Jeremiasza 44* (dziwne, widziałem liczbę, a przeczytałem inaczej, sorki - chyba za szybko chciałem to wszystko objaśniać, ale mniejsza).
Witam, może to wyda się Wam dziwne, ale jestem tu "nowa". Mam dwie bardzo ważne intencje. Czy można odmawiać dwie Nowenny na raz? Jedną w jednej intencji , drugą w drugiej ? Wiem , że to może "zachłanność", jednak te intencje są bardzo ważne... Naprawdę? To świetnie, nawet nie wiesz jaką mi radochę dałaś :) Można odmawiać dwie Nowenny jednocześnie i sam się zastanawiałem czy nie rozpocząć równolegle odmawiać drugiej bo też mam w kolejce kilka ważnych intencji a ciągle (po raz czwarty) odmawiam w jednej. Będę wołał i stukał jak ten ewangeliczny ślepiec aż Pan mnie wysłucha. Życzę Ci wytrwałości w modlitwie. Dziękuję za odpowiedź. I wzajemnie- wytrwałości Ja przez jakieś dwa tygodnie odmawiałam 3 naraz ...dało radę :) Teraz tylko dwie :)...My Izy silne dziewczyny jesteśmy... Dziewczyny, podziwiam Was bo ja z jedną mam coraz większe trudności. Ale pewnie dlatego że nie mam na imię Iza. Życzę w takim razie Wam i sobie wytrwałości w modlitwie i łaski jej wysłuchania Dziękuję wam za wszystkie odpowiedzi:) Pozdrawiam Izy :) Ja np. nie dałam rady tak :) Chyba nawet na trzecią jednocześnie się porywałam... i wszystkie przerwałam, ale konkretnie co do tego doprowadziło, nie pamiętam. Ale też nie miałam praktyki w Różańcu, w sensie nie odmawiałam go codziennie. Chyba czasowo się nie wyrobiłam któregoś dnia, nie pamiętam czemu wszystkie ucięłam. Ale dalej nie mogę pojąć, jak Ojciec Pio mógł 50 odmawiać, cytuję za Gościem Niedzielnym: Zapytany, ile Różańców odmawia w ciągu dnia i nocy, odpowiadał: „Czasem 40, a czasem 50”. Pytany, jak to robi, odpowiadał pytającemu: „Jak ty to robisz, że ich nie odmawiasz?”. Nie ma bata, to musiała być łaska Boża, ale pewno rozwijana w życiu codziennym, pośród zwykłych czynności w skupieniu wewnętrznym :) Ojciec Pio był święty już za życia więc nic dziwnego że potrafił jednocześnie być w dwóch miejscach na raz oraz odmawiać Różaniec jednocześnie uważnie słuchając spowiedzi w konfesjonale i przypominając grzechy osobom które je zapomniały albo ukryć chciały. Mnie mój śp. tata mówił żebym nie łapał kilku srok za ogon tylko robił jedną rzecz a dobrze. Dlatego po raz piąty odmawiam jedną NP z czterech części i żadnej nie przerwałem. Czasem Nowenna zajmuje mi trochę ponad godzinę ale bywało że i ponad 3 godz. odmawiałem. Ja odmawiam dwie ale niestety tylko 3 części, jak odmawiam jedną to staram się odmawiać 4 części... ale intencje obywie były tak palące,że ianczej się nie dalo.. Witaj! ja odmawiam równocześnie trzy:) Mozna i da sie. Odmawiam jeszcze inne modlitwy. Sporo to kosztuje wyrzeczen ale.....daje rade:)) Przyszła mi pewna myśl... kiedy odmawiałam Nowennę Pompejańską to miałam tyle przeciwności, dosłownie kłody pod nogi, koszmary senne, straszne ataki złego ducha, nagle podczas jazdy zapalił mi się samochód (zwarcie od kierunkowskaza, mechanik pierwszy raz się z czymś takim spotkał)... i tak sobie myślę, co by się zaczęło dziać, gdybym odmawiała 2 jednocześnie... to dopiero byłaby jazda bez trzymanki :) nawet nie chcę o tym myśleć :) Wiesz Marta, ja przeżyłam taki hard core w pierwszej swojej nowennie. Własnie z samochodem mialam jakieś dzikie jazdy. Zimą stanął mi na wiadukcie nad autorstrada, śnieg, noc, a ja zablokowałam całą drogę... Pod kościołem, stanęłam na moment, podrzucić folderki NP (głowna ulica miasta, pod latarnia stałam) wracam i nie mam szyby i radia. Dręczenia, koszmary, czucie czyjejs obecności ciagle, pogorszenie zdrowia bliskich itd. ale powiem szczerze,że z każdą następną Nowenną było coraz lepiej. Teraz odmawiam dwie i jest ok. Zdarzaja sie kryzysy i trudne sytuacje ale nie mam już takich ewidentnych złych ataków,że umieram ze strachu. Także nie ma reguły! :) Ja jutro kończę drugą:))pewnie pójde na msze dziękować ,że wytrwałam:)) Weroniko pisałaś ,że 3Nowenny odmawiasz... Bp odmawiam trzy równoczesnie. Niedawno skonczyłam pierwsza jaka zaczełam:) zostały mi dwie więc rozpoczełam jeszcze jedna czyli znów miałam trzy. Teraz jedna juz sie kończy:) więc to bedzie juz druga ukończona:) zrozumiałas czy mam tłumaczyc dalej?

Rozpoczęłam nowennę o dobrego męża… to był październik 2015 roku. Podczas modlitwy przychodziły do mnie różne wydarzenia potwierdzające, że Bóg mnie wysłuchuje i jest przy mnie. W styczniu 2016 roku, zaledwie po 3 miesiącach, poznałam Pawła. Od pierwszego spotkania czułam jak emanuje z niego dobroć.

W poprzednim numerze KRŚ była mowa o trudnościach, jakie spotykają często tych, którzy odmawiają nowennę pompejańską. Wspomniałem przy tej okazji o obietnicy, jaką Maryja złożyła ciężko chorej Fortunatinie. Zawiera się ona w tych słowach: „Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na Moją cześć trzy nowenny, odmawiając piętnaście tajemnic różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne.” Ta recepta na łaski, choć wydaje się stosunkowo prosta, wymaga uporządkowania swojego życia na nowo, tak, by znalazł się w nim stały czas na modlitwę różańcową. Tym samym 54-dniowa nowenna staje się prawdziwą szkołą różańca. Co jednak, kiedy mimo odmówionej nowenny, nie widać obiecanych łask? Na forum i blogu czasem trafiają się takie pytania. Pewnego razu ktoś nawet zwątplił, bo „tyle modlitwy, tyle czasu – na nic!”. Odpowiedzmy sobie na pytanie: Czy nowenna pompejańska to strata czasu? Czy ten czas był stracony? – Ktokolwiek tak myśli, niech pozna słowa bł. Jana Pawła II, który powiedział: „Czas ofiarowany Chrystusowi nigdy nie jest czasem straconym.” Jeśli jest ktoś, kto żałuje czasu „zmarnowanego” na modlitwę, na pogłębienie swojej więzi z Jezusem i Maryją, to trzeba powiedzieć jasno: niewiele on rozumie z różańca i sam się zamyka na upragnione łaski! Nowenna pompejańska nie jest bowiem magicznym zaklęciem. Modlitwą nie „wyczarujemy” sobie naszych marzeń, numerów totolotka ani czegokolwiek, co kryje w sobie pierwiastek zła. Tak samo przecież nie wodzimy na pokuszenie Pana Jezusa mówiąc Mu, że uznamy Go Bogiem, o ile spełni nasze życzenie (por. Mt 4, 7). Modląc się zaś w intencji grzesznika pamiętajmy, że Bóg nigdy nie skąpi łask, choć szanując jego wolę, nie zmusi go do nawrócenia. Warto też mieć przed oczami, że nawet jedno pobożnie zmówione Zdrowaś Maryjomoże nam zjednać oczekiwane łaski! Ktoś spyta, po co więc cała nowenna? Dla naszego nawrócenia – tak brzmi odpowiedź. Dla wypróbowania naszej intencji i wyćwiczenia duchowego, dla naucze­nia się różańca. I także dlatego, że ta nowenna jest opieczętowana obietnicą Maryi, co dodaje wszystkim, szczególnie wątpiącym, wspaniałej nadziei. Ale czy to tylko Maryja daje nam obietnicę? Czy nie zapominamy o czymś jeszcze? Przypomnijmy pierwsze znaki od Matki Bożej, jakie były związane z Pompejami oraz nowenną. Co Maryja chce nam powiedzieć? Pierwszą osobą, która otrzymała znak od Królowej Różańca Świętego z Pompejów, była umierająca Giovannina Muti. Kiedy dopiero co rozpoczęto budowę kościoła, do jej przyjaciółek przyszedł Bartolo Longo z prośbą o datek. Za ich sugestią chora złożyła dwie obietnice: że będzie wspierać budowę pompejańskiego kościółka niewielką kwotą, oraz że będzie publicznie rozgłaszać o otrzymanych łaskach. Uzdrowienie nie przyszło jednak natychmiast, lecz dokonało się w swoim czasie. 8 czerwca, równo miesiąc po wmurowaniu kamienia węgielnego, W nocy Giovannina ujrzała we śnie Maryję dokładnie tak, jak Ją widzimy na pompejańskim obrazie, choć ona sama nie widziała tego obrazu nigdy wcześniej. W tym śnie, płacząc, modliła się o zdrowie i uwolnienie od cierpień. Maryja patrzyła na nią z miłością, po czym uśmiechnęła się i podała umierającej białą wstążkę z napisem: „Dziewica Różańcowa z Pompejów udzieliła łaski chorej Giovanninie Muti!”. Uzdrowienie przyszło równocześnie z końcem snu. Giovannina zaraz potem, nie bacząc na późną porę, wezwała domowników i zlożyła świadectwo, potem jeszcze wielokrotnie publicznie ponawiane, a następnie włączyła się w pompejańskie dzieła. Pompejańska Pani daje nam wskazówki Przypomnijmy też drugie objawienie. Fortunatina była na krawędzi życia, jednak słysząc o wspaniałych łaskach Pompejańskiej Pani, napisała do Niej list, w którym prosiła o zdrowie i obiecała, że jeśli zostanie wysłuchana, to osobiście odbędzie piel­grzymkę do Pompejów i złoży ofiarę. Także i ona dostąpiła widzenia Dziewicy, która rzekła, że tytuł „Królowej Różańca Świętego z Pompejów jest Jej bliższy ponad wszystkie inne”! Z tych dwóch historii wynikają dla nas aż cztery wskazówki do dobrego odmawiania nowenny pompejańskiej. 1. Módlmy się gorąco, z sercem pełnym ufności, nawet jeśli nasza sytuacja wydaje się być po ludzku przesądzona. 2. Złóżmy uroczystą obietnicę, że będziemy głosić chwałę Maryi i szerzyć różaniec. Nigdy nie ukrywajmy owoców łask tylko dla siebie, ale mówmy o nich bliźnim, aby i oni zachęceni dobrym przykładem, czerpali ze zdroju łask. 3. Za tym niech idzie też nasza obietnica, by wspierać choćby wdowim groszem szerzenie różańca w nowennie pompejańskiej oraz dzieła miłosierdzia, tak jak to miało miejsce w Pompejach. I w końcu 4. Maryja chce być czczona jako Królowa Różańca Świętego z Pompejów. Dlatego warto powiązać swoją modlitwę z sanktuarium różańcowym, ważną datą albo nawet pielgrzymką. I na koniec, miejmy zawsze przed oczami doskonałą modlitwę Jezusa w Ogrójcu. „Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie!” (Mk 14, 36). Marek „Królowa Różańca Świętego” – numer 2 Artykuł ukazał się w czasopiśmie różańcowym „Królowa Różańca Świętego„, numer 2/2012. Odwiedź stronę tego kwartalnika!
Ta aplikacja pomoże ci w odmawianiu Nowenny Pompejańskiej i Różańca. Dzięki niej: • będziesz kontrolować postęp w swojej nowennie pompejańskiej, • aplikacja zadba, aby nie przeoczyć żadnego dnia nowenny, • każdego dnia otrzymasz tekst motywujący, • jest też możliwość odsłuchu kilku wersji nagrań różańca albo
Opisując krótką historię powstania Nowenny Pompejańskiej, trzeba najpierw wspomnieć o życzeniu Matki Bożej jakim jest codzienne odmawianie Różańca. Podczas objawień w Gietrzwałdzie, które miały miejsce od 27 czerwca do 16 września 1877 roku, Matka Boża zapytana przez trzynastoletnią Justynę Szafryńską o to czego od nas żąda, odpowiedziała: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”. Co więcej z innych objawień wiemy, że Maryja powiedziała: „Ten, kto propaguje mój różaniec, będzie zbawiony”. Kiedy powstała i jak odmawiać Nowennę Pompejańską? Następnie podczas objawień we Włoszech w 1884 r. cierpiącej dziewczynie Fortunatinie Agrelli, która bardzo gorliwie modliła się o zdrowie, Matka Najświętsza poleciła odmówienie trzech nowenn błagalnych, a następnie po uzdrowieniu odmówienie trzech nowenn dziękczynnych. Dziewczynka we wskazanym przez Maryję dniu nagle i w cudowny sposób odzyskała zdrowie. Matka Boża podczas ponownych objawień tej dziewczynie przekazała: „Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na Moją cześć trzy nowenny, odmawiając piętnaście tajemnic różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne”. Nowenna Pompejańska jest nieznacznie rozbudowaną formą modlitwy różańcowej, więc jeżeli potrafisz odmawiać różaniec to Nowenna również nie będzie dla Ciebie trudnością. Nowenna Pompejańska składa się z części błagalnej i części dziękczynnej. Każda z tych części trwa 27 dni co w sumie daje 54 dni całej Nowenny (2 x 27 dni). Codziennie obowiązkowo trzeba odmówić 3 części Różańca (radosną, bolesną i chwalebną), a więc 15 tajemnic. Dodatkowo jeśli ktoś ma życzenie (nieobowiązkowo) można odmówić czwartą część Różańca (tajemnice światła). Instrukcja odmawiania Nowenny Pompejańskiej Nowennę Pompejańską odmawiamy na normalnym różańcu: + Znak Krzyża Świętego Przed rozpoczęciem każdej części mówimy: „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego” Następnie podajemy intencję, o którą modlimy się w Nowennie (jedną i konkretną) Na krzyżyku: Wierzę w Boga… Ojcze Nasz… 3 x Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu… Następnie rozpoczyna się odmawianie kolejnych tajemnic Różańca Świętego, a więc odczytujemy (rozważamy) kolejną tajemnicę, a następnie odmawiamy Ojcze Nasz…, 10 x Zdrowaś Maryjo…, Chwała Ojcu… O mój Jezu… Na koniec każdej części Różańca odmawiamy „Pod Twoją Obronę„. Różaniec kończymy modlitwą błagalną lub dziękczynną (w zależności czy jest to część błagalna, czy dziękczynna) Kończymy trzykrotną prośbą: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami!” Modlitwa w części błagalnej Pomnij o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twojej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twojej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen. Modlitwa w części dziękczynnej Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam będę rozszerzać nabożeństwo różańca świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen. Podsumowanie: Odmawianie Nowenny Pompejańskiej (w skrócie) Część błagalna trwająca 27 dni Pamiętaj, obowiązkowe do codziennego odmówienia są części: radosne, bolesne, chwalebne. Część światła możesz odmawiać dodatkowo, ale nie jest ona obowiązkowa. Przed każdą częścią (radosną, światła, bolesną, chwalebną) odmów: „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego„ Następnie podaj intencję, o którą modlisz się w Nowennie (jedną i konkretną) Po każdej części (radosnej, światła, bolesnej, chwalebnej) odmów „Pod Twoją obronę”, 3 x „Królowo Różańca Świętego módl się za nami”, modlitwę błagalną: „Pomnij o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twojej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twojej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen.” Część dziękczynna trwająca 27 dni Pamiętaj, obowiązkowe do codziennego odmówienia są części: radosne, bolesne, chwalebne. Część światła możesz odmawiać dodatkowo, ale nie jest ona obowiązkowa. Przed każdą częścią (radosną, światła, bolesną, chwalebną) odmów: „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego„ Następnie podaj intencję, o którą modlisz się w Nowennie (jedną i konkretną) Po każdej części (radosnej, światła, bolesnej, chwalebnej) odmów „Pod Twoją obronę”, 3 x „Królowo Różańca Świętego módl się za nami”, modlitwę dziękczynną: „Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam będę rozszerzać nabożeństwo różańca świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen.” Tajemnice radosne – do odmawiania codziennie przez 54 dni Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie Nawiedzenie świętej Elżbiety Narodzenie Pana Jezusa Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni Tajemnice światła – nieobowiązkowo, można odmówić w miarę możliwości dodatkowo Chrzest Pana Jezusa w Jordanie Cud w Kanie Galilejskiej Głoszenie nauk o Królestwie Bożym Przemienienie na górze Tabor Ustanowienie Eucharystii Tajemnice bolesne – do odmawiania codziennie przez 54 dni Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu Biczowanie Pana Jezusa Cierniem ukoronowanie Droga Krzyżowa Pana Jezusa Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa Tajemnice chwalebne – do odmawiania codziennie przez 54 dni Zmartwychwstanie Pana Jezusa Wniebowstąpienie Pana Jezusa Zesłanie Ducha Świętego Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królowę Nieba i Ziemi
Modlitwa, która zmienia życie. Krok po kroku. Jeśli należysz do osób, które słyszały o Nowennie pompejańskiej, ale jeszcze jej nie odmawiały, najwyższa pora to zmienić. Pompejanka jest zbiorem świadectw o cudach, nawróceniach i sytuacjach, które wydawały się nie mieć wyjścia, a dzięki interwencji Matki Bożej zamieniły się
zapytał(a) o 17:23 Nowenna Pompejańska pomocy! Witam serdecznie po pierwsze od wczoraj odmawiam Różaniec Św- inaczej znana jest jako Nowenna Pompejańska i moje pytanią brzmią następująco: Czy Różaniec mogę odmawiać sobie szeptem jeśli w myślach mam problem?, a po drugie podczas odmawiania Różańca zawsze jest mi ciężko w myślach chociaż się staram na ile mi sił starczy ponieważ tyle rzeczy mam w głowie, że masakra, a i trzecia rzecz czy to sprawka złego, że dużo ludzi dziwnie zaczyna zachowywać wobec mnie np. Koleguję się z takim kolegą od jakiegoś roku jest wszystko fajnie i w ogóle, ale nagle kiedy zaczynam odmawiać Różaniec wszystko co jest do o koła mnie zaczynają się dziać dziwne rzeczy np. Bardzo dużo osób na mnie dziwnie patrzy, a nawet niektórzy znajomi mają mniej dla mnie czasu niż przedtem Różaniec od mawiam od wczoraj wszystkie tajemnice cztery i proszę o ratunek bo nwm co mam robić ciężko mi z tym, a podobno Różaniec ma być dla nas fajną rzeczą, a rzeczą torturującą, ale skoro zły atakuje to znaczy, że Moc tej Modlitwy chyba zaczyna powoli działać, albo to są sprawdziany Pana Boga nie jest do końca przekonany, ale jak znalazł by się w tym jakiś EKSPERT to proszę o pomoc na pytania, które podałem powyżej z góry dziękuje, a i Modlę się w intencji pewnego człowieka jak by ktoś pytał Bóg zapłać Ratunku! Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:26 Pewnie poleci -5, ale osobiście radziłabym Ci zaufać w pełni Bogu w Trójcy. Nowenna jest w dużej mierze maryjocentryczna. Maryja była oczywiście jedną z najważniejszych postaci w chrześcijaństwie, ale na pierwszym miejscu był, jest i będzie Chrystus. On powinien być jedynym Pośrednikiem w drodze do Boga Ojca. Uwierz, On chciałby, byś do Niego przychodziła :) A co do tego, że ludzie na Ciebie dziwnie patrzą- może Ci się tylko tak wydaje? Różaniec możesz odmawiać tak jak ci się podoba. Pompejanka to potężna modlitwa, jak wiadomo zły duch boi się Maryi dlatego robi wszystko żeby ci w tym przeszkodzić. Jeżeli takie rzeczy się dzieją to dobrze ponieważ oznacza to pełną porażkę złego ducha. Mód się i nie zwracaj zbytniej uwagi na te oznaki mające na celu cię przestraszyć, ale nie trać też czujności. Pamiętaj też o tym, żeby modlić się z wiarą, a nie traktować tego jako zwykłej formułki. EKSPERTPanZapytaj odpowiedział(a) o 22:38 Modlić oczywiście można się po cichu. Znam relacje (nawet najbliższych osób), które miały przeciwności w odmawianiu tej modlitwy, jednak efekt końcowy był zawsze wielki. Tak więc warto. Większość ludzi "wierzy, ale...". Pewnie na takich natrafiasz. Modlitwa nie jest tajemnicą, jednak być może robisz to zbyt ostentacyjnie, jak np muzułmanie (nie opisałaś szczegółów). Na pewno nie wyobrażam sobie modlitwy w pracy (mimo, że wszyscy /prawdopodobnie/ wiedzą, że w stu procentach popieram wszystkie katolickie zasady). Różaniec zajmuje nieco czasu - być może ktoś uważa, że w tym czasie powinieneś robić co innego. Powodzenia! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Zobacz cykl „52 furtki do nieba”! Nowenna Pompejańska to: 3 nowenny błagalne (3 x 9 dni = 27 dni) 3 nowenny dziękczynne (3 x 9 dni = 27 dni). Tym sposobem nowenna pompejańska trwa 54 dni. Codziennie odmawia się cały różaniec, tzn. trzy jego części – radosną, bolesną i chwalebną. Tajemnice Światła dodane jako czwarta
Witam mam pytanie zaczelam odmawiac nowenne ...jestem juz na 40 dniu....to co zaczelo w moim zyciu sie dziać to jakis jedne za drugim rozczarowuja mnie najblizsze osoby....w pracy w ktorej jestem przez dwa lata było dobrze ....natoniast teraz dzieja sie dziwne rzeczy popelniam bledy które nie miały to jest nornalne podczas nowenny....nie mam siły zaczynam się proszę Bartolo Longo, założyciel Sanktuarium Matki Bożej Królowej Różańca urodził się w 1841 roku. Bartolo studiował aby zostać prawnikiem. Podczas studiów wstąpił do sekty i został „wyświęcony” na kapłana szatana. Publicznie szydził z chrześcijaństwa i robił wszystko co w jego mocy aby obalić wpływy katolickie. Vincent
Świadectwa skuteczności nowenny pompejańskiej otrzymane przez redakcję „Królowej Różańca Świętego”. CHORWACJA Składam świadectwo o tym, jak Matka Boża z Pompejów uratowała moja koleżankę z pracy przed życiową ruiną, jaką jest utrata pracy. Moja koleżanka pochodzi z Chorwacji i jest osobą bardzo wierzącą. Jak większość z nas, też wyjechała w poszukiwaniu pracy na Zachód. Pracuje już bardzo długo jako pielęgniarka w szpitalu, w którym zaraziła się trudną do wyleczenia bakterią. Groziło jej to zwolnieniem z pracy, gdyż przełożeni nie chcieli brać żadnej odpowiedzialności za to, bo – jak to zwykle bywa – wiąże się to zwykle z dużymi kosztami. Zebrała się komisja i miała zdecydować o jej życiu. Tak całkiem lekko i bezboleśnie powiedziano jej, że jak chce, to może przecież pracować jako sprzedawca albo cos innego. Niko­go to nie obchodziło i nikt się jej lo­sem tak bardzo nie przejął, mimo że ma rodzinę i musi ją utrzymać. Sprawa była już na „ostrzu noża”. Było bardzo źle do tej chwili, aż do dzieła wkroczyła Matka Boża z Pompejów. Opowiedziałam mojej koleżance o nowennie pompejańskiej, której nie znała. Nie wiedziała nawet, jak wygląda obraz Matki Bożej Pompejańskiej, więc zaczęłyśmy szukać na chorwackich stronach tej nowenny, ale nie mogłyśmy znaleźć. Aż nagle ukazał się nam obraz Matki Bożej Pompejańskiej, który znajduje się w kościele parafialnym w rodzinnej wsi mojej koleżanki. W tej wsi, z której musiała emigrować, żeby znaleźć pracę. W tej chwili krzyknęła ze zdumienia i mówi: „To jest w naszym kościele! Przecież znam ten obraz od dawna! To jest u mnie, w naszej wsi i nawet mój brat pomagał przy odnawianiu tego reliefu!”. Ten kościółek nosi nazwę kraljice svete krunice czyli „Królowej Rożańca Świętego” i największe święto obchodzone w tej parafii przypada na 7 paździenika, czyli święto Królowej Rożanca Świętego. Niestety nowenny po chorwacku nie mogłyśmy znaleźć, ale znalazłyśmy po niemiecku i jeszcze przed tym, zanim zaczęła nowennę, komisja ustaliła, że może nadal wykonywać swój zawód. Nie została zwolniona z pracy! Matka Boża wie, że wykonuje ona ten zawód naprawdę z sercem i po tylu latach w tak ciężkiej pracy nie wpadła w rutynę. Jest takim wspaniałym, dobrym człowiekiem, że w naszych czasach trudno o takich ludzi. Dlatego bardzo, bardzo chciałam podziękować naszej Mamie z nieba za ten ratunek, bo w czasach takiego bezrobocia, jakie dziś panuje, to jest wielkie szczęście mieć pracę, a poza tym jak można zrezygnować z pracy, którą się po prostu kocha, ma się już wieloletnie doświadczenie, co jest w tym zawodzie tak bardzo ważne? Dziękuję jeszcze raz, także w imieniu mojej koleżanki. Dorota Najpiękniejsze świadectwa Byłoby zaniedbaniem wielkiego dobra, powstrzymywanie się od głoszenia łask otrzymanych dzięki Matce Bożej! Tymi łaskami dzielimy się poprzez czasopismo „Królowa Różańca Świętego”, strony internetowe, a także niniejszą książkę. Blisko 200 stron świadectw pogrupowanych tematycznie, wraz z POPRAWA ZDROWIA Mam 31 lat. Od października 2011 r. choruję na raka. Od listopada odmawiam nowennę pompejańską, obecnie już czwarty raz, dołączyłam tajemnicę światła. Czasem jest ciężko, ale staram się bardzo i jakoś mi wychodzi. Od grudnia biorę chemię. Pierwsze badanie tomografem w lutym wyszło fatalnie, nastąpiło pogorszenie, guzy urosły. Nie poddałam się i modliłam się jeszcze mocniej, jak już pisałam dodatkowo zaczęłam odmawiać tajemnicę światła. Matka Boża nie zawsze od razu pomaga, trzeba być wytrwałym. Porażki też dają siłę, to wielka próba dla nas. W kwietniu miałam drugą tomografię. Tym razem badanie wykazało dużą poprawę, guzy się zmniejszyły. Radość jest ogromna. Jeszcze gorliwiej się modlę i dziękuję Matce Bożej Pompejańskiej za łaskę. Dała mi dużo nowej siły do walki. Wiem, że warto Jej powierzyć całego siebie i zaufać. Wiem, że z Matką Bożą dam radę i wygram z chorobą. Dorota POPRAWA ZDROWIA Odmawiałam nowennę pompejańską w intencji mego syna Piotra, który ukończył studia dzienne o profilu historia i WOS. Syn nie mógł się przemóc do poszukiwania pracy, ponieważ do dziecka choruje na zaćmę lewego oka, co go bardzo ogranicza w wykonywaniu pracy. Modlitwę odmawiałam od 1 lutego do 26 marca 2012 r., zawierzając, iż syn się przełamie. Modlitwa została wysłuchana, syn został przyjęty na staż i chętnie chodzi do pracy. Chwała Tobie Panie. Elżbieta DZIAŁA W 100% Nowennę odmawiałem, kiedy żona była w ciąży (zacząłem jakoś od 6. czy 7. tygodnia). Prosiłem o zdrowe dziecko i bezproblemowy przebieg ciąży. Tak też było. Synek urodził się zdrowy, żona ciążę miała wymarzoną. Rodziła w sierpniu i bała się upałów, a tak się złożyło, że było to najzimniejsze lato od wielu lat. W tygodniu podczas USG lekarz powiedział, że odkleja się kosmówka, co oznacza duże prawdopodobieństwo poronienia. Modliłem się dalej. W 12.–13. tygodniu podczas USG lekarz stwierdził, że wszystko jest OK i że to niemożliwe, żeby się odklejała kosmówka, powiedział także, że poprzedni lekarz musiał się mylić, stwierdzając jakąkolwiek nieprawidłowość. Ja w owym czasie zmieniłem pracę, zarabiam dwa razy więcej, jestem zawodowo spełniony. To chyba dodatkowo dostałem od Matki. Synek rozwija się wspaniale. Świadczę, nowenna działa w 100%. Najważniejsze, moim zdaniem, to wierzyć, że się spełni to, o co prosimy. Bez tego się nie uda. Wojtek SUKCES ZAWODOWY Modliłem się w okresie kwietnia-czerwca w intencji pomyślnego rozwoju mojej pracy magisterskiej (o dobre pomysły itd.), od jakości której sporo zależało. Moja modlitwa została wysłuchana na tyle łaskawie i szybko, że promotorom nie tylko bardzo spodobała się moja praca, lecz także zaproponowali mi kontynuowanie kariery naukowej we współpracy z nimi. Obecnie odmawiam kolejną nowennę w intencji znalezienia pracy przez ważną dla mnie osobę i staram się do niej zachęcić innych. Jak widać, nawet w tak „przyziemnych” celach warto modlić się do Matki Bożej. Krzysztof DAR MACIERZYŃSTWA Chciałabym podzielić się świadectwem cudu jaki otrzymaliśmy z mężem w czasie odmawiania nowenny pompejańskiej. Od czterech lat staraliśmy się bezskutecznie o dziecko, w tym cza­sie odwiedziliśmy trzech specjalistów i żaden z nich nie dał nam nawet cienia nadziei na naturalne poczęcie. W kwietniu tego roku zostaliśmy skierowani do kliniki leczenia niepłodności ze wskazaniem na przeprowadzenie zabiegu in vitro, ponieważ, jak określali lekarze, była to jedyna szansa na to byśmy mogli stać się rodzicami. Jako osoby wierzące nie dopuszczaliśmy w ogóle takiej możliwości i tym sposobem zawierzając całkowicie Maryi zaczęliśmy oboje modlić się w intencji po ludzku niemożliwej do spełnienia, czyli poczęcia naszego dziecka. Pisząc to świadectwo jestem w czwartym miesiącu ciąży… zupełnie naturalnej. Już w części dziękczynnej nowenny, czyli miesiąc po tym jak lekarze nam powiedzieli, że nie będziemy mieli dziecka, na teście pojawiły się dwie upragnione kreski. Myślę, że moim obowiązkiem jest napisać do tych wszystkich, którzy przeżywają jakiekolwiek wątpliwości i tracą nadzieję. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, On naprawdę wysłuchuje nasze prośby a szczególnie kiedy mamy tak wspaniałą Orędowniczkę i Matkę, jaką jest Maryja. Mottem, które prowadziło nas przez całą nowennę, były słowa: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19-20)”. Są to dla nas bardzo ważne słowa, ponieważ po ich przeczytaniu mój mąż zdecydował się odmawiać ze mną nowennę mówiąc, że skoro sam Bóg obiecuje, to na pewno nas wysłucha. Zaufaliśmy im całkowicie i na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Monika POWRÓT MĘŻA Wczoraj skończyłam odmawiać nowennę pompejańską. Gdy ją zaczynałam, to miałam świadomość, że nic mi nie pomaga. Chwyciłam się nowenny. Odmawiałam ją o powrót męża do domu. Od 2 lat nie mieszkaliśmy razem. Co się okazało, już w maju mąż zaczął częściej do mnie dzwonić. Wcześniej raz na miesiąc bardziej do dzieci niż do mnie. Gdy zaczynałam odmawiać część dziękczynną, zastanawiałam się jak ja mam dziękować skoro nic się nie wydarzyło. Ale trwałam na modlitwie zgodnie z wytycznymi. Najchętniej odmawiałabym cały czas część błagalną. Długo nie musiałam czekać. W czerwcu mąż zaczął częściej przyjeżdżać i zostawać na noc. Relacja się poprawiła. Zaczęłam drugą nowennę o pogodzenie się. Po prostu czuję jej moc i nawet dzieci to dostrzegły. Małgosia 7 głosów Oceń ten tekst!
A może uda Ci się porozmawiać na temat „Tajemnicy nowenny pompejańskiej” z zaprzyjaźnionym księdzem proboszczem w Twojej parafii? Chętnie zorganizujemy pokaz filmowy w Twojej miejscowości! Wyruszamy bowiem w trasę po Polsce, podczas której będziemy wyświetlać nasz film i prowadzić prelekcje o tematyce różańcowej.
Tekst ze strony - u mnie od tej strony wszystko się zaczęło.. Cofnijmy się do 8 maja 1884 roku. W sypialni położonej na pierwszym piętrze pałacu Rocco przy Via Settembrini 5 w Neapolu, spoczywa na fotelu dziewczyna licząca 21 lat. Wygląda niezwykle mizernie. Na bladej twarzy widać ślady długiej i ciężkiej choroby, która przez 13 miesięcy przykuwała ją do łóżka. Ma na imię Fortunatina. Imię to było może dla rodziców zapowiedzią szczęśliwej przyszłości córki. Pochodzi ono od łacińskiego wyrazu fortuna, szczęście. I rzeczywiście, czekało ją wielkie szczęście, choć nie według kryteriów tego świata. Dziewczyna została hojnie obdarzona dobrami duchowymi, odznaczała się wrażliwym sercem, prawdziwą miłością Boga i Maryi. Natina rosła szybko i zdrowo, lecz gdy skończyła 19 lat, zaczęła dostawać ataków dziwnej choroby i doświadczyła ciężkich cierpień. Fortunatina bardzo przywiązała się do swojej krewnej, Almarindy Galassy, kobiety niezwykle pobożnej. Zmarła ona w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w 1883 r., pozostawiając rodzinę w wielkim żalu. Delikatna Natina odczuła stratę tak boleśnie, że od tego dnia nie odzyskała już dawnej wesołości, a jej młodość więdła pod ciężarem żałoby. Do tego doszła jeszcze straszna choroba, objawiająca się w silnych konwulsjach, które powtarzały się codziennie od godziny drugiej po południu i trwały nieustannie przez 10 godzin do północy. Najbardziej bolesne było ściśnięcie gardła - czuła co wieczór w krtani coś w rodzaju kłębka, który ją dusił i nie pozwalał wypowiedzieć ani słowa. Trzymała się za usta i gardło, żeby się uwolnić od tego dławiącego przedmiotu; rzucała się na łóżku i uderzała tak silnie, że cztery osoby nie mogły jej utrzymać. W takich chwilach cierpienia wyrywała sobie włosy z głowy, usiłowała gryźć siebie i innych. Potrzeba było dużej ostrożności, by nie dopuścić chorej do okaleczenia siebie lub opiekunów, którzy w wielkim smutku jej towarzyszyli. Po uderzaniu rękami popadała w zupełny bezwład, po czym wracały drgawki. Dziewczyna cierpiała też na ustawiczny ból głowy, bóle w nogach, jamie brzusznej, zwłaszcza po lewej stronie ciała, i na nawracającą gorączkę z dreszczami, która zaczęła zagrażać jej życiu. To wszystko trwało cały rok i zupełnie wyczerpało jej siły. Niechęć do jedzenia tak osłabiła żołądek, że przez kilka miesięcy nie spożywała żadnych stałych potraw, a płynny pokarm wywoływał silny ból brzucha. Nietrudno się domyśleć, że opłakany stan chorej przysparzał wielu zmartwień i trosk rodzicom oraz krewnym. Wszyscy otaczali ją czułą opieką. W smutku zrezygnowano ze wspólnych obiadów i kolacji, w rodzinie panował niepokój. Wszelkie próby ulżenia cierpieniom nieszczęśliwej Natiny okazywały się bezskuteczne. Także leczenie profesora Vincenta Belmontego nie przyniosło chorej ani polepszenia, ani najmniejszej ulgi. Wzywano także innych sławnych lekarzy i chirurgów, ale i ci byli zupełnie bezradni. Natina modliła się często do Matki Bożej prosząc Ją o pomoc. Modlitwy do Maryi z Lourdes, jak to określiła, wprawdzie nieco łagodziły cierpienia, lecz ich nie usuwały. Tak nadszedł 16 lutego 1884 roku. Pan Mariano Rosati, gorliwy pomocnik w budowie świątyni, przybył do mnie i poprosił o poświęcony medalik Matki Bożej Pompejańskiej. Chciał go wręczyć swojemu przyjacielowi, doktorowi Belmontemu dla jego ciężko chorej pacjentki. - Jeżeli Najświętsza Panna Pompejańska uzdrowi pannę Agrelli - powiedział do mnie - to do grona jej czcicieli na pewno dołączy wielu neapolitańczyków. Ojciec chorej ma sporo przyjaciół. Wyślę jej także książeczkę z nowenną, niech rodzina się modli, a obrazek Matki Bożej Pompejańskiej niech zawieszą nad łóżkiem chorej. Kiedy Natina odebrała obrazek, medalik i nowennę od swojego lekarza, poczuła przypływ miłości i jakąś tajemniczą ufność ku nabożeństwu do Matki Bożej Pompejańskiej. Przejęta tym pobożnym uczuciem zapragnęła napisać prośbę do Matki Bożej. Ponieważ była bardzo osłabiona i nie mogła utrzymać pióra, podyktowała następujące słowa: Ciężko chora Fortunatina Agrelli prosi o uzdrowienie Najświętszą Pannę Różańcową w Pompejach. Jeżeli zostanie wysłuchana, przyrzeka osobiście przybyć do Pompejów, złożyć swoje podziękowanie i przekazać ofiarę na Jej kościół. Pan Rosati odesłał mi tę prośbę, abym złożył ją na ołtarzu, u stóp Matki Bożej Pompejańskiej. Tymczasem Fortunatina zwołała całą rodzinę i rozpoczęto nowennę w intencji odzyskania zdrowia. Stan chorej nie ulegał poprawie, a nawet zaczął się pogarszać z dnia na dzień tak, że zaczęła ona wątpić w pomoc Maryi. Gdy upłynęły dwa dni od zakończenia nowenny, zaczęły dziać się nadzwyczajne zdarzenia, które obszernie opisała sama panna Agrelli, a potwierdzili liczni świadkowie, w tym jej ojciec, adwokat Camil Agrelli, ksiądz Salvator Nisio oraz lekarz Vincent Belmonte z Neapolu. 3 marca po godzinie 14 na nowo zaczęły się konwulsje, które po godzinie jednak niespodziewanie ustąpiły. Concettina, która siedziała przy łóżku chorej, usłyszała nagle głos Fortunatiny, która zupełnie głośno i wyraźnie wypowiedziała następujące słowa: - Królowo Różańca z Pompejów, udziel mi tej łaski! Wystraszyło to Concettinę i zaczęła uważnie przysłuchiwać się słowom chorej. Pragnąc by także inni członkowie rodziny byli świadkami tego nadzwyczajnego wydarzenia, pociągnęła za dzwonek. Przybyła natychmiast jej matka, Teresa oraz inni domownicy. Concettina była przerażona i zdziwiona zarazem, dała im znak, by zbliżyły się po cichu i szepnęła: - Natina rozmawia z Najświętszą Panną! Wszyscy zaczęli przysłuchiwać się tej tajemniczej rozmowie. Do ich uszu docierały tylko odpowiedzi chorej ale nie słyszeli słów niewidzialnej Rozmówczyni. Zauważyli, że podczas rozmowy Natina szukała czegoś na szyi, jakby pragnęła wziąć do ręki medalik Matki Bożej. „Zabrano mi go!" - zawołała głosem pełnym bólu. Potem zaczęła składać różne obietnice, że będzie ten medalik nosiła na szyi i zawiesi obrazek nad łóżkiem. W końcu usłyszeli takie słowa: „Pozwól mi, Matko, ucałować koniec Twojej szaty!" Zapadła cisza. Fortunatina przeżegnała się tak dokładnie i z taką swobodą, jakby odzyskała wszystkie siły. Lecz zaraz potem znów wpadła w później zrelacjonowała swoje widzenie: Leżałam w półśnie gdy ukazała mi się Matka Boża Różańcowa. Gdy ją ujrzałam, natychmiast uczyniłam znak krzyża. Najświętsza Panna jedną ręką trzymała Dzieciątko Jezus a drugą różaniec. Siedziała na tronie, który otaczali aniołowie. Maryja i Jezus byli ubrani w biało-złote szaty z jedwabiu, na głowach mieli korony wysadzane drogimi kamieniami. Towarzyszyli im zakonnik i zakonnica św. Dominika. Tron, piękno Maryi i wspaniałość nieba mnie zachwyciły. Maryja patrzała na mnie czułym, macierzyńskim wzrokiem. Wzbudziło to moje zaufanie i zaczęłam ją natychmiast błagać: - Królowo Różańca Świętego w Pompejach, udziel mi łaski zdrowia! Już złożyłam Ci tę prośbę, odmówiłam nowennę, ale nie doświadczyłam jeszcze Twojego Miłosierdzia. O Maryjo, dotąd nie wyświadczyłaś mi jeszcze żadnej łaski. Chcę być zdrowa! Maryja odpowiedziała: - Modliłaś się do mnie pod różnymi wezwaniami i zawsze odbierałaś łaski. Teraz, gdy mnie wzywasz pod imieniem Królowej Różańca Świętego z Pompejów, które mi jest bliższe ponad wszystkie inne, nie mogę ci odmówić. Odpraw trzy no­wenny, oddawaj mi cześć, a wyzdrowiejesz. - A po chwili zapytała mnie czule: - Dlaczego zdjęłaś mój medalik? Odpowiedziałam, że mi go zabrano i przyrzekłam, że zawsze będę go nosiła, a obrazek powieszę na wezgłowiu łóżka. Obiecałam, że kiedy wyzdrowieję, przybędę do Pompejów, zdejmę obuwie przed wejściem do kościoła i wejdę do niego boso, aby uklęknąć przed ołtarzem, który Bóg przeznaczył na Jej tron. Na końcu powiedziałam: - O Matko, pozwól mi ucałować koniec Twojej szaty! - Tego życzenia Maryja nie spełniła. Zniknęła, ledwie zdążyłam się przeżegnać i ogarnęło mnie cierpienie. Z wiarą, że modlitwy do Maryi nigdy nie są daremne, zaczęłam trzy nowenny. Przy końcu drugiej nowenny, 15 marca tego roku, Najświętsza Panna ukazała mi się ponownie. Zasnęłam lekkim snem, a gdy ujrzałam Matkę Bożą, pozdrowiłam ją kilka razy słowami: Monstrate esse Matrem, Okaż że jesteś Matką. Potem zebrawszy się na odwagę, zaczęłam błagać Ją słowami: - O Maryjo, wskaż mi dzień, w którym skończą się moje cierpienia. Nie mam już ani odwagi, ani sił. Wspomożycielko wiernych, ulecz mnie! Najświętsza Panna, zawsze uśmiechnięta i o radosnej twarzy, odpowiedziała: - Na końcu trzeciej nowenny ustaną konwulsje. Wszystkie inne cierpienia skończą się w uroczystość różańcową w październiku. Potem pobłogosławiła mnie i zniknęła, a ja zdążyłam się tylko przeżegnać i znowu ogarnęło mnie cierpienie. O wszystkim opowiedziałam rodzinie. Wkrótce Najświętsza Panna ukazała się szczęśliwej chorej po raz trzeci. Byli przy tym obecni jej brat Giuseppe i siostra Teresa. Oboje widzieli, jak Fortunatina przechodziła od konwulsji w stan lekkiego snu. Następnie gestykulowała, a jej blada twarz nabrała rumieńców i wyrazu błogości. Jej zazwyczaj słaby i niesłyszalny głos brzmiał donośnie, a słowa ­wychodziły z ust bez najmniejszego trudu. Gdy brat i siostra usłyszeli, że chora rozmawia, zaczęli płakać ze wzruszenia. Fortunatina tak opowiedziała o trzecim widzeniu: 26 marca, nazajutrz po uroczystości Zwiastowania, leżałam w chorobie. Najświętsza Panna przyszła o tej samej godzinie co ostatnio. A ja, jakby przez sen, powiedziałam do Niej: - Pozdrawiam Cię, o Maryjo, Królowo Łaski, Błogosławiona jesteś między niewiastami. Tak jak anioł Gabriel zwiastował Ci wielką radość, tak i Ty zwiastujesz koniec moich cierpień. Nie chcę czekać aż do święta różańcowego. Ty wszystko możesz, udziel mi łaski zdrowia wcześniej. A Błogosławiona między niewiastami odpowiedziała z wielką miłością: - W trakcie ostatniej nowenny pogorszy ci się tak bardzo, że lekarz potwierdzi beznadziejny stan. A gdy już wszyscy zwątpią w twoje wyzdrowienie, ty tym bardziej w to ufaj. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia, będziesz zupełnie zdrowa. Usłyszawszy to zawołałam radosnym głosem: In te, Domina, speravi, non confundar in aeternum, W Tobie Pani zaufałam, nie zawiodę się na wieki. Wierzę w Twoje słowa. I choćbym miała ujrzeć kapłana idącego z ostatnim namaszczeniem, zachowam wiarę. Wiem, że Matka Wszechmocnego spełnia Swoje obietnice. Widzenie minęło. Fortunatina odzyskała na moment przytomność, otworzyła oczy i przyjrzała się płaczącemu rodzeństwu. Szczęśliwa opowiedziała im o obietnicy Maryi. Potem znowu wpadła w konwulsje. Brat i siostra natychmiast przekazali to wszystko rodzicom i domownikom, a ci dalej krewnym i przyjaciołom. Wszyscy oczekiwali skutków tego objawienia i wyzdrowienia Fortunatiny. 28 marca cierpienia chorej rzeczywiście gwałtownie się zaostrzyły. Ból głowy i omdlenia były tak silne, że konwulsje trwały od dziewiątej rano i utrzymywały się 20 godzin. Następnie straciła przytomność i majaczyła w gorączce, aż obawiano się zapalenia mózgu. Okładano jej głowę lodem i używano innych wypróbowanych metod. Po północy zawołano lekarza. Profesor Belmonte przybył natychmiast i zastosował odpowiednie środki. Chora otworzyła oczy i powiedziała słabym choć pewnym głosem: - Najświętsza Panna powiedziała, że pogorszy mi się przy końcu trzeciej nowenny i wszystko się sprawdziło. Tak samo sprawdzi się też to, że odzyskam zdrowie. Pierwszy dzień kwietnia przypadał na wtorek i był ostatnim dniem trzeciej nowenny. Pojawiły się znowu straszne konwulsje. Po półtorej godzinie matka chorej, pani Concetta Zuccala, spostrzegła, że chora się przeżegnała. ­Pomyślała, że zaczyna się nowe widzenie i zwołała natychmiast całą rodzinę. - Chodźcie, Natina rozmawia z Najświętszą Panną! - Wszyscy przybiegli, ale jak poprzednio, do ich uszu docierały tylko słowa chorej, nie słyszeli odpowiedzi Tej, do której były skierowane. Odzyskawszy przytomność Fortunatina opisała kolejne spotkanie z Maryją. - Widziałam znowu Najświętszą Pannę. Obiecała, że te smutne dni wkrótce się skończą. Powiedziałam Jej, że dziś cały Kościół wielbi Jezusa i wspomina Jego mękę i śmierć. Że zaufałam Jej słowom i zakończyłam trzecią nowennę. Maryja odpowiedziała, że w dniu, w którym Kościół czci Ją jako Matkę Bolesną, ustaną codzienne ataki, a cała rodzina odzyska utracony spokój. W Wielką Środę po raz pierwszy wyjdę z łóżka, na Wielkanoc będę siedziała z rodziną przy stole, a 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia, ustanie reszta cierpień. Wtedy odeszła. Nadszedł 4 kwietnia, piątek przed Niedzielą Palmową, święto Matki Bolesnej. Wszyscy krewni i znajomi oczekiwali z niepokojem spełnienia się pierwszej obietnicy Najświętszej Panny. „Czy powtórzą się konwulsje? Czy spełni się obietnica Matki Bożej?" - Te słowa były na ustach bliskich Natiny. W ich sercach nadzieja toczyła walkę z obawą. Zbliżała się godzina, w której biedna dziewczyna popadała w straszliwe cierpienia i pozostawała w nich przez dziesięć długich godzin. Concettina siedziała przy łóżku chorej, a ojciec Fortunatiny wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Na jego twarzy uwidaczniało się cierpienie i niepokój. - Czy zaczęły się konwulsje? - spytał przestąpiwszy próg mieszkania. - Jeszcze nie - odpowiedziano. - Kto wie, czy cud się spełni... Zegar w sypialni chorej wskazywał godzinę Oczy wszystkich zgromadzonych w sąsiednim pokoju kierowały się przez otwarte drzwi na tarczę zegara. Panowała cisza. Napięcie rosło w miarę upływającego czasu. Wybiła druga! Wskazówka posuwała się coraz dalej, a atak nie następował. Z każdą upływającą minutą serca wszystkich obecnych biły coraz silniej, nikt nie potrafił ukryć wzruszenia. Upłynął kwadrans... Ale konwulsje nie nadchodziły. Pobiegli do sypialni chorej. Natina płakała i śmiała się równocześnie. Zapanowała ogólna radość. Tylko ojciec nie miał odwagi wejść do sypialni. Nie wierzył w cud, obawiał się, że to wszystko jest złudzeniem. „Kto wie, czy choroba nie wróci za godzinę?" - myślał. Do wieczora nie zdobył się na spotkanie z córką. Ale gdy po kolejnych godzinach jest stan się nie pogarszał, nie mógł dłużej się powstrzymać i wszedł do sypialni. Wzruszenie odebrało mu mowę i wycisnęło morze łez. Usiadł przy łóżku i nie wyrzekł ani słowa, tylko płacząc wpatrywał się w swoje ukochane dziecko. Fortunatina przed trzecią powiedziała do siostry zdrowym głosem: - Zacznijmy odmawiać nowennę dziękczynną do Matki Bożej Różańcowej w Pompejach! Natychmiast zapalono świece przed ołtarzykiem Maryi i odmówiono nowennę. Serce i umysł Natiny przepełnione były wdzięcznością i miłością ku Królowej Nieba. Jedynym jej zajęciem było teraz składanie podziękowań. Czas upływał jej teraz bardzo szybko a dni wydawały się za krótkie. Nadeszła Wielka Środa. Natina po raz pierwszy po długim czasie opuściła łóżko. W święta wielkanocne siedziała szczęśliwa z rodziną przy stole. Tak więc spełniły się wszystkie obietnice, które Najświętsza Panna dała jej czwartego kwietnia. Upłynęły dwa tygodnie. W nocy z 19 na 20 kwietnia, Fortunatina zasnęła i ujrzała ponownie Matkę Bożą Różańcową. To widzenie dodało jej nowej otuchy i odwagi. - Najświętsza Panno Pompejańska, nie chcę czekać do 15 sierpnia na całkowite wyzdrowienie. Pocieszycielka strapionych raczyła i tym razem wysłuchać Natinę, którą otoczyła szczególną opieką. - Ponieważ znosiłaś chorobę z poddaniem się woli Bożej, Bóg udzieli ci tej łaski na Moją prośbę. W 26 dniu tego miesiąca zostaniesz uzdrowiona z porażenia. 30 kwietnia ustaną wszystkie inne cierpienia. Od tego dnia będziesz mogła chodzić. Kiedy znów staniesz na nogi, uklęknij i odmów trzy razy Zdrowaś Maryjo w podziękowaniu. Zanim upłynie się maj wyjdziesz z domu. Zanim odeszła dodała głosem pełnym przychylności i dobroci: - Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na moją cześć trzy nowenny odmawiając piętnaście tajemnic różańca, a potem niech odmówi znowu trzy nowenny dziękczynne. 26 kwietnia, w święto Matki Bożej Dobrej Rady, około godziny 3 nad ranem, całkowicie ustało wewnętrzne porażenie, któremu medycyna nie mogła w żaden sposób zaradzić. Fortunatina Agrelli cierpiała na nie przez rok i dwa tygodnie bez przerwy. Tak spełniła się zapowiedź Najświętszej Panny. Concettina, która stale przebywała przy siostrze, natychmiast powiadomiła matkę i ojca. Ten nagle zbudzony wesołymi okrzykami, wyskoczył z łóżka pełen wielkiej radości i najgłębszej wdzięczności dla Matki Bożej, upadł na kolana, ucałował podłogę i zawołał ze łzami w oczach: - Panie, dziękuję Ci za ten cud! Najświętsza Panno Pompejańska, podarowałaś mi córkę na nowo! Zgodnie ze słowami Maryi, 30 kwietnia ustały wszystkie inne cierpienia. Nadszedł maj. Fortunatina była zdrowa ale tak osłabiona, że nie mogła się wyprostować ani stać bez laski. Nawet siedząc była zgarbiona. W pierwszych dniach maja wychodziła z łóżka na dwie do trzech godzin, ale poza tym głównie siedziała na krześle. Aby dojść z pokoju na taras i zaczerpnąć nieco powietrza, musiała opierać się na dwóch osobach i po drodze kilka razy odpocząć. Nadszedł oczekiwany ósmy dzień maja. „Modlitwa błagalna do potężnej Królowej Różańca w Pompejach" była już znana Fortunatinie. Modlitwę tę odmawiają 8 maja w południe wszyscy czciciele Matki Bożej Różańcowej na całym świecie i wyjednuje ona niezliczone łaski u Serca Matki. Natina wstała jak co dzień, przy pomocy siostry usiadła w sypialni i oczekiwała na godzinę modlitwy. Powiedziała: - Dzisiaj Najświętsza Panna na pewno mi pomoże bo czytałam, że tego dnia zawsze udziela łask. Wpatrywała się w obraz Matki Bożej Pompejańskiej wiszący na przeciwległej ścianie, przed którym paliły się od rana dwie świece. Wystrzał armatni oznajmiający południe odbił się silnym echem w sercu dziewczyny. Była to od dawna wyczekiwana godzina modlitwy błagalnej. W tej samej chwili Concettina uklękła przed obrazem i zaczęła wraz ze swoją ciocią odmawiać modlitwę znaną na całym świecie: O można Królowo Zwycięska. Po modlitwie wyszły z pokoju. Natina pozostała sama siedząc na krześle w pobliżu drzwi balkonowych. Jej dusza była pełna nadziei i ufności w słowa Najświętszej Panny, że w maju będzie mogła wyjść z domu. Chciała się przekonać, czy otrzymała już obiecaną tak dawno łaskę. Wstała z krzesła i... stanęła prosto! Ogarnęło ją zdziwienie, serce zaczęło mocno bić. Spróbowała zrobić kilka kroków i zauważyła, że chodzenie nie sprawia jej żadnej trudności. Nie było wątpliwości, uzdrowienie nastąpiło w jednej chwili. Jej duszę napełniło wielkie uczucie wdzięczności i radości. Natychmiast przypomniała sobie słowa Najświętszej Panny: „Kiedy zaczniesz znów chodzić, uklęknij i odmów trzy razy Zdrowaś Maryjo w podziękowaniu." Pierwsze kroki skierowała więc do obrazu Maryi. Ze wzruszeniem uklękła przed nim i płacząc odmówiła modlitwy. Potem wstała i poszła oznajmić całej rodzinie o cudzie. Trudno opisać wrażenie krewnych na widok dziewczyny, która jeszcze kilka minut wcześniej nie mogła poruszyć się o własnych siłach. Z wielką radością wołano: „Prawdziwy cud! Prawdziwy cud!" Natinie zdawało się, że straciła przytomność umysłu i nie wiedziała, czy to wszystko co ją spotkało nie jest złudzeniem. Kilka razy przeszła przez pokój aby się przekonać, że nic jej nie dolega. Od tej chwili zawsze chodziła swobodnie. Widzieli to wszyscy, którzy ją odwiedzali. To, co jej Matka Boża przyrzekła, otrzymała w obiecanej kolejności. Wyzdrowiała i nie pozostał na jej ciele żaden ślad choroby. Stała się żywym świadectwem cudów Królowej Nieba, która z upodobaniem przyjmuje cześć, jaką wierni oddają Jej pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej z Pompejów. Następnego dnia Fortunatina Agrelli spisała historię nadzwyczajnego uzdrowienia, które dokonało się 8 maja 1884 roku. Dwa dni później mogła normalnie spożywać posiłki. Wkrótce na jej twarzy nie było śladu ciężkiej choroby, mogła wchodzić i schodzić po wysokich schodach i zgodnie z obietnicą Najświętszej Panny, jeszcze w maju wyszła z domu. 18 czerwca 1884 roku Natina przyjechała do Doliny Pompejańskiej w towarzystwie całej rodziny, aby tam dać świadectwo cudu. Wtedy jeszcze nie odprawiano w nowym kościele publicznych nabożeństw i nie było w nim ołtarza. Cudowny obraz wisiał w kaplicy przylegającej do nowej świątyni, która obecnie poświęcona jest św. Katarzynie ze Sieny. Szczęśliwa dziewczyna weszła do kaplicy boso, uklękła przed ołtarzem Matki Bożej Różańcowej, przyjęła Komunię świętą i spełniając wszystkie obietnice złożyła ofiarę na kościół. Wraz z nią klęczeli jej krewni, którzy nie mogli powstrzymać łez radości. Potem odwiedził mnie jej ojciec, który jednak z powodu silnego wzruszenia, nie mógł wymówić ani słowa. Na potwierdzenie prawdziwości tego cudu pod świadectwem podpisali się ksiądz Nisio, biskup z Amorio, lekarz prof. Vincent Belmonte z Neapolu i różne inne osoby, które odwiedzały Natinę w czasie jej choroby i były świadkami jej cudownego uzdrowienia. Instrukcja Świadectwa. Anna: Zostałam wysłuchana. Zdarzył się cud. Szczęść Boże. Chciałabym podzielić się z Wami moim świadectwem miłości Boga do człowieka. Tym razem przyszedł do mnie przez Maryję. Jak wielu z Was, tak i ja, obiecałam opowiedzieć moją historię czytelnikom tego portalu. To i tak niewiele w obliczu ogromu Słuchaj - Módl się - Porusz Niebo HISTORIA NOWENNY POMPEJAŃSKIEJ Początki Nowenny Pompejańskiej wiążą się z dwiema postaciami: błogosławionym Bartolomeo Longo, „apostołem różańca”, działającym w Pompejach od 1872 r., oraz Fortunatiną Agrelli z Neapolu, której Maryja objawiła się jako Królowa Różańca Świętego. Nieuleczalnie chora Fortunatina została uzdrowiona w 1884 r. po tym, jak wypełniła prośbę Maryi i odprawiła 6 nowenn, odmawiając każdego dnia cały różaniec. Bł. Bartolomeo Longo rozpropagował wówczas tę formę Nowenny w Kościele, a Papież Leon XIII uznał objawienia, które dały jej początek. O Nowennie Pompejańskiej mówi się, że jest nie do odparcia, ponieważ Matka Boża dała obietnicę, że każdy, kto będzie modlić się na różańcu przez 54 dni, ten otrzyma łaskę, o którą prosi. Potwierdza to ogromna liczba świadectw o spełnieniu się próśb zanoszonych do Boga tą drogą. I to próśb najtrudniejszych: o uzdrowienie z nieuleczalnej choroby, o pracę, wyjście z długów, nawrócenie, czy ocalenie małżeństwa. Wielu modlących się mówi również o doświadczeniu własnej przemiany podczas odprawiania Nowenny. JAK ODPRAWIĆ NOWENNĘ Nowenna Pompejańska to 6 nowenn po 9 dni każda, czyli łącznie 54 dni. Każdego dnia modlimy się cały różaniec: część radosną, bolesną i chwalebną wraz z krótkimi modlitwami towarzyszącymi. Pierwsze 3 nowenny mają charakter błagalny a kolejne 3 – dziękczynny, co wyraża się poprzez inne modlitwy końcowe. Dlatego też przygotowaliśmy 2 różne CD – płytę niebieską przeznaczoną na część błagalną (pierwsze 27 dni) i płytę zieloną na część dziękczynną (kolejne 27 dni). W przypadku aplikacji nagrania ułożą się stosownie do aktualnego etapu Nowenny. Dodatkowo w części błagalnej towarzyszyć Ci będzie kolor niebieski, a w części dziękczynnej – zielony. PLAN MODLITWY NA KAŻDY DZIEŃ NOWENNY Rozpoczynamy znakiem krzyża, mówimy: Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć, Królowo Różańca Świętego i podajemy intencję. Odmawiamy modlitwy początkowe różańca: Wierzę w Boga, Ojcze nasz, 3 Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu – robimy to tylko raz, przed pierwszą częścią różańca Modlimy się 3 części różańca: 3 x 5 tajemnic, czyli 15 dziesiątek; każda dziesiątka to Ojcze nasz, 10 Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu; pomiędzy częściami lub dziesiątkami można robić przerwy Odmawiamy modlitwę końcową – odpowiednią do charakteru nowenny – błagalną lub dziękczynną (zob. poniżej), Modlimy się słowami Pod Twoją obronę… a na samym końcu trzy razy wołamy: Królowo Różańca świętego, módl się za nami! Modlitwa końcowa | CZĘŚĆ BŁAGALNA Pomnij, o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twojej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój Różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twojej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen. Modlitwa końcowa | CZĘŚĆ DZIĘKCZYNNA Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twojej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo do Różańca Świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział, jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen. 2 cd audio 2CD audio + książeczka z kalendarzem i rozważaniami ZAMÓW Aplikacja Aplikacja mobilna, której możesz używać także offline POBIERZ Widget Pozwala rozpocząć nowennę i modlić się przez stronę www ROZPOCZNIJ NOWENNĘ

Moją nowennę odmawiam od 1 stycznia 2020 roku, pozostał mi tydzień modlitw. Złożyłem ją w intencji pokonania ogromnych długów hazardowych, które skrzywdziły moich najbliższych, a we mnie skutkują niepokojem o przyszłość i depresją. Nie zostałem jeszcze wysłuchany, moje długi dalej są, a samotność i niepewność bytu wprowadza mnie w niepokój…

Chciałbym Wam powiedzieć jak Bóg zmienił moje życie - można powiedzieć tak nagle - i okazał mi wielką łaskę, zupełnie niezasłuzenie, o czym jestem w zupełności przekonany. W ciągu roku Jezus przewrócił moje życie "do góry nogami". On jest jednynym Panem i Zbawicielem i nie ma innego oprócz Niego. Ktoś kiedyś mi powiedział: "ktoś ci kiedyś pokazał Jezusa, abyś ty kiedyś Go innym pokazał". Dlatego chcę Wam o tym powiedzieć. "Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi." /Rz 3, 21-25/ Od lat młodych, nawet nie wiem kiedy to się dokładnie zaczęło (chyba końcówka szkoły podstawowej), byłem uzależniony od pornografii i samogwałtu. Nie pamiętam, jak to dokładnie się zaczęło, jakie przyczyny i okoliczności tego były, ale kiedyś po prostu zaczęło się... Zaczęło się niewinnie od pojedynczych filmików, potem coraz bardziej i bardziej brnąłem w to. Również w pornografię homoseksualną. No i również samogwałt. W rodzinie nie zawsze układało się, ale nie chce tu na nikogo winy zwalać. Oczywiście ukrywałem się z tym, co robię przed wszystkimi, by nikt się nie dowiedział. Nie zauważałem żadnego problemu. Totalnie nie widziałem w tym nic złego. Tyle lat przyjmowałem Komunię Świętą świetokradzko. O niczym nie mówiłem na spowiedzi. Tymczasem pornografia zmieniła moje myślenie. Uważałem, że wszystko mi się należy, wszystko kręci się wokół pieniędzy, że mi się należą. Myśli nieczyste i pożądanie, także homoseksualne, były na pierwszym miejscu. Upadek za upadkiem. Chociaż wtedy tego tak nie pojmowałem... Do tego doszło wywyższanie się nad innych, brak modlitwy. Aż chyba musiałem dotknąć dna. Pan Bóg w tym czasie przemnawiał do mnie na różne sposoby (teraz to dostrzegam), ale ja tego nie zauważałem, lekceważyłem Go. Wolałem taką sytuację, jaka była. Pewnego dnia w zeszłym roku przypadkowo przeglądając portal społecznościowy natknąłem się na krótki tekst z Pisma Świętego. Pamiętam, że był ze Starego Testamentu, ale nie pamiętam dokładnie który. Był to chyba tekst o czynach homoseksualnych. Gdy go przeczytałem, raziło mnie jakby gromem. Totalnie przeraziłem się tym, co robię. Gorzka prawda o mnie samym wylała się. Wtedy struktura szatana zaczęła się kruszyć. Pan Bóg zasiał we mnie ziarno. I wtedy wszystko się zaczęło. Pamiętam totalny zamęt, potworny lęk. I wtedy padła decyzja: "Koniec z tym". Pamiętam, ile walczyłem ze sobą, aby zadzwonić do pewnego księdza. Chciałem wyspowiadać się z całego życia. W końcu przełamałem się. Pamiętam wtedy tę radość. Ale to jeszcze nie koniec... Nigdy wcześniej nie modliłem się tyle, co wtedy. I nadszedł dzień spowiedzi. Chociaż potwornie się bałem, jednak poszedłem. Jezus przebaczył mi :)! Wtedy tak naprawdę zaczęła się największa walka. Zaraz po tym znajomy powiedział, że jedzie na rekolekcje i że jest możliwość, aby pojechać, jeśli ktoś chce, bo są jeszcze miejsca. Na początku pomyślałem "eee tam, po co jechać", ale dostałem takie światło: "jedź!". I pojechałem. A było to kilka dni po spowiedzi generalnej. Tam na tych rekolekcjach naprawdę doświadczyłem miłości Bożej. Doświadczyłem, że ktoś mnie kocha i to bardzo. Pamiętam adorację i potem modlitwę, którą prowadziła grupa charyzmatyczna. Chowałem się przed innymi, aby nie widzieli tego, ale gdy modlili się nade mną, same łzy poleciały z oczu, a w sercu poczułem ciepło, takie jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Potem znalazłem przypadkowo (albo raczej nie?) stronę o nowennie pompejańskiej. Wcześniej nie śniło mi się nawet jednej dziesiątki różańca odmówić dziennie. A tu trzeba minimum trzy części dziennie przez 54 dni. Ale spróbowałem. I tu zaczęła się manipulacja złego. Tak tu, dobrze czytasz. Ile razy zaczynałem, tyle razy przychodziły mysli: "źle to robisz", "nie dasz rady", "zacznij od nowa bo to nic nie warte". Pamiętam dotarłem do 23 dnia i... przerwałem. Zaraz na następny dzień zacząłem od nowa. Prosiłem za drugim razem Matkę Bożą o potrzebne łaski. Bo Ona wie, co najbardziej Ci jest potrzebne. Mogłoby się wydawać, że mało, albo wcale nic nie otrzymałem. Ale nie, właśnie nie. W czasie tej przerwanej nowenny, modląc się w kaplicy znalazłem raz kartki z informacją o nabożeństwie o uzdrowienie duszy i ciała. Poszedłem... W sumie czemu nie. To była jedna z lepszych decyzji, na które pokierował mnie Jezus, przez Maryję. Potem były kolejne rekolekcje, na których Pan Bóg w różny sposób do mnie przemawiał i dawał mi znaki swojej obecności, że czuwa nade mną. Potem przyszły końcowe dni nowenny pompejańskiej. To była jedna wielka walka. Ale dzięki Panu Bogu i Maryi udał się dokończyć. Potem przypadkowo (albo raczej nie) trafiłem na Ruch Czystych Serc. Poszedłem po wakacjach i zdecydowałem się złożyć przyżeczenie. Czas wakacji był jednym wielkim czasem walki. Wiedz, że jeśli szatan nie może Cię skusić do grzechu, będzie Ci wciskał kit do głowy i wmawiał wszelkie zwątpienie. U mnie Pan Jezus również z tym sobie poradził. Zacząłem czytać więcej Pismo Święte. Pan Bóg zaczął zmieniać moje myślenie. Dziś wychodzę coraz bardziej na prostą. Już prawie rok trwam w czystości. Chociaż wiem jaka była moja przeszłość, to oddaję ja całą Miłosiernemu Bogu. On i tylko On mnie z tego wyciągnął. Choć zdażają się słabsze dni i momenty, to biorę do ręki różaniec. Przez nowennę pompejańską Maryja pokazał mi przedziwną moc różańca. Jeżeli to czytasz to wiedz, że pornografia to syf i może nie widać tego z zewnątrz, ale wewnątrz Cię po prostu niszczy, zjada, zamyka na innych ludzi. Jeżeli masz z tym problem idź do Jezusa, On Ci pomoże, On Cię wyciągnie. On Cię nie zostawi. On Cię nigdy nie potępia. Nie ważne jak bardzo masz poplątane życie. Idź i pamietaj - On NIGDY nie potępi Cię! On umarł za Ciebie, właśnie za Ciebie i zmartwychwstał! Po to abyś Ty mógł teraz żyć. Jeżeli to czytasz i masz problem z pornografią, nie zwlekaj. Uwierz i idź do Jezusa. On czeka właśnie na Ciebie... W moim przypadku wystarczyły dwa zdania. Może i u Ciebie potrzeba jeszcze mniej. Zaufaj Jezusowi. Tylko Jemu. On Cię nie opuści i Ci pomoże. Zaufaj... Otwórz drzwi właśnie Jemu. Uwierz warto! Z Nim możesz wszystko dziś i jutro. On da Ci nowe życie, zupełnie nowe. I jeszcze jedno. Nie ma przypadków. Przypadek ma imię. A imię to Duch Swięty. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" /Flp 4, 13/ Jezu ufam Tobie! Tobie, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu cześć, chwała i uwielbienie przez wszystkie wieki wieków. Amen

.
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/811
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/85
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/976
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/995
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/617
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/80
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/931
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/531
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/296
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/654
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/528
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/615
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/744
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/278
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/993
  • dziwne wydarzenia podczas nowenny pompejańskiej