnioskuje, że nie można łowić gdzie popadnie. Stan polskich rzek z każdym rokiem staje się jeszcze bardziej katastrofalny. Ryby są coraz bardziej przetrzebione przez mięsiarzy. Jest ich coraz mniej i na domiar złego padają ofiarą kłusowników, którzy potrafią siatkami wyłapywać je na rzece. My, jako wędkarze skazani jesteśmy na „dobre stanowiska”, aby choć trochę nacieszyć oko złowionymi rybami, dlatego dobrze jest zgłębić wiedzę, o tych sztucznie zbudowanych przez człowieka budowlach. Nie chodzi mi o zrozumienie sensu ich powstania i roli, jaką odgrywają one przy ochronie brzegów. To zupełnie inny temat. Chodzi o rolę, jaką odgrywają przy zajmowaniu stanowisk ryb. Bo skoro tak licznie występują na prawie całych odcinkach rzek, nie mogą w nich nie przebywać ryby. Pomocne czy wręcz kluczowe jest tutaj zrozumienie zachowania się wody. Trzeba z całą stanowczością podkreślić, że ostrogi, a raczej klatki, baseny ( pod pojęciem klatka i basen rozumie się przestrzeń miedzy ostrogami i tymi pojęciami przemiennie będę się posługiwał ), to najatrakcyjniejsze miejsce na wędkowanie. Dlaczego? Rzeka chce płynąć prosto z godnie z prawami fizyki i napotykając na swej drodze zakręt siłą rzeczy musi się od brzegu odbić. Zadanie to przejmują ostrogi, a co za tym idzie trafia w baseny ogromna ilość rzecznego pokarmu. Oprócz tego na rzekach spotkać można odcinki proste, w których główny nurt w zależności od stanu wody szaleje, o tyle klatki z uwagi na mniejszy uciąg, są znacznie spokojniejsze do obławiania. Łowi się tu prościej i lżej za wyjątkiem napływu, ale niech ktoś nie myśli, że ryby będą tutaj nam same wpadać do siatki. Nie znaczy to, że wędkarz powinien iść na łatwiznę i eliminować z łowienia proste odcinki rzek. Ale to na główkach odkłada się mnóstwo niosącego przez główny nurt naturalnego pokarmu, przez co stają się wyśmienitą stołówką dla ryb, a dla nas polem do łowienia. Wystarczy odkryć i poznać te miejsca, a dobranie do ryb stanie się wyłącznie kwestią techniki. Przejdźmy już do konkretów. W celu pojęcia, z jakimi trudnościami musimy zmierzyć się, gdy wysiądziemy z samochodu i nim zaczniemy łowić z ostrogi, wymieńmy je na początku po kolei. Okazuje się, że te “komplikacje” są ściśle ze sobą powiązane, a każda kolejna wynika z wcześniejszej: Główkowe indywidua Specyficzny układ prądów Znaczne różnice głębokości Gdzie są ryby? Napływ, zapływ czy środek przestrzeni? Wybór stanowiska na napływie i zapływie Metoda połowu Technika połowu Zajmijmy się każdym wymienionym tu czynnikiem po kolei. Ad1. Główkowe indywidua. Co to takiego? To nic innego jak wygląd i specyfika każdej z ostróg. Nad wodą można spotkać główkę: … taką … … i taką, … tę … … i te, … czy tą Przykładów można mnożyć w nieskończoność. Wniosek nasuwa się jeden: – każda główka jest i musi być inna. Każda ma swoją charakterystykę, osobowość i charakter, każda jest niepowtarzalna. I kluczowe pytanie: – czy tak samo łowna? W zrozumieniu odpowiedzi na tak postawione pytanie pomoże kilka schematów. schemat nr 2 Oto przykładowy schemat odcinka rzeki na dystansie 1 km z 11 ostrogami. Główny nurt biegnie od prawej strony do lewej. Pierwsza klatka zaczyna się od prostej, a ostatnia 11 ją zaczyna. Celowo każda ponumerowana z wyglądu jest inna. Gdybyś miał zadecydować – z której ostrogi byś łowił? Oto najczęstsze kryteria, którymi kierują się wędkarze: wygląd wielkość klatki głębokość rodzaj dna ( gliniane, piaszczyste, żwirowe, kamieniste ) dostępne stanowiska przywiązanie zajętość dojście inne A czym Ty kierujesz się przy wyborze główki? Wszystkie wymienione wyżej kryteria należy uznać w pewnym stopniu za prawidłowe, osobiste i nie ma potrzeby rozdrabniać je na czynniki pierwsze. Każde z nich należy rozpatrywać indywidualnie i ocena ostrogi ( klatki ) zawsze pozostanie subiektywna. Poza tym na jakiejkolwiek ostrodze byśmy nie usiedli, bez dwóch zdań połowimy ryby. Ale ja wymagam od siebie więcej i w większości nie jest to moja wyłączna wypadkowa z godnie z dewizą ” diabeł tkwi w szczegółach”. Spróbujmy je wyszukać. Uważam, że część z nich może mieć, ma minimalną, czasami dużą przewagę w łowności nad innymi. Czy wiesz, jakie to baseny i dlaczego? Decydujące znaczenie ma odkładanie się rzecznego pokarmu. Co o tym decyduje? siła głównego nurtu pierwszy zakręt po prostej wyjście z zakrętu do innego lub prostej Objaśnijmy to szerzej. Teoretycznie najlepszymi klatkami w mojej ocenie ( schemat 2 ) pod względem liczebności w ryby powinna być klatka o nr: 2, 3, 9, 10 i ewentualnie 1, 11. Co za tym przemawia? Mianowicie- w pierwszej kolejności na pierwszym zakręcie centralny nurt napotyka na swej drodze ostrogę 2 i 3, całościowo odbijając się od niej, jednocześnie bombardując je naturalnym pokarmem niesionym przez prosty odcinek rzeki. Tu odkłada się go najwięcej i jest najbardziej różnorodny. Im jest on dłuższy ( prosty odcinek rzeki ), tym pokarmu może być więcej. Jeśli dodatkowo w pobliżu występuje naturalny wiejski ściek ( w moim miejscu zamieszkania na odcinku 2 km jest ich około 11 ), dodatkowo potęguje ten proces. A tam gdzie bezpośrednio wpada do klatki to już zupełnie bajka. Natomiast ostatnie baseny ( 9, 10, 11 ) wyłapują przed prostą lub rozpoczynającym się innym zakrętem wszystko to, co nie zdołało wlecieć w każdą klatkę . Wniosek? Uregulowana ostrogami rzeka sprawia, że pokarm odkłada się w charakterystycznych miejscach i klatkach. Ryby nie zostawiają swych potrzeb przypadkowi. Być może nie są wstanie myśleć, lecz na pewno dążą do miejsc, w których mogą się najeść ( poza ich innymi potrzebami życiowymi ) i które nie zawodzą w pokarm. schemat nr 3 Refleksja: wymienione tu 6 klatek powinny dać minimalną, a czasami znaczącą przewagę nad pozostałymi, co nie powinno pozostać bez wpływu na wybór ostrogi. Jeżeli którakolwiek będzie wolna, bez wahania powinniśmy dać jej w selekcji pierwszeństwo. Naturalnie przytoczone założenie jest czysto teoretyczne, a moja niepełna pewność ze słuszności spostrzeżenia, wynika wyłącznie z mojego wieloletniego doświadczenia i logiki. Na tych pierwszych i ostatnich miewałem najlepsze wyniki, a te środkowe bywały bezpłciowe. Dlatego nie należy traktować przesłania szablonowo, jako wytycznej do każdego odcinka i miejsca rzeki, w której występują liczebnie główki, lecz jako sugestię, ponieważ zbyt wiele jest po drodze jeszcze innych czynników mających na to wpływ, których ja sam nie jestem wstanie wymienić, pojąć czy obliczyć. Ogólne zasady trzeba modyfikować i mieć różne podejście względem każdej główki. Żaden schemat nie zastąpi logicznego myślenia. Czasami dobrze jest nie zakładać niczego i dostosować się indywidualnie do tego, co pokaże dana klatka. A więc pozostałe mogą być równie zachęcające. W praktyce nie zawsze wszystko jest takie proste. Rzeka to nie matematyka. Klatki nawet, gdy są do siebie podobne, nigdy nie są jednakowo atrakcyjne. Obiecujące na pozór bywają puste, a są nimi często takie, po których nikt by się nie spodziewał. Znam kolegów, którzy pływali z echosondą w różnych odcinkach rzeki i bywały miejsca o wielkiej migracji ryb, a oni sami bez jej podparcia, nigdy nie rozłożyliby w tym miejscu swoich wędek, przez niezachęcający wizualnie odcinek wody. Szukajmy w wyborze klatek tych, na których najwięcej jest prądów i są najsilniejsze, bo to one głównie odpowiedzialne są za stołówkę. Przy tej okazji warto trochę wspomnieć o innym czynniku decydującym o wyborze główki. To rodzaj dna. Występuje w 4 postaciach: żwiru, piasku, gliny i kamienia, niemniej ten ostatni służy raczej do umocowania ostrogi. Najwięcej jest go przy brzegach, a także u szczytu zalanej główki, aniżeli w klatce. Zdecydowanie „najgorsze” główki do łowienia białorybu to te piaszczyste. Przemawia za tym fakt stałego odkładania się piasku niesionego przez nurt i ciągłego przemieszczania się go we wszystkich kierunkach przez zawirowania, powodujące ruch i zapiaszczanie dna, w którym jak wiemy żyją liczne stworzenia służące rybom za pokarm. Pozostałe są w równym stopniu atrakcyjne ze wskazaniem na glinę. Tam gdzie dużo jest gliny dużo jest wielkich ryb np: brzan. W żargonie wędkarskim istnieje jeszcze jedno zjawisko, które warto wykorzystać, a mogące mieć w pływ na wybór ostrogi. Występuje stosunkowo rzadko. Niemniej zasługuje przy okazji na poświęcenie mu trochę miejsca. To tzw. „śmieciowa główka”. O niej wiedzą nieliczni. Co to za główka? Wśród opisanych wyżej 11 klatek, może stać się nią każda, lub żadna. Kształtuje się podczas dużych wahań stanu wód. Rzeką płynie wszystko to, co występuje w przyrodzie, w tym cała tablica Mendelejewa. Czasami to coś, co trudno zdefiniować, potrafi się odkładać wyłącznie na jednej klatce. Może to być wszelkie zielsko, patyki, pety, gałęzie, itp., itd. W tym czymś może być coś, co żyje, wszelki robaki, grzyby, lub inny pokarm coś, co przyciągnie ryby. Potrafi tak krążyć w kółko w jednej klatce przez klika dni, czasami tworząc na powierzchni wody pianę. Nim się to wydostanie i popłynie do morza karmi ryby. Wsteczny prąd zakończy to zjawisko w sobie znany tylko sposób. Ta główka ręczę jest obfita w rybostan. Niestety bardzo trudno na niej łowić przez przeszkody. Jeśli ktoś znajdzie na nią sposób spławikiem, to połów murowany. Podsumujmy. Wybór ostrogi jest indywidualną sprawa. Każdy ma prawo łowić tam gdzie chce. Nie zmienia to faktu, że część z nich zdecydowanie może być bardziej łowna. Dotyczy to basenów rozpoczynających w szczególności ostry zakręt i tych, które je kończą. Na nich dobrze się skupiać. O wyborze główki nie powinno wyłącznie decydować przywiązanie. To najpłytsze kryterium. Jeśli już, to niech nią będzie którakolwiek z wyżej opisanych sześciu klatek. Widocznie bardzo łatwo jest popełniać ten błąd, ponieważ wielu wędkarzy zachowuje się tak, jakby kupili sobie główkę na wyłączną własność i nie szukają innych rozwiązań. Z drugiej strony nie należy popadać w skrajność. Pozostałe są równie atrakcyjne, a o wyborze którejś z nich mogą decydować jeszcze inne kryteria, w tym duży prąd i zawirowania. Głębokość basenu jest ważna, ale często nie ma to większego znaczenia. Wielkość przestrzeni między ostrogami wpływa na jej „walory użytkowe”. Tu skrzydła rozwijają prądy wsteczne znacznie różnicując i rzeźbiąc dno. O wiele ważniejsze jest przypatrywanie się basenom. One z każdym dniem, tygodniem, miesiącem i rokiem potrafią ewoluować, a z nimi ryby. Zmienia je również stan wody. Każdy nowy rocznik ryb, to inna mentalność i osobowość, jeśli można tak to nazwać. Trzeba nauczyć się wyciągać wnioski, one też powinny ewoluować. Nikt nie w chodzi dwa razy do tej samej wody brzmi powiedzenie, nikt też nie łowi dwa razy na tej samej ostrodze. W dalszej części, omówimy kolejne zagadnienia wynikłe przed, jak i w trakcie łowienia z ostróg. Wyjaśnię również jak należy patrzeć na ostrogę ( dla zachęty na część drugą – jak facet w podtekście erotycznym). Grzegorz Grabowski
Niesamowita ilość ryb w tajskiej rzeceTurystyczne atrakcje w Tajlandii taniej, niż w agencjach turystycznych http://goo.gl/bIySe7
Okresy i wymiary ochronne ryb w Polsce całe szczęście funkcjonuje dość sprawnie dzięki czemu gatunki ryb są chronione nie tylko przez ustawę, ale również przez wędkarzy. Jeśli zastanawiasz się, w jakim okresie możesz łowić szczupaka, bolenia czy sandacza albo jakie wymiary ochronne ma karp, sum lub okoń koniecznie zerknij na poniższe tabele! Okresy i wymiary ochronne ryb w Polsce do 31 grudnia 2019 roku określał Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb, którego uchwałodawczą był Zarząd Główny Polskiego Związku Wędkarskiego. Od 1 stycznia 2020 r. na wszystkich łowiskach i wodach, które są użytkowane przez Polski Związek Wędkarski wymiar i okres ochronny dla poszczególnych gatunków ryb jest określony w Zezwoleniach wędkarskich które otrzymujemy po wykupieniu. Wymiary i okresy ochronne poszczególnych gatunków ryb Okresy i wymiary ochronne ryb w Polsce jest bardzo ważny!! Udając się na wybrane łowisko pamiętaj, żeby być pewny obowiązujących zasad oraz przepisów, dzięki temu unikniesz kłopotów prawnych. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 12 listopada 2001 r. w sprawie połowu ryb oraz warunków chowu, hodowli i połowu innych organizmów żyjących w wodzie ( 2001 nr 138 poz. 1559 z późniejszymi zmianami) wymiar poszczególnych gatunków ryb wynosi: RybaWymiar (cm)Okres ochronnyAmurbrakbrakBoleń40 cm1 stycznia – 30 kwietniaBrzana40 cm1 stycznia – 30 kwietniaCerta30 cmw Wiśle pomiędzy zaporą we Włocławki a jej ujściem 1 września – 31 listopada. W pozostałych odcinkach Wisły i innych rzekach 1 stycznia – 30 czerwcaGłowacica70 cm1 marca – 31 majaJaź25 cmbrakJelec15 cmbrakKaraśbrakbrakKarpdo 30 cm – nie dotyczy rzekbrakKleń25 cmbrakKrąpbrakbrakLeszczbrakbrakLin25 cmbrakLipień30 cm1 marca – 31 majaŁosoś35 cm1 października – 31 grudniaMiętusna rzece Odrze od ujścia Warty, do granic z wodami morskimi wynosi 30 cm, w pozostałych wodach 25 cm1 grudnia – ostatni dzień lutegoOkoń18 cmbrakPłoćbrakbrakPstrągdla pstrąga potokowego do 25 cm w Wiśle i jej dopływach od jej źródeł do ujścia Sanu, w Odrze i jej dopływach do granicy z Czechami do ujścia rzeki Bystrzycy oraz w Bystrzycy i jej dopływach. W pozostałych wodach do 30 cm. Brak wymiaru ochronnego dla pstrąga tęczowegookres ochronny pstrąga potokowego w Wiśle przypada od 1 września do 31 stycznia na odcinku od jej źródeł po ujście Sanu. Podobnie na samej rzece San oraz jej dopływach. Ten sam okres obejmuje rzekę Odrę do granicy z cm1 stycznia – 31 majaSieja35 cm1 października – 31 grudniaSielawa18 cmbrakSum70 cm1 listopada – 30 czerwcaSzczupak50 cm1 stycznia – 30 kwietniaŚwinka25 cm1 stycznia – 15 majaTołpygabrakbrakTroć35 cmna odcinku rzeki Wisły do zapory we Włocławku okres ochronny obejmuje czas od 1 października do 31 grudnia. W pozostałym okresie obowiązuje zakaz łowienia troci w czwartki, soboty i niedziele. Na odcinku od zapory we Włocławku do ujścia Wisły troć jest chroniona od 1 grudnia do ostatniego dnia lutegoWęgorz40 cm15 czerwca – 15 lipcaWzdręga15 cmbrak Okresy i wymiary ochronne ryb w Polsce. Pamiętajcie to co napisałem wyżej zawsze upewniajcie się przed łowieniem jakie panują zasady przepisy na danej wodzie, dbajmy o ryby, wodę i przyrodę, bo dzięki temu milej będzie się nam wracało. Szukasz porad zapraszam – PORADY Jazda OFF ROAD w Warszawie – Prezentmarzeń (
Obecnie Wody Polskie administrują już 94 obwodami rybackimi. Wody Polskie dalej zarzucają wędkę [6.01.2023 r.] W całym 2023 roku będziemy mogli łowić amatorsko ryby nadal za 250 złotych. Jednak tak zwana Opłata Krajowa, czyli uprawniająca do wędkowania na większej liczbie łowisk, kosztować będzie 350 złotych.
Z jednej strony letnim łowiskiem może być duża rzeka, taka jak Wisła, Warta czy Odra, z drugiej zaś szereg mniejszych rzek, a nawet zupełnie małych. Część z nich to cieki uregulowane, część zaś jest zupełnie naturalna. Każda z nich stwarza inne warunki do bytownia ryb, a co za tym idzie, wędkarz w czasie rozpoznania musi uwzględniać odmienne czynniki. Na wybór łowiska wpływa wiele uwarunkowań. Najpierw zadaję sobie pytanie: jakie ryby chciałbym złowić? Różne gatunki ryb zajmują różne miejsca w rzecznym ekosystemie. Generalnie inne miejsca ryby prądolubne, inne zaś te gatunki, które unikają głównego nurtu. Niezależnie jednak od tego podziału latem trzeba szukać w rzece miejsc, gdzie woda ma jakiś ruch. Odcinki, w których nurt jest niewielki, wszelkiego rodzaju zastoiska, raczej nie będą dobre. Generalnie w najcieplejszych miesiąch roku, gdy woda ma wyższą temperaturę, ryb należy szukać w miejscach, gdzie przepływ jest szybszy. Ryba szuka wody czystej, natlenionej, a także miejsc, gdzie znajdzie pokarm. Jeśli szukam dobrej miejscówki na ryby prądolubne, takie jak brzany czy klenie, to wypatruję miejsc niezbyt głębokich, z dnem kamienistym lub żwirowym. Płocie i jazie wybierają raczej miejsca spokojniejsze, nieco z boku głównego nurtu, gdzie dno jest piaszczyste lub pokryte iłem. Leszcze z kolei to ryby o dużej elastyczności, dostosowują się do bardzo różnych warunków. Dla nich podstawowym kryterium jest dobrze natleniona woda o odpowiedniej temperaturze, a także dostateczna ilość pożywienia. Jeśli te warunki zostają spełnione, to leszcze potrafią żerować także w bardzo szybkim nurcie. Ważne są dla niego miejscowe schronienia, wszelkiego rodzaju dołki i górki, muldy, a także kamienie, które zapewnić mogą rybom schronienie i odpoczynek. Zbigniew Milewski W rzekach mniejszych, zwłaszcza nieuregulowanych, roślinność stanowi bardzo ważny element ekosystemu. Jej obecność gwarantuje występowanie takich ryb jak kleń, jelec, płoć, natomiast dla leszczy nie ma ona tak dużego znaczenia. W dużych rzekach roślinność jest uboga i nie odgrywa tak dużej roli w życiu ryb. W rozpoznaniu łowiska rzecznego większe znaczenie mają charakterystyczne elementy jej budowy, zwłaszcza gdy mówimy o dużej, uregulowanej rzece nizinnej. Miejscami, gdzie znajdziemy najlepsze łowiska, są okolice główek (niezależnie od stanu rozpadu), łuki zewnętrzne i wewnętrzne oraz proste odcinki wzdłuż umocnionych brzegów. Główki są specyficznym miejscem. W rzekach, w których występuje szereg główek, jak choćby na Odrze, prąd wody tworzy charakterystczny układ dna i ryba ustawia się w preferowanych miejscach. Patrząc z główki pod prąd możemy łowić bardzo różne ryby. Pierwsze z łowisk tworzy się na styku spokojnej wody z głównym nurtem. W spokojniejszej wodzie możemy łowić leszcze, płocie, krąpie, gdy zaś ustawimy się w kierunku nurtu, to naszą zdobyczą będą klenie czy jazie. Na przedłużeniu główki, jeśli u jej podstawy znajduje się trochę rozwleczonych kamieni stosowanych niegdyś do jej umocnienia, tworzy się typowe stanowisko rzecznych ryb. Możemy się tam spodziewać brzany czy kleni. To także miejsce, gdzie żerują ryby drapieżne, w tym sum. Poniżej główki znajdują się wymyte, głębokie doły. Prąd wody jest tam stosunkowo duży, obfitość pokarmu przyciąga wiele gatunków ryb, w tym leszcze, płocie, trafiają się tam także karpie. Często zdarza się latem, że szczególnie atrakcyjne główki są oblężone i trudno tam znaleźć dla siebie miejsce. Mogę polecić łowiska na prostych odcinkach brzegu. Choć z pozoru nieatrakcyjne - wielu wędkarzy je omija - jednak w tych miejscach można wędkować z powodzeniem. Podstawowym warunkiem jest odpowiednia głębokość. Optymalnie będzie to 2 – 3 m, niezależnie od odległości od brzegu. Nie tak rzadko się zdarza, że kapitalne łowiska znadują się w miejscach, gdzie z powodzeniem można wędkować zwykłym batem, wędziskiem nie dłuższym niż 6 – 7 m. Nie zawsze zatem potrzebna jest 13 – metrowa tyczka. W tym przypadku ważniejszą sprawą jest nęcenie, zwłaszcza latem. Ryby żerują intensywnie, do ich zwabienia potrzebujemy sporej ilości zanęty wzbogaconej o kaloryczne dodatki. Soja, ziarna kukurydzy, orzechy różnego rodzaju, parzone ziarna, to obok robaków dobre dodatki wzbogacające zanętę i dające gwarancję, że przy takiej zanęcie ryba zatrzyma się na dłużej. Zanętę trzeba jednak dawkować z umiarem. Po wstępnym wyborzez i rozpoznaniu łowiska przystępuję do gruntowania. To nieodzowna i ważna czynność. Poznajemy w ten sposób nie tylko konfigurację dna, ale także grubość miękkiej warstwy zalegającej na dnie. Jest to szczególnie ważne w miejscach, gdzie przepływ nie jest zbyt duży. Do tego celu najlepiej stosować dwa – trzy gruntomierze, różniące się masą. Różnica w zbadanej głębokości pomiędzy najlżejszym i najcięższym ciężarkiem będzie nas informowała o grubości tej warstwy. Według moich doświadczeń najlepszy okres na wędkowanie spławikowe w rzece to poranek i przedpołudnie. Nim słońce wstanie nie dokucza upał i komary, a i ryby żerują intensywnie. Kleń, jaź, płoć czy jelec to ryby, które w czasie pobierania pokarmu kierują się wzrokiem, dlatego łowi się je głównie w dzień. Leszcz z kolei jest rybą przełomu dnia i nocy, dlatego łowi się go wcześnie rano i późnym wieczorem, w dzień natomiast na dobre brania można liczyć raczej tylko w okresach zmętnienia wody. Na wielu łowiskach te największe leszcze biorą latem jedynie w nocy. notował J. Wróblewski Tekst z Archiwum "WW" 07/2013 Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Jak rozpoznać łowisko w rzece?. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
W regionie Rzeka Henbane będziesz łapał takie gatunki ryb jak bass wielkogębowy, pstrąg tęczowy czy palia jeziorowa. Zauważ, że w Rzece Henbane odnajdziesz również miejsca połowów
Jeżeli chodzi o pewne gatunki - to główna zasada mówi, że leszcz będzie tam gdzie woda jest w miarę głęboka i wolna od roślinności, wyjatkiem jest okres tarła (gdy leszcz podchodzi blisko brzegu). Tak więc szukać go najlepiej jest na wodzie głębszej, często głębokiej. Jako płochliwa ryba unika on mocnej presji, więc spore zarzuty, zwłaszcza na rozleglejszych łowiskach to podstawa. Czasami nawet 100 metrów wchodzi w grę. Obserwacja wody pomaga zlokalizować stada. Często leszcze wynurzaja się i pokazują grzbiety, co jest wskazówką gdzie jest ich miejsce żerowania. Mniejsze sztuki będa żerować bliżej brzegu, dlatego na wielu łowiskach trudno o okazy na odległości np. 10 metrów od brzegu. To miejsca gdzie żeruje leszcz do 30-40 cm natomiast jest rybą związaną raczej z płytszą woda i pasem roślinności podwodnej, usytuowanej bliżej brzegu. Woli płytsze miejsca, ale znaleźć go można i na głębszej wodzie. Bardzo często żeruje blisko brzegów, w pobliżu trzcin, na pierwszym stoku, tam gdzie jest najwięcej pokarmu. Potrafi patrolować właśnie takie miejsca o mniejszej głębokości - nazywa się je ścieżkami linowymi. W przeciwieństwie do leszczy pokonujących czasem spore odlgłości, liny potrafią być związane z jednym miejscem. Warto ich szukać w pobliżu roślinności podwodnej, w szczególności zaś lilii czy grążeli. Charakterystycznym znakiem obecności lina są mini banieczki powietrza, też się wynurza w miejscach żerowania, Angole nazywają to 'rolowaniem', gdyż prosiaczek często się jakby obkręca. Karp - moze być wszędzie. Jako, że ma spory apetyt będzie przemieszczał się mocno w poszukiwaniu pożywienia, na zbiornikach potrafi przepływac spore dystanse szukając pokarmu. Może byc i na głębokiej i na płytkiej wodzie, lubi przebywać w pobliżu zawad, zatopionych drzew, gałęzi itp. Często się pokazuje, pływając przy powierzchni. Wcale się nie wygrzewa - ten oportunista jest gotowy do pobierania pokarmu, często wyłapuje to co wpadnie do wody. Jak w przypadku lina i leszcza pokazuje się w miejscach żerowania lub w ich pobliżu, jednak lubi spektakularne wyskoki, głośne i widowiskowe. Warto szukać go na wodzie płytszej, czy to przy brzegu, czy przy różnego rodzaju wyspach, jeżeli na przykład znajduje się w toni i patroluje tę strefę, przynęty umieszczone na dnie w pobliżu wyspy znajdują się właśnie na jego 'wysokości' żerowania - co daje więcej brań. Łowienie karpi tylko i wyłącznie z gruntu na głębszej wodzie może oznaczać, że brania będą tylko wtedy, gdy ryba ta zejdzie szukać pokarmu - czyli wieczorem, nocą, nad ranem. Łowienie przy wyspach lub brzegu może być natomiast mega skuteczne cały dzień! Dlatego takie triumfy święcą teraz zig rigi, wielu karpiarzy przestawiło się prawie wyłącznie na ten sposób łowienia, mając wyniki o każdej porze roku, zarówno w dzień jak i w nocy.
Posłuchaj artykułu. 00:00 / 00:00. Pierwsze śnięte ryby w Odrze wędkarze zauważyli w rejonie Oławy pod koniec lipca. Z każdym dniem przybywało ich w nurcie rzeki. Teraz martwe ryby
Dlaczego warto zapolować na szczupaki w rzece? Ponieważ mało kto to robi. Wędkarze skupiają się raczej na sandaczach, boleniach, kleniach itp. To daje nam szansę na hole dziewiczych, walecznych rzecznych szczupaków. Stanowiska szczupaka w rzece Najtrudniejsze w łowieniu rzecznych szczupaków jest ich zlokalizowanie. Każdy wie, gdzie ich szukać w wodach stojących, ale nie wszyscy wiemy, gdzie są ich miejscówki w rzekach. Przede wszystkim szczupaki w rzece preferują spokojną wodę. Zwłaszcza gdy spokojna woda graniczy z głównym nurtem, dzięki czemu mogą atakować przepływające w nim ofiary. Mogą spokojnie czekać przy dnie, aż coś wpłynie im pod pysk. Unikajmy jednak miejsc mulistych. Sprawdzą się zarówno naturalne spowolnienia nurtu, jak i sztuczne, wytworzone przez człowieka. Oto dobre miejsca na szczupaka w rzece. Wiry/wsteczne prądy — to świetne miejsca dla każdej ryby, ponieważ zawsze jest tam dużo tlenu i pokarmu unoszącego się w nurcie. Szczupaki w rzece powinny siedzieć obok wiru, w spokojniejszej wodzie. Silny prąd będzie spychał im drobne ryby pod same pyski. Zwalone do wody drzewa i nawisy drzew — zatopione drzewa i krzewy to miejsca gdzie ryby czują się bezpiecznie. Za przeszkodą nurt spowalnia i daje im odpocząć. Pod zwisającymi do wody gałęziami rzeczne szczupaki znajdują osłonę przed oczami swych ofiar. Dopływy — woda z dopływu niesie dodatkowy tlen i pokarm, którego szukają ofiary szczupaków. Zakręty — nurt rzeki żłobi w takich miejscach głębokie rynny i podmywa brzegi. Szczupaki czatują nawet pod samym brzegiem, skryte w głębinie i pod zwisającymi gałęziami, czy trawami. Porty — woda jest w nich zwykle cieplejsza, niż w samej rzece co zwabia białoryb zwłaszcza w chłodnych porach roku. Szczupaki mogą kryć się pod łodziami, czy elementami konstrukcyjnymi. Rury ciepłownicze itp. - w takich miejscach jest zwykle sporo pokarmu, co przyciąga drobnicę. Wyspy — płycizny okalające wyspy to miejsca chętnie odwiedzane przez drobnicę. Szczupaki na pewno będą w pobliżu Trzcinowiska i roślinność zanurzona — drobnica szuka w nich schronienia i pokarmu, a szczupaki kryjówki, by atakować drobne ryby. Mosty — płycizny okalające wyspy to miejsca chętnie odwiedzane przez drobnicę. Spinning, czy żywiec? Moim zdaniem obie metody mogą się sprawdzić. Zwłaszcza jeżeli na żywca będziemy łowili aktywnie, często zmieniając miejsce. Przykładowy przypon na szczupaka: Zanęcanie? U nas nikt tego nie robi, ale Anglicy nęcą rzeczne szczupaki tłustymi rybami morskimi jak makrela. Nurt roznosi tłuszcz i aromat ryb, który wabi drapieżniki. Podobno po kilku dniach jest szansa, że szczupaki będą odwiedzać dane stanowisko regularnie. Przykładowa przynęta na szczupaka: Prowadzenie przynęty spinningowej Najprościej jest rzucanie tyle prostopadle do nurtu co lekko z nurtem i zwijając żyłkę, prowadzić przynętę wachlarzem. Tempo i sposób zwijania żyłki powinniśmy zmieniać co jakiś czas. Kilka rzutów z jednostajnym zwijaniem, kilka z opadem. Penetrujemy wodę w połowie i przy dnie. Wskazówki przy łowieniu w rzece Bądź mobilny – okazuje się, że rzeczne szczupaki bardzo często zmieniają swoje kryjówki. Aktywne wędkowanie pozwala obłowić wiele ciekawych miejsc i samo w sobie jest interesujące. Przy polowaniu na szczupaka nie ma sensu zabierać zbyt dużo sprzętu. Łowienie ma być przyjemnością, a nie mordęgą z toną sprzętu na plecach. Gdy poziom wody wzrasta — często jest to najlepszy czas brań. Białoryb jest bardzo ruchliwy, ponieważ szuka sobie miejsca w nurcie, który przyspiesza. To sprawia, że są łatwiej widoczne dla drapieżnika. Zachowuj się cicho – zwłaszcza na małej rzece
historyczne stanowiska skÓjki gruboskorupowej unio crassus philipsson, 1788 (unionoida: unionidae) w rzece mlecznej w radomiu/historical sites of the thick-shelled river mussel unio crassus
Odra zawsze była dla mnie odległą rzeką. Tym bardziej, że mieszkam na Mazowszu. Co prawda mam w pobliżu aż 3 duże nizinne rzeki, na których łowię regularnie podczas całego sezonu. Jednak w mojej głowie, raz na jakiś czas pojawiała się myśl o łowieniu nad Odrą. W zasadzie od zawsze wiedziałem, że Odra jest jedną z najrybniejszych rzek w całym kraju. Świadczą o tym nie tylko comiesięczne zgłoszenia rekordowych ryb, ale także doniesienia znajomych, którzy na co dzień łowią nad Odrą. Podczas wielu lat wędkowania miałem przyjemność łowić nad Odrą, jednak było to dosłownie 3-4 razy przez ten cały okres. Wszystko się zmieniło dzięki naszemu przyjacielowi Patrykowi Skorupie, który jest naszym przewodnikiem wędkarskim, właśnie nad Odrą. Patryk zna Odrę na wielu odcinkach rzeki i upodobał sobie kilka najciekawszych rejonów dolnej Odry. Nasz przewodnik z największą pasją łowi odrzańskie bolenie. To jego tzw. „konik”. Największą część sezonu poświęca właśnie temu gatunkowi ryby, ale w chwilach przerwy od łowienia boleni, łowi piękne klenie, jazie, sandacze, szczupaki, a nawet sumy. Naszym wspólnym celem były połowy w okolicach Cedyni. Właśnie ten rejon został wytypowany przez naszego przewodnika. Nie bez powodu, bo tamtejsze okolice są rybne i na dużym odcinku rzeki można liczyć na spotkanie z prawie każdym gatunkiem ryby. Ten odcinek rzeki jest w zasadzie książkowym przykładem wyglądu Odry. Rzeka na odcinku około 40 km jest praktycznie cała uregulowana. Jest tutaj mnóstwo ostróg, tych kamiennych, jak i betonowych. Są także stare pozalewane ostrogi, o których istnieniu wiedzą tylko stali bywalcy rzeki. Jest wiele kamienistych opasek, czasami ciągnących się przez kilkaset metrów rzeki. Są piaszczyste wypłycenia i oczywiście są przykosy, których na rzece jest dość dużo. Wszystkie wspomniane miejsca są wydzielone od szlaku wodnego specjalnymi bojami i znakami wodnymi. Na tym odcinku rzeki nie znajdzie się dzikich kamienistych raf, kamienistych rynien, czy dużych kamienistych przelewów. Rzeka na całym odcinku jest uregulowana, ponieważ jest stałą drogą transportu wodnego. Poruszając się po rzece, mamy wytypowany znakami specjalny tor wodny, po którym płynąc wiemy, że głębokość i dno pozwolą nam na bezpieczne przepłynięcie. Co jakiś czas, w dół, czy w górę rzeki pływają duże barki oraz statki transportowe. Naprawdę duże jednostki na rzece to codzienny widok. Dla nas wiślaków to nowość, ponieważ na Wiśle takich jednostek raczej się nie spotyka, jedynie niewielkie promy przewożące pasażerów, czy nieduże barki. Jak wspomniałem widok dużych statków to codzienność, jednak zupełnie nie przeszkadza to w łowieniu, ani przepływaniu na inną miejscówkę. Jesteśmy już w strefie Schengen, więc łowiąc na granicznej Odrze mamy możliwość połowów po stronie Niemieckiej. Jednak należy pamiętać o tym, że oprócz wykupienia pozwoleń w naszym kraju, musimy także wykupić licencję niemiecką na wędkarski połów. Poruszając się jednostką pływającą nie musimy posiadać jakichś dodatkowych uprawnień, oczywiście poza ważną rejestracją jednostki i odpowiednim uprawnieniom do kierowania jednostką. Tak jak wspominałem wcześniej, Odra jest znakomicie oznakowana. Tor wodny jest widoczny z daleka. A co jest ciekawe, jest także widoczny nocą. Boje znaczące tor wodny i najważniejsze znaki są pomalowane specjalnymi farbami, które dobrze widać w świetle lampy. Pływając po tym odcinku rzeki zauważyłem, że w niektórych miejscach można poruszać się jedynie jednostką z działającym radiem VHF (znaki ustawione na brzegu rzeki). Myślę, że jest to podyktowane „strefą graniczną” oraz poruszających się po Odrze dużych jednostek transportowych. Wychodząc na brzeg Odry, na opisywanym odcinku, można dosłownie zgłupieć. Wszędzie dookoła są ostrogi i od której tu zacząć? No właśnie. Nie jest to wcale takie proste. Główek jest mnóstwo, ale jedna nie jest równa drugiej. Jedne są płytkie, inne bardzo głębokie. Niektóre są zasypane piaskiem, a wokół innych są wszędzie porozsypywane kamienie. Przy niektórych główkach jest mało ryb, a przy innych jest tzw. „eldorado” z dużą ilością interesujących nas drapieżników. Trzeba naprawdę dużo czasu poświęcić, aby rozpracować nawet kilku kilometrowy odcinek tamtejszej rzeki. Tutaj duża wiedza wędkarska jest naprawdę potrzebna, aby wiedzieć gdzie i jak łowić tutejsze ryby. Dlatego profesjonalny przewodnik na takim łowisku to moim zdaniem bardzo dobra sprawa. Korzystając z wiedzy takiego przewodnika mamy możliwość łowienia na jego najlepszych miejscówkach. Mamy możliwość powiększania swojego doświadczenia, chłonąc wiedzę od kogoś, kto bardzo dobrze zna swoje łowisko. Nawet dla wędkarzy z dużym doświadczeniem, taki przewodnik może być bardzo pomocny. Nie tylko w znalezieniu odpowiedniego łowiska, ale także w pokazaniu jak dobrać się do danego gatunku ryby. Nasz przewodnik posiada profesjonalny ponton, który jest ogromną zaletą podczas łowienia na Odrze. W niedługim czasie można poznać spory kawałek rzeki i mieć możliwość łowienia na wielu miejscówkach, które są mniej lub w ogóle niedostępne z brzegu. Dodatkową zaletą jest szybkie przemieszczanie się po rzece, co dość często stanowi kolejny krok do sukcesu. W okolicach Cedyni można liczyć na praktycznie każdy gatunek ryby, który interesuje spinningistę. Przy wielu ostrogach, opaskach, czy w rynnach żyją drapieżniki. W klatkach między główkami możemy liczyć na brania szczupaków, czy okoni. Tam dość częstym przyłowem zdarzają się sandacze, czy bolenie. Przy szczytach ostróg, czy na napływach główek możemy liczyć na brania dużych kleni oraz jazi. Na tych samych napływach możemy złowić także szczupaka, sandacza, czy nawet ładnego bolenia. Warkocze powstające za szczytami ostróg to królestwo żerujących boleni, a w tych samych warkoczach przy dnie możemy liczyć na branie ładnego sandacza, czy szczupaka. Sum, nasz król rzek, także pojawia się na niektórych miejscówkach. Odwiedza piaszczyste wypłycenia, czy szczyty ostróg. Łowiąc nocą na Odrze można z daleka usłyszeć odgłosy atakujących drapieżników. Na opisywanym odcinku rzeki ciężko o brzany, jednak nie po nie przyjeżdża się nad Odrę. Rzeka na tym odcinku nie jest najpiękniejsza, bo jest cała uregulowana. Jednak na szczęście płynie w bardzo ciekawym rejonie, z bardzo urozmaiconym krajobrazem. Na wielu odcinkach brzeg rzeki jest porośnięty wysokim sitowiem. Wokół rzeki są liczne łąki, lasy, a nawet bardzo malownicze zadrzewione wzniesienia terenu. Krajobraz urozmaicają stare zabudowania wiosek i szczyty odległych kościołów. Na koniec chciałbym wspomnieć o naszym wrześniowym wypadzie na opisywany odcinek Odry. Patryk wybrał nam termin w jednym z najlepszych okresów na tym odcinku rzeki. Jednak nasze plany pokrzyżowała pogoda, która na przełomie kilku dni zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz było gorąco, raz wiało, raz padało, a innego dnia było zimno jak późną jesienią. Pomimo kiepskich warunków pogodowych, nasza ostatnia wyprawa była udana, ponieważ rybna Odra obdarzyła nas pięknymi rybami. Na naszej czterodniowej wyprawie mieliśmy do dyspozycji dużą łódź oraz ponton. Poznaliśmy około 40 kilometrowy odcinek rzeki. Różnorodność odrzańskich miejscówek dała nam możliwość złowienia kilku gatunków drapieżników, które skupiały się przy najlepszych główkach i opaskach. Tak, jak wspomniałem wcześniej, pogoda zmieniała się codziennie. W ciągu pogodnych i ciepłych dni złowiliśmy kilka ładnych boleni, w tym kilka rekordowych sztuk. Bolenie brały najlepiej na napływach główek i w warkoczach za ostrogami. Jednak nie były to optymalne połowy, ponieważ rapy rzadko pokazywały się przy powierzchni, a większość ryb złowiliśmy prowadząc przynęty blisko dna, albo w pół wody. W słoneczne dni, dobrze brały także duże jazie. Wszystkie, które udało nam się złowić były rybami okazowymi. Jazie brały przy niektórych główkach, a łowiliśmy je na dość duże woblery, prowadzone blisko kamienistego dna. Myślę, że nastawiając się tylko na ten gatunek, można liczyć na naprawdę bardzo dobre sukcesy na tym odcinku Odry. Podczas załamania pogody, kiedy mocno wiało i padał deszcz uaktywniły się szczupaki. Prawie na każdej z ostróg mieliśmy branie jakiegoś szczupaka. Głównie były to nieduże ryby, ale wszystkie wymiarowe. Mieliśmy także przygodę z naprawdę dużym szczupakiem, jednak ryba pod sam koniec holu, kiedy była już przy burcie, zerwała zbyt delikatny zestaw. Mogę stwierdzić, że na Patryka łowisku jest dużo zębatych drapieżników i łowiąc je cały dzień, można naprawdę się nałowić. Wielką atrakcją naszego odrzańskiego rekonesansu były ładne sandacze. Sandacze jeszcze nie brały, tak jak późną jesienią, ale udało nam się złowić kilka naprawdę pięknych i dużych ryb. Podsumowując, zdecydowanie uważam, że Odra na tym odcinku jest bardzo atrakcyjna pod względem wędkarskim. Jest tutaj wiele gatunków ryb, a ich populacja jest na dużym poziomie. Aż strach pomyśleć, ile i jakie ryby złowilibyśmy trafiając w optymalną pogodę i stabilny okres. Wszystkich, którzy chcą poznać opisywany odcinek Odry i spotkać się z profesjonalnym przewodnikiem wędkarskim zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą: ODRA, ODRA WYPRAWA GRUPOWA. Będziecie mogli umówić się na wyprawę z przewodnikiem, w dowolnie wybranym przez was terminie. Zapraszamy. Podzielimy się z Tobą naszą pasją! Sebastian „rognis_oko” Kalkowski Zdjęcia: Patryk Skorupa, Mateusz Kalkowski, Adam Wójcik, Sebastian Kalkowski Tekst ukazał się w skróconej wersji w magazynie Wiadomości Wędkarskie
1.5.1. Otwory w lodzie należy wykonywać o średnicy nie większej niż 20 cm, a między nimi zachować odległość nie mniejszą niż 1 m. 1.5.2. Zabrania się połowu ryb w porze nocnej, tj. od zmierzchu do świtu. 1.5.3. Złowione ryby, przeznaczone do zabrania należy uśmiercić bezpośrednio po złowieniu.
Kleń i jaź są wybitnie rzecznymi rybami. Oczywiście występują również w wodach stojących, jednak to właśnie szybko płynące, dobrze natlenione rzeki są naturalnymi siedliskami tych ryb. Ich smukłe sylwetki i silne ciała wydają się być stworzone do buszowania w rwącym rzecznym nurcie. I tak w istocie jest. Czas je stamtąd wyciągnąć. Ale najpierw trzeba je znaleźć. Tylko gdzie szukać? Cztery pory roku kleni i jazi Kleń i jaź, podobnie jak większość wodnych stworzeń, żyją według swoistego rytmu natury. I to właśnie pory roku a co za tym idzie, również zjawiska pogodowe warunkują miejsca, w których możemy spotkać ryby. Ale dość tych domysłów, czas pójść nad rzekę. Wczesna wiosna to czas niewielkich i płytkich cieków, również w okolicach dopływów do większych rzek. Tam wiosenne słońce zagląda szybciej i ogrzewa spragnione ciepła rybie grzbiety. Wędkarz, zachowując największą ostrożność, powinien ze szczególną uwagą sprawdzić wszelkie wyrwy i dołki przy brzegu oraz strefę przybrzeżnej roślinności. Leniwe jeszcze ryby szukają tam spokoju i oczywiście pożywienia. Kleń i jaź – letnie wędkowanie Po burzliwym okresie tarła, które przypada zawsze mniej więcej w tym samym czasie, czyli na przełomie wiosny i lata, wygłodniałe ryby intensywnie żerują, aby uzupełnić zapasy. W mniejszych ciekach szukamy ich w spowolnieniach nurtu za zwężeniami, a także przy brzegach zacienionych drzewami. Nie pomijamy wszelkich zastoisk i spowolnień nurtu. W średnich i dużych rzekach ryb szukamy w głębszych prostkach, wśród kamiennych raf i oczywiście na główkach i przy kamiennych opaskach regulujących bieg rzeki. I znów nie wolno przegapić wszelkich miejsc, gdzie drzewa zwisają nad brzegiem rzeki. Klenie uwielbiają takie lokalizacje. Wszystko, co z drzew spada do wody, może stanowić potencjalny, smaczny kąsek. Kleń i jaź. Dwa gatunki. Wiele możliwości Specyficzne warunki bytowe obu gatunków otwierają przed wędkarzami wiele możliwości. Zanim jednak wybierzecie się nad wodę, musicie pamiętać, że to bardzo przebiegłe i płochliwe ryby. Jednak jeśli uda wam się je namierzyć i sprowokować do brania, czeka was niezła jazda. To silne i waleczne ryby. Nic w tym dziwnego, przecież na co dzień świetnie radzą sobie z silnym nurtem, a hol dostarczy niezapomnianych emocji. Oprócz tradycyjnych metod gruntowych, warto szukać ryb z ultralekkim spinningiem, ze smużakiem (mini woblerem imitującym owada) jako przynęta. Klenie z powodzeniem łowi się na chleb tostowy czy czereśnie. Jednak najbardziej finezyjnym i fascynującym sposobem w łowieniu jazi i kleni jest metoda muchowa. Muchówka na nizinach? Czemu nie! A może właśnie w ten sposób uda się pobić rekord polski z 1990 roku i złowić jazia o masie większej niż 5,10 kg? Pamiętajmy o wymiarze ochronnym tych gatunków, który wynosi 25 cm.
Dziennik Ustaw – 3 – Poz. 1373 12) pstrąga potokowego (Salmo trutta m. fario L.): a) w rzece Wiśle i jej dopływach od jej źródeł do ujścia rzeki San oraz w rzece San i jej dopływach
Odkąd pamiętam, Tata zabierał mnie na ryby, nad wspaniałą rzekę Wisłę. Początkowo były to zasiadki, ze spławikami na cofkach przy ujściach, potem z gruntówkami na przykosach czy ostrogach. Dzisiaj praktycznie biegam już tylko ze spinningiem nad Wisłę, choć czasem zdarza się jeszcze usiąść z gruntówką na brzegu, to nabytą wiedzę czytania wody w pełni wykorzystuje podczas spinningowania. Co ma spławik i grunt do spinningu? To właśnie dzięki tym metodom, a raczej wielu, wielu wyprawom związanym z nimi, nad dużą rzekę, nauczyłem się ją poznawać i czytać. Dzięki dzieciństwu spędzonemu nad rzeką, dzisiaj wiem, jak meandruje nurt rzeki zaraz za szczytem ostrogi, jak poznać głębszy dołek na niby równej i gładkiej opasce, gdzie szukać ryb na widocznej z brzegu przykosie. Wszystkie te definicje opisy miejsc, badałem i poznawałem właśnie podczas wypraw z Ojcem. Postaram się wam przybliżyć kilka z tych miejsc, nie opisując ich formułkami czy przepisanymi z sieci doniosłymi opisami, po prostu opowiem własnymi słowami, tak by każdy z was będąc nad rzeką umiał określić i opisać to, co zobaczy. Zacznijmy przygodę z opisami klasycznych miejsc, od spaceru po opasce. Opaska to zazwyczaj teren wzdłuż brzegu rzeki, wzmocniony kamieniami i faszynami z roślin. Opaski to zwaliska kamieni wykonane przez człowieka w celu wzmocnienia brzegu, przed wysokimi stanami wody. Jak rozpoznać opaskę na rzece, oto przykładowe zdjęcie opaski: Tak wygląda moja ulubiona opaska Wiślana, którą chętnie odwiedzam szczególnie na wiosnę. Jak widać kamienisty brzeg, skrywa kilkanaście fajnych miejsc, typowych dla żerowania kleni i okoni. Na pierwszym planie po prawej stronie, widzimy kamień odkryty w części oraz praktycznie całkowicie zalany, takie miejsca właśnie mimo swej bliskości od brzegu, często kryją spore okazy drapieżników, które schowane za takimi przeszkodami wyskakują w kierunku płycizn za drobnicą. Dalej na zdjęciu widać małe zatoczki, głębokie na ledwie kilka centymetrów, tam również gromadzi się narybek, na który wyskakując z nurtu, polują okonie i klenie. Opaski na rzekach, mogą wyglądać różnie, czasem są długie na kilkaset metrów, a nieraz wręcz kilkumetrowe. Bywają opaski płaskie, jakby murowane z kamieni, oraz postrzępione ogromno mymi głazami. Mimo, że bywają różne, w każdym wypadku kryją wiele ładnych ryb, i bywają głównym celem wypraw spinningowych wielu wędkarzy. Opaski rzeczne, często na dużych rzekach Polski, poprzedzielane są tamkami, ostrogami czy jak zwą wędkarze potocznie główkami. Tak też spacerując wzdłuż opaski, wędkować przyjdzie nam, również na tym sztucznym obiekcie. Tamy, jak wiadomo służą regulacji przepływu wody w rzekach, jak i jej ukierunkowania. Pomimo swojego pierwotnego przeznaczenia, człowiek budując je, nie spodziewał się, że staną się one, siedliskiem tak wielu gatunków ryb, oraz miejscem żerowania czy odpoczynku. Tamy, bowiem mimo swej prostocie, spowodowały poprzez ukierunkowanie nurtu, kilkanaście doskonałych miejsc dla ryb. Granice nurtu, cofki, wypłycenia, warkocze, przelewy, oraz napływy, to wszystko miejsca, które znajdziemy przy dużej tamie. Oto przykład jednej z tamek, na moim odcinku Wisły. Po prawej stronie mamy napływ na ostrogę, gdzie bardzo chętnie na płytkiej wodzie w części przybrzeżnej, polują szczupaki oraz okonie. Przesuwając się wzdłuż tamki ku szczytowi, napotkać można polujące niewielkie bolenie oraz klenie. Oczywiście na samym szczycie trafimy na warkocz tworzony przez główny nurt rzeki, tam rzecz jasna z głębokiej wody zapolować możemy na, bolenia, sandacza czy suma. Po lewej stronie, gdzie tworzy się cofka głównego nurtu, powstaje zastoisko ze spokojną wodą, tam szukam okoni z bocznym trokiem, czy też leszczy i krąpi z Fedderem. Jak widać na fotografii, tama jest specyficzna, ponieważ jej szczyt wygięty został pod kątem 90” w kierunku nurtu, kilkanaście metrów kamieni usypane zostało wzdłuż nurtu głównego, co tym samym spowodowało powstanie kolejnego wspaniałego miejsca bezpośredniej cofki wodnej, i swoistego zakola od strony rzeki. Tam często ostatnio złowić można sandacze, żerujące o zmierzchu i w nocy, na zgromadzonej w tym miejscu drobnicy. Ostrogi rzeczne, bywają różne, często krótkie, na kilka metrów, lub tak jak moja długa i szeroka. Bardzo dużo opasek, usianych jest właśnie tymi krótkimi, które tworzą przy opasce, swoiste stołówki dla kleni i boleni, a bardzo często przy niskich stanach wody dla sumów czy sandaczy. Tamy to przede wszystkim cel grunciarzy, ze względu na liczne populacje białorybu spędzającego czas na zastoiskach cofek, lub granicach spokojnej wody i warkoczy, nie należy jednak omijać tamek podczas wycieczek ze spinningiem, ponieważ te same miejsca, w których przebywa białoryb, zaskoczyć mogą nas rybą życia, mimo, że z pozoru wyglądać mogą na niezamieszkane. Skoro jesteśmy już przy ostrodze, pora wspomnieć o przelewach, kolejnym miejscu, w którym spinningista może wspaniale połowić drapieżniki. Na małych rzeczkach przelewy są wręcz normą, specyficzne ukształtowanie brzegów i dna w takich rzeczkach, często naturalnie powoduje powstanie przelewu, na dużej rzece, przelewy raczej obserwuję tylko podczas wzbierania wody. Podczas wiosennych przyborów wody, takie miejsca SA dla mnie rajem, kleniowo-jaziowych wypraw. Klenie na wiosnę w takich miejscach szukają pokarmu płynącego wraz z nurtem rzeki, oraz szykują stanowiska do tarła, tam też można je na wiosnę wspaniale kusić smużakami. Przelew, więc, co nic innego jak przelewający się nurt wody, przez przeszkodę wodną, w moim wypadku opisywanym, przez tamę. Jak pisałem wyżej, z racji specyficznych warunków, takie przelewy na małych rzekach, są naturalne i bardzo liczne, i w tym wypadku w każdym z takich miejsc, na małej rzece można szukać ryb, są to, bowiem miejsca codziennego bytowania ryb. Na dużej rzece typowe przelewy, pojawiają się bardzo rzadko, a częściej jednak jak mówiłem powstają na wiosnę. Na zdjęciu ta sama tama, podczas przyboru wody, z typowym powstałym właśnie przelewem. Oczywiście w takim wypadku wejście na tamę jest utrudnione, lub wręcz niemożliwe. Zwykle dojść można tylko kilka metrów wzdłuż tamki, ale ja zwykle staję na widocznej nasadzie główki, i stamtąd obławiam przelewik. Pierwsze rzuty, wykonuję od prawej strony, czyli na klasyczny napływ. Woda w takim miejscu, przy dnie tuż przy kamieniach spowalnia znacząco, tam właśnie czają się klenie, które wyskakują do powierzchni po płynący z prądem pokarm. Smużaka prowadzę po łuku, po zarzuceniu pozwalam mu dojść z nurtem do samej ostrogi, poczym sprowadzam go wzdłuż niej, jednostajnie zwijając żyłkę. Kiedy już obłowię napływ przelewu, zabieram się do obławiania samego przelewu. Rzuty tym razem kieruję jak najbliżej kamieni ostrogi, często na sam środek tamy, gdzie nurt wody zabiera przynetę w miejsce gdzie w warkoczach żerują klenie i jazie. Kombinując, raz zwijam linkę od razu prowadząc wobler jak najbliżej kamini wzdłuż tamy, innym razem wypuszczam daleko z warkoczem, po czym po łuku przeprowadzam przez wszystkie warkoczyki powstałe po spiętrzeniu wody na kamieniach tamy. Nie ważne czy łowię w przelewie czy na jego napływie, w każdym z tych miejsc spodziewam się brań. Niestety łowię w ten sposób tylko na wiosnę, gdzie będąc na małej rzece co i rusz mam możliwość obławiania przelewów, i szukania w nich dorodnych kleni. W pojęciach związanych z rzecznymi miejscówkami, często czytacie lub słyszycie, o rzecznych przykosach. Z definicji książkowej, przykosa, to nic innego jak naniesiony w jedno miejsce żwir i piach. Przykosy, tworzą się zwykle po spadku wysokiej wody, która to woda płynąc, niesie właśnie ze sobą piach i żwir. Przykosy to swoiste rzeczne wydmy, przemieszczające się, co jakiś czas pod wpływem płynącej wody. Jak rozpoznać przykosę w rzece?, zwykle są one widoczne z brzegu, po prostu pod powierzchnią wody widać grzbiet takiego nasypu, wzdłuż którego, tworzy się głębszy pas wody. Kiedy zaś, do czynienia mamy z przykosą oddaloną nieco od brzegu, zaobserwować możemy nagłą zmianę nurtu w tym miejscu, na grzbiecie przykosy tworzy się spiętrzenie, podobne do przelewu, zaś za grzbietem pas nagle spokojniejszej wody. Przykosy z racji swojego ukształtowania, są miejscem, gdzie gromadzi się drobnica szukająca schronienia za „ścianami”, piaskowo-żwirowymi, w ślad za nią w kierunku przykos podążają drapieżniki. Na przykosach spotkać możemy każdy gatunek ryby drapieżnej, mieszkającej w rzece. Zwykle rzuty oddaję wzdłuż przykosy, od strony głębszej wody, ale równie często w poprzek nurtu, przeciągając przynęty przez grzbiet przykosy. Ryby stojące pod przykosami, rzadko opierają się przepływającym przynętom. Te stołówki drapieżników, kiedy zostaną przez nas namierzone, pozwalają liczyć na dobre połowy, a przynajmniej mieć na nie nadzieje. Ogólnie, mówiąc o czytaniu rzeki i opisując typowe miejsca, wspomnieć muszę jeszcze o tym, aby nauczyć się przede wszystkim układu dna na podstawie obserwacji powierzchni wody. Tutaj pomóc może wam, jedynie własne doświadczenie i metody prób i błędów. Patrząc na układ wody na powierzchni, łatwo można ocenić gdzie występuję wypłycenie, czy też głębszy dołek, gdzie natkniemy się na przeszkodę na dnie, a gdzie znajdziemy piaszczystą łachę. Te wszystkie Elementy rozpoznane podczas wypraw spinningowych, ułatwią późniejsze szukanie ryb, oraz odpowiednie w danym miejscu poprowadzenie przynęty, a przede wszystkim dobranie jej do warunków. Będąc często, na małej rzece, w której brodziłem, obserwowałem właśnie takie zachowania wody. Widząc dołek utworzony przez nurt za częściowo zalanym głazem, zapamiętywałem jak za kamieniem układa się nurt, i jak woda opływa przeszkodę od napływu, takie obserwacje szybko pokazywały mi na dużej rzece dobre kryjówki kleni i szczupaków, które w wartkim nurcie szukają takich kryjówek. Będąc nad wodą pierwszy, czy też kolejny raz, poświęćcie, więc trochę czasu na obserwację wody. Zdobyta wiedza znacząco wpłynie później na efekty wędkarskich wypraw, a przede wszystkim na skuteczność szukania ryb, bowiem umiejętność czytanie rzeki to podstawa szybkiego i skutecznego szukania typowych miejsc, w których czaić się może wasza ryba życia.
. mtd2fkwgf6.pages.dev/875mtd2fkwgf6.pages.dev/13mtd2fkwgf6.pages.dev/876mtd2fkwgf6.pages.dev/714mtd2fkwgf6.pages.dev/635mtd2fkwgf6.pages.dev/191mtd2fkwgf6.pages.dev/464mtd2fkwgf6.pages.dev/250mtd2fkwgf6.pages.dev/495mtd2fkwgf6.pages.dev/878mtd2fkwgf6.pages.dev/936mtd2fkwgf6.pages.dev/301mtd2fkwgf6.pages.dev/955mtd2fkwgf6.pages.dev/553mtd2fkwgf6.pages.dev/670
stanowiska ryb w rzece