Mont Saint-Michel facts. Mont Saint-Michel is a 92 meter high granite island off the coast of Normandy, 360 km West of Paris. Mont Saint-Michel is a spectacular abbey, one of the most famous religious places in France with a prestigious religious history dating back to 706 AD. With over 3 million visitors every year, Mont Saint-Michel is the Lokalicacja: Francja, Mont Saint-Michel. Klasztor ten znajduje się w południowo-zachodniej Normandii. Jest to drugie po Paryżu najpopularniejsze miejsce we Francji. Rocznie odwiedza je ponad 3 miliony turystów. Nie ma co się temu dziwić. Jest to jedno z tych nielicznych miejsc na świecie, które można odwiedzić nawet 10 razy i być równie zauroczonym jak za pierwszym spojrzeniem. Głównym powodem tego jest to, że wzgórze znajduje się na terenie przypływów i odpływów oceanu. 53 razy w roku woda podnosi się na tyle, że wzgórze z lądem Francji łączy się jedynie wąską groblą o długości około 1,8 km. Podziwiać można wtedy piękny klasztor na wyspie. W pozostałe dni, gdy poziom wody spada, a słońce mocno świeci, ma się wrażenie, jak by klasztor postawiony został na pustyni. Budowla ta bardzo ciekawie wygląda również nocą. Setki reflektorów oświetlających klasztor tworzy obraz świecącej góry, za która jest bezkresna pustka. Miasteczko u podnóża klasztoru zamieszkuje w starych kamienicach około 50 mieszkańców. Przerobione zostały na hotele, restauracje i sklepy z pamiątkami. Od blisko 100 lat utrzymują się oni jedynie z turystów. 61 budowli wyspy jest uznanych za pomniki historii. Obecnie trwają prace nad przywróceniem wzgórzu pierwotnego wyglądu wyspy. Grobla zastąpiona będzie szklanym mostem, który z dalszej odległości nie będzie rzucał się w oczy. Teren wokół ma zostać odmulony, a wybudowana na rzece Couesnon tama ma oblać wzgórze wodą. Cały koszt przedsięwzięcia szacuje się na 165 milionów euro. Poza względami estetycznymi i nawiązaniem do historii ma to również na celu zapewnienie bezpieczeństwa osobą, które beztrosko spacerują wokół wzgórza. Przypływy są na tyle gwałtowne i szybkie, że stwarzają realne zagrożenie. Fale o wysokości do 14 metrów przemieszczają się z prędkością do 15 metrów na sekundę. Dochodziło do sytuacji, w której woda porywała źle zaparkowane samochody. Historia Wzgórze to pełniło ważne role już od najdawniejszych lat. W starożytności Celtowie poświęcili ją galijskiemu bogu Słońca – Belenowi. Wokół dzisiejszej Mont Saint Michel rosły gęste lasy, które dopiero w późniejszych stuleciach zostały „pochłonięte” przez wody oceanu. Już w czasach podbojów dzisiejszej Francji przez Rzymian, wzgórze stało się wyspa, nazywaną Górą Cmentarną. Według jednej z ówczesnych legend pochowano tam w złotych butach Juliusza Cezara. Podobnie jak Celtowie, czcili oni boga Słońca – Mitra. W IV wieku naszej ery postawiona na górze została pierwsza chrześcijańska kapliczka św. Szczepana, a od VIII wieku zmieniła nazwę na tą używaną do dzisiaj. Związana jest z tym legenda, którą przybliżę w dalszej części artykułu. W X wieku wyspa nabierała dużego znaczenia strategicznego, ze względu na położenie na granicy z Bretanią. Uciekło na nią wielu zakonników, którzy budowali na górze katedrę. Najważniejszą data w historii góry był rok 966. Wtedy to dzięki wsparciu papieża Jana XIII książę Ryszard I Nieustraszony przejął opactwo. Nie szczędził pieniędzy na rozbudowę i z roku na rok klasztor stawał się coraz okazalszą budowlą co zachęcało do odwiedzin liczne grupy pielgrzymów. Aby ich ugościć potrzebne było stworzenia miasteczka, które do dzisiaj znajduje się na obrzeżach góry. Podczas wojny stuletniej aby skutecznie odeprzeć ataki Anglików konieczne było wybudowanie potężnych murów obronnych. Po wielu próbach skończonych fiaskiem musieli zrezygnować z planu podboju. Pozostawili oni dwie maszyny oblężnicze, które zachowały się do dzisiaj. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie, w XVIII wieku nastały bardzo ciężkie czasy dla Mont Saint-Michel. W wyniku rewolucji francuskiej klasztor przebudowany został na więzienie, co zmusiło większość zakonników do przeprowadzki. Coraz mniejszą wagę przykładano do dbania o dobry stan budowli. Kolejną ważna datą był rok 1879. Wtedy to po regulacji rzeki Couesnon, Mont Saint-Michel przestał być wyspa i oblewany jest woda jedynie podczas przypływów. Stał się cyplem wysuniętym w stronę oceanu. W tysięczną rocznice powstania opactwa, czyli w 1966 roku do klasztoru wprowadziło się kilku zakonników. Od 1979 roku Wzgórze Świętego Michała stanowi część Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Legenda W 709 roku biskupowi Avranches św. Aubertowi objawił się Michał Archanioł. Poprosił, aby wybudował kościół na pobliskim wzgórzu . Nie był on tym pomysłem zainteresowany i dwukrotnie odrzucił prośby co rozgniewało Archanioła. Dotknął jego czaszki palcem z niebios, co doprowadziło do wypalenia w niej otworu. Biskup przeżył tą brutalną karę za nieposłuszeństwo i już bez większych ceregieli zbudował kapliczkę w grodzie na górze. Jego czaszka przechowywana jest w katedrze w Avranches. Zwiedzanie Wybierając się na Mont Saint-Michel trzeba przygotować się na tłumy turystów, zarówno w sezonie jak i po. Samochód zostawia się na parkingu, a następnie pieszo lub autobusem przebywa się groble. Ceny : 8,5 euro osoby dorosłe 5 euro osoby mające prawo do biletu ulgowego osoby do 18 roku życia mają wstęp darmowy. Poza sezonem, od października do maja we wszystkie pierwsze niedziele miesiąca wstęp na wyspę jest darmowy. Warto wybrać się na msze zakonników, która w klasztorze odbywa się codziennie o 12:15. Zamek zwiedzać można od października do maja : 9:00 – 18:00 od czerwca do września : 9:00 – 19:00 Ciekawostki 1. Górę tą dwukrotnie w latach 1256 i 1264 odwiedził Ludwik IX Święty – król Francji. 2. W 1794 roku na wieży dzwonniczej zainstalowana została stacja telegrafu optycznego, dzięki czemu mogli w szybki sposób kontaktować się z Paryżem. 3. W XIX wieku wybudowana została 170 metrowa iglica, która jest symbolem wzgórza. 4. W najwyższym punkcie klasztor wznosi się 92 m 5. W czasie II wojny światowej klasztor był symbolem wolności podczas alianckiego lądowania w Normandii. 6. W czasie odpływu tereny wokół góry służą za jedyne na świecie pastwisko dla owiec z roślinami podlewanymi słoną wodą. 7. Budowa opactwa trwała 500 lat. This is why Mont-Saint-Michel is famous, and its unique tidal reoccurrences are only part of the reason. Le Mont-Saint-Michel (Meaning "Saint Michael's Mount) is one of the most iconic sights of Normandy and all of France. It is a tidal island and mainland commune that many will know from postcards and movies. It island is around a kilometer or
Mont Saint-Michel to druga – po Paryżu – najczęściej i najtłumniej odwiedzana atrakcja turystyczna Francji. Miejsce to zwiedza co roku przeszło 3 mln osób. Z pewnością warto przekonać się samemu, czy słusznie. Podróżując po Francji samochodem albo po prostu przemieszczając się autostradą z punktu A do B trudno nie natknąć się na charakterystyczne czekoladowo-białe tablice informujące o położonych w najbliższej okolicy atrakcjach turystycznych. Od 2009 r., za każdym razem, gdy przemykając przez północną część kraju zmierzaliśmy ku Clisson na nasz ukochany festiwal Hellfest gdzieś między Caen a Rennes mijaliśmy szereg tablic przypominających uprzejmie, że oto właśnie przejeżdżamy tuż obok słynnej Mont Saint-Michel. Za każdym razem wspominaliśmy też wówczas, że „warto byłoby kiedyś w końcu zatrzymać się tam na kilka dni”. Udało się wreszcie w 2015 r., bodaj za piątym czy szóstym razem… ale, lepiej późno niż wcale! Przystanek zaplanowaliśmy zawczasu i w grafik ubiegłorocznego czerwcowego tour po północnej Francji, skoncentrowanego przede wszystkim na Normandii i Bretanii, wpisaliśmy też trzydniową wizytę w tym popularnym miejscu. Na ów krótki pobyt zarezerwowaliśmy mieszkanie w sieci Gites de France, w zaskakująco mało atrakcyjnym miasteczku Pontorson, które ma jednak tę niewątpliwą zaletę, że położone jest ledwie 10 kilometrów od klasztoru Saint-Michel. Główna ulica miasteczka nie zachęca do dłuższych spacerów, ale miłośników zabytków i architektury powinien zainteresować np. XII-wieczny romański kościół Église Notre-Dame de Pontorson. Historia Mont Saint-Michel (franc. Abbaye du Mont-Saint-Michel, bret. Menez Mikael) sięga początku VIII wieku, kiedy to na małej skalistej wyspie pływowej w zatoce zwanej dziś Zatoką Wzgórza Świętego Michała (franc. Baie du Mont Saint-Michel) wybudowano sanktuarium Michała Archanioła (Mont Saint-Michel au péril de la mer). W szybkim tempie zaczęto je rozbudowywać (na miejscu można obejrzeć między innymi makiety, przedstawiające etapy rozbudowy klasztoru), w opactwie zamieszkali benedyktyni, a u jego podnóża powstało miasteczko, które w XIV w. sięgnęło wybrzeża wysepki. Kompleks chroniony wałami obronnymi okazał się prawdziwą fortecą, której podczas wojny stuletniej nie zdołali zdobyć Anglicy. Obecnie wzgórze Saint-Michel stanowi naturalne centrum gminy Mont-Saint-Michel (Dolna Normandia). Od 1962 r. Mont zaklasyfikowana jest jako pomnik historii, natomiast od 1979 r. stanowi część Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Dziś z lądu na wyspę można dostać się liczącą niecałe 2 kilometry (1800 m) nową groblą, którą oddano do użytku w 2014 roku, a na miejscu zwiedzić klasztor oraz przejść się kilkoma urokliwymi, małymi i wąskimi uliczkami miasteczka, które mieszczą przede wszystkim butikowe hotele, restauracje, bary i sklepy z pamiątkami. Jednym z popularniejszych miejsc serwujących jedzenie w Mont Saint-Michel jest L’auberge de La Mère Poulard przy Grande Rue (w sezonie zawsze zatłoczona), która słynie z puchatych omletów jajecznych oferowanych w co najmniej kilkunastu wariantach. La Mère Poulard jest dość droga (przykładowo, ogromny omlet w zestawie z winem kosztuje średnio ok. 35-40 EUR, kawa – 6 EUR, deser – 15 EUR, pospolite wina – 50 EUR za butelkę), a o jakości tamtejszej obsługi i oferty restauracyjnej krążą skrajnie różne opinie. Tak czy owak, ceny podstawowych omletów wymalowane są na szklanej witrynie od ulicy, więc nie ma zaskoczenia – zanim wejdziesz, wiesz, że wybierasz się na omlet za 40 EUR;-) Możesz też z dużym prawdopodobieństwem założyć, że Poulard przemieli Cię tak samo, jak tysiące innych turystów. FiK do dyskusji o ofercie La Mère Poulard nic nie wniesie, ponieważ z grona wanych wykluczył nas gluten. Na szczęście? Do Saint-Michel można dostać się z Pontorson samochodem lub autobusem, ale też na rowerze i pieszo. Polecamy wyprawę na własnych nogach, taki spacer to najlepsza opcja. My pierwszego wieczoru do klasztoru udaliśmy się samochodem, by kontemplować zjawiskowy zachód słońca i pięknie oświetlone nocą zabudowania opactwa. Przy wyborze takiego wariantu auto można zostawić na jednym z pobliskich, rozległych i wzajemnie połączonych parkingów. Dojazd do nich jest bardzo dobrze oznakowany, a parkingi położone są całkiem blisko wejścia na groblę. Parking jest płatny, ale najwyraźniej obowiązują specjalne nocne lub sezonowe taryfy (czego nie doczytaliśmy na tablicach informacyjnych), bowiem parkując między 21:30 a północą automat przyjął bilet parkingowy, ale nie zażądał choćby centa. Późny wieczór przechodzący w noc to najlepsza pora na spacer, choć w nocy sam klasztor jest oczywiście zamknięty. W czerwcu grobla nie jest zatłoczona ani po zmroku, ani w ciągu dnia. W lipcu i sierpniu, czyli w szczycie sezonu urlopowego wygląda to zapewne całkiem inaczej. Zachód słońca okazał się tego wieczoru fantastycznie krwistoczerwony, a oświetlona wysepka na horyzoncie po zmroku prezentuje się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie niż w dzień. Nazajutrz wybraliśmy się do Mont Saint-Michel ponownie – tym razem na piechotę. Jeśli dysponuje się całym wolnym dniem, właśnie taka opcja (albo ewentualnie rowery) jest najbardziej godna polecenia. Spacerowa ścieżka o długości 10 kilometrów, którą przy pięknej pogodzie przeszliśmy w obie strony, zaczyna się w Pontorson przy Rue Cours de la Victorie (dodatkowo tak się złożyło, że gite, w którym mieszkaliśmy, ulokowany był tuż obok, dokładnie na rogu Cours), dalej niemal przez całą drogę prowadzi wzdłuż rzeczki Couesnon i dochodzi do samej grobli prowadzącej wprost na wyspę. Przez większą część spaceru natknęliśmy się na ledwie kilka osób pieszych lub na rowerach, spotkaliśmy za to płochliwą kolonię zajęcy i konie – swojskie wiejskie krajobrazy. Tłoczniej zaczyna robić się dopiero wtedy, gdy ścieżka dochodzi do zabudowań ciągnących się aż do wybrzeża. Można wówczas odbić do któregoś ze sklepów (z produktami lokalnymi, gdzie kupiliśmy na przykład dobre sery i świetny cydr albo dobrze zaopatrzonego supermarketu), kawiarni czy restauracji. Kto woli, może też cały czas trzymać się ścieżki, nie schodząc do miasteczka albo wrócić na nią po małych zakupach i w porze lunchu zjeść prosty posiłek (np. w naszym stylu – wino lub cydr i ser – więcej TUTAJ). Dobrym miejscem na przystanek jest ładnie położony, niedawno wybudowany (lub odnowiony) punkt widokowy, skąd można podziwiać klasztor i malowniczą okolicę. Miasteczko prowadzące do wejścia na groblę nie jest zbyt atrakcyjne. To tak naprawdę po prostu baza turystyczna, nastawiona wyłącznie na obsługę tłumów gości. Hotele, krzykliwe neonowe szyldy, sklepy, parkingi, autobusy wyładowane leniwymi turystami. Wszystko to, szczerze mówiąc, przedstawia mocno tandetny i nieco zasmucający obraz, a co gorsza ten sam klimat – na szczęście jakby w mniejszym natężeniu – ujawnia się niestety na samej wyspie Saint-Michel. Bilet za wejście na teren klasztoru kosztuje 9 EUR od osoby. Przy kasach dostępne się bezpłatne foldery z informacjami o historii i architekturze opactwa oraz opisem właściwej kolejności zwiedzania kilkunastu pomieszczeń budynku, w tym tarasu, z którego rozpościera się piękny widok na zatokę (w tym momencie podczas odpływu). Broszurki dostępne są także w języku polskim; kto zwiedza Francję, ten wie, że polska ulotka informacyjna to najlepsza miara turystycznej popularności danego miejsca – w wielu innych znanych i tłumnie odwiedzanych obiektach turysta z Polski jest prawie jak ufo;-) Po zakończeniu zwiedzania i opuszczeniu klasztoru warto jeszcze pokręcić się po nielicznych krętych uliczkach miasteczka, usytuowanego u stóp opactwa. Część ścieżek poprowadzono wzdłuż szczytu muru, dzięki czemu stąd również rozpościera się godna uwagi panorama na okolicę. Przy dobrej pogodzie i widoczności jest co podziwiać. Podsumowując, Mont Saint-Michel to bardzo popularny cel wycieczek turystów z całego świata. W rezultacie, bardzo na tym traci (niestety!) szczególny klimat tego miejsca. Może to stanowić źródło pewnego rozczarowania i z pewnością staje się szczególnie uciążliwe w pełni sezonu. Z tego względu, jeżeli tylko ktoś z Was ma możliwość odwiedzić to miejsce z wyłączeniem lipca i sierpnia, warto z niej skorzystać. Czerwiec to ostatnia chwila przed wakacjami, kiedy warto tu zajrzeć i poznać okolicę – wtedy jest jeszcze w miarę pusto, spokojnie, a Saint-Michel dopiero przygotowuje się do turystycznej nawałnicy. Generalnie, bez wątpienia warto przyjechać do Mont Saint-Michel i przekonać się o jego zaletach (i wadach) na własnej skórze, jednak naszym zdaniem wybrzeże Normandii oferuje znacznie bardziej wyjątkowe, urokliwe i ciekawe miejsca, takie jak choćby przepiękne klify w Etretat (więcej o tym wkrótce). [Wszystkie zdjęcia zostały wykonane sprzętem CANON]
Buses from the nearest train station Pontorson go directly to Mont Saint Michel. If you come by bus from Rennes or Dol de Bretagne, you will arrive at the bus stop near the parking lot of Mont Saint Michel located about 2,5 kilometres (1,5 miles) from your destination. Then you should go about 100 metres to Place des Navettes by the same road
Możesz użyć tego zdjęcia bez tantiem "Mont Saint-Michel, Normandia, Francja" do celów osobistych i komercyjnych zgodnie z licencją standardową lub rozszerzoną. Licencja standardowa obejmuje większość przypadków użycia, w tym reklamy, projekty interfejsu użytkownika i opakowania produktów, i pozwala na wydrukowanie do 500 000 kopii. Licencja rozszerzona zezwala na wszystkie przypadki użycia w ramach Licencji standardowej z nieograniczonymi prawami do druku i pozwala na używanie pobranych obrazów stockowych do celów handlowych, odsprzedaży produktów lub bezpłatnej dystrybucji. Możesz kupić to zdjęcie stockowe i pobrać je w wysokiej rozdzielczości do 3400x2131. Data wgrania: 3 lis 2012 Mont-Saint-Michel wouldn’t be what it is without the sea. “It has a magnetic effect on visitors because of its setting, the majesty of the tides, and the changing of the light,” says El Mont Saint-Michel Jest to wyspa położona w ogromnym ujściu rzeki Couesnon w regionie Normandii we Francji. To jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w tym regionie i jedno z najczęściej odwiedzanych we Francji. To miejsce jest połączone z lądem chodnikiem, a gdy przypływ podnosi się, ponownie staje się wyspą. Zobaczmy, co można zwiedzać w tym miejscu, które swoją nazwę zawdzięcza opactwo Saint Michel. Jeśli wybierasz się w region Normandii, jest to pozycja obowiązkowa, a na pewno jedno z najbardziej znanych miejsc we Francji. Wskaźnik1 Co powinieneś wiedzieć o Mont Saint Michel2 La Caserne3 Spaceruj po ulicach4 Opactwo Saint Michel5 Pływy w Saint Michel Co powinieneś wiedzieć o Mont Saint Michel Ten uchwyt znajduje się w Region Normandii, około dziesięciu kilometrów od Bretanii i trzeba to zobaczyć. Można go zobaczyć w ciągu jednego dnia, za kilka godzin, choć warto poczekać na zjawisko pływów. Miejsce to ma swój początek, gdy w 708 roku powstał kościół ku czci św. Lokalizacja. Średniowieczny urok jest nadal zachowany, aw 1979 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do XIX wieku była wyspą, ale dziś jest połączona z lądem szerokim chodnikiem, przez który przejeżdżają pojazdy. Aby dostać się na górę, można zostawić samochód na parkingu i przejść kładką lub skorzystać z autobusu wahadłowego. La Caserne Przed wyruszeniem do Mont Saint Michel zazwyczaj widzisz obszar turystyczny i pełen infrastruktury, w której można pomieścić i zaoferować wszystkie udogodnienia dla gości. W tej okolicy znajdziemy parking do pozostawienia naszego pojazdu. Jest tu również baza noclegowa, hotele i pole namiotowe. W tym miejscu znajdują się również centra handlowe, restauracje i miejsca, do których można dojechać autobusem wahadłowym lub bryczkami konnymi, aby przejechać ponad dwa kilometry do Mont Saint Michel. Spaceruj po ulicach Gdy dotrzesz do bramy wejściowej do otoczonej murem części Saint Michel, możesz powoli przejść przez ulicę ulice w stylu średniowiecznym, bo są naprawdę piękne i mają niesamowite zakątki, które pozwolą na wiele niezapomnianych zdjęć. Możesz iść wzdłuż muru, aby ominąć górę lub zejść główną ulicą do opactwa. Po drodze możesz zatrzymać się w kawiarni, kupić typowe pamiątki i cieszyć się średniowieczną atmosferą. W krótkim czasie są zakryte, więc możemy udać się do opactwa, nie spiesząc się. Opactwo Saint Michel Aby wejść do opactwa trzeba mieć bilet i trzeba być dalekowzrocznym, dlatego należy go wcześniej kupić. To jest miejsce bardzo odwiedzane codziennie, zwłaszcza w święta, żeby nie mając wcześniej wejścia, nie mogliśmy wejść. Lepiej jest jechać z samego rana, więc trzeba wziąć pod uwagę harmonogramy, które zwykle zmieniają się latem. Możemy więc bez stresu go zwiedzać. To opactwo zaczęło być zbudowane w X wieku i bez wątpienia jest to klejnot w koronie w tym miejscu. Istnieją w nim różne style, takie jak romański, gotycki i karoliński. Ma wiele interesujących miejsc i możesz wybrać się na wycieczki z przewodnikiem. Koniecznie trzeba zobaczyć piękny strop nawy głównej, krypty w dolnej części, kaplicę Notre Dame Sous Terre, klasycystyczną fasadę czy piękny krużganek pod gołym niebem. Pływy w Saint Michel Prawie nikt nie opuszcza tego miejsca bez możliwości zobaczenia zjawisko pływowe i jak to miejsce znów staje się wyspą. Są chwile, kiedy przypływ nie pokrywa dolnej części, więc nie warto zostawać. Musisz zobaczyć, jakie są przypływy i godziny, w których jest przypływ, aby wiedzieć, kiedy możemy zrobić najlepsze zdjęcia Mont Saint Michel. Warto wiedzieć, że chodzenie po pobliskich łachach jest niebezpieczne, chociaż jest to nieco kuszące, ponieważ czasami przypływy rosną szybko w zależności od pory roku. Trzeba powiedzieć, że gdyby nie prace przy grobli, miejsce to z czasem zamieniłoby się w górę otoczoną łąkami. Jeśli współczynnik jest większy niż 110, upewniamy się, że przypływ pokryje groblę i zobaczymy, jak to miejsce ponownie zamieni się w wyspę. Tam są z wielu punktów widzenia na to zjawisko pływów, takich jak Grouin do Sul, Roche Torin w Courtils lub w Vains-Saint-Leonard. Chcesz zarezerwować przewodnika? Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij być zainteresowany
Top Attractions in Avranches. Map. See all. These rankings are informed by traveler reviews—we consider the quality, quantity, recency, consistency of reviews, and the number of page views over time. 1. Scriptorial d'Avranches, musee des manuscrits du Mont Saint-Michel. 211. Speciality Museums. By Boatiesculler.
Szukaj atrakcji dostępnych w tych dniach: Sortuj według: Popularność Popularność Ocena Najniższa cena Najwyższa cena Natychmiastowe Potwierdzenie Czas trwania od 1 godzina do 2 godziny Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Natychmiastowe Potwierdzenie Dostępne w: en, it, fr, es, pt Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Czas trwania do 24 godziny Dostępne w: en, it, fr, es, de, +1 pt Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Dostępne w: en, it, fr, es, pl Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Czas trwania do 24 godziny Natychmiastowe Potwierdzenie Bezpłatne anulowanie Czas trwania do 13 godzin Natychmiastowe Potwierdzenie Mont-Saint-Michel Relacja z pierwszej ręki Czytaj więcej Jak tam dotrzeć? Mont Saint-Michel Mont Saint Michel Mont-Saint-Michel 2. Mont Saint-Michel was never invaded by enemies. This abbey stands tall on an island surrounded by a medieval village. The ramparts surrounding this abbey are double-ended. There is water all around the island that made it hard for attackers to penetrate. Mont Saint-Michel is on the border of Brittany and Normandy.
Updated on 1 December 2021Reading time: 3 minutesA magical island topped by a gravity-defying abbey, the Mont-Saint-Michel and its Bay count among France’s most stunning sights. For centuries one of Europe’s major pilgrimage destinations, this holy island is now a UNESCO World Heritage Site, as is its breathtaking tipIn summer, enjoy a visit at the end of the day. The parking rate is reduced from 7pm and the abbey remains open until midnight. Come and watch the ‘Chronicles of the Mount’ night show, from beginning of July to the end of August, every evening except on UNFORGETTABLE SIGHTThe Mont-Saint-Michel is one of Europe’s most unforgettable sights. Set in a mesmerising bay shared by Normandy and Brittany, the mount draws the eye from a great staggeringly beautiful location has long captured the imagination. The story of how the mount came to be a great Christian pilgrimage site dates back to the early 8th century, when Aubert, bishop of the nearby hilltop town of Avranches, claimed that the Archangel Michael himself had pressured him into having a church built atop the island just out to 966 onwards, the dukes of Normandy, followed by the French kings, supported the development of a major Benedictine abbey on Mont-Saint-Michel. Magnificent monastic buildings were added throughout the Middle Ages, one vertiginous wing in particular being nicknamed the Marvel. The Abbey of the Mont-Saint-Michel became a renowned centre of learning, attracting some of the greatest minds and manuscript illuminators in Europe. Vast numbers of pilgrims visited, despite endless cross-Channel conflict; in fact, the ramparts at the base of the island were built to keep the English forces out. Other fine buildings line the steep village street, now converted into museums, restaurants, hotels and shops for today’s tourists.© E. BerthierRESTORING THE Bay of the MONT-SAINT-MICHEL tO ITS FORMER GLORYThe Bay of the Mont-Saint-Michel has been prone to silting up over the last couple of centuries. Man-made activities, including farming and building a causeway to the mount, have added to this problem. However, a major conservation project back in 2015 has helped restore island status to the Mont-Saint-Michel. The main river into the bay, the Couesnon, has now been left to flow more freely so that sediments are washed out to sea, and a bridge has replaced the former causeway, enabling the sea to once more fully surround the mount at particularly high TO GET TO the MONT-SAINT-MICHELThe visitor car parks have been moved further inland to preserve the Mont-Saint-Michel’s exceptional landscape. The car parks are around miles from the mount. Once you have parked, head for the Place des Navettes, where specially devised shuttle buses called passeurs will take you to the mount. The shuttle bus stop is 800m (half a mile) from the car parks and the passeurs stop 450m away from the mount itself. The passeurs operate every day at regular intervals between 7:30am and you can book a special horse-drawn carriage (maringote) or walk all the way from the car parks to the mount, taking in the magnificence of the Mont-Saint-Michel as you approach.
Wyszukuj i rezerwuj oferty na najlepsze miejsca na pobyt w mieście Mont Saint-Michel, (Francja)! Zapoznaj się z opiniami gości i zarezerwuj miejsce na pobyt w sam raz dla siebie. Cały świat stoi przed Tobą otworem; znajdź miejsce, którego nigdy nie zapomnisz!

Wiekowy klasztor na samotnej skale, którą odcinają od lądu potężne przypływy, a z kontynentalną Francją łączy ją tylko niemal dwukilometrowej długości grobla. Nic dziwnego, że to druga po Paryżu największa atrakcja turystyczna Francji. Fachowo taki skrawek lądu nazywa się wyspą pływową. Można do niej podejść tylko w czasie odpływu, w czasie przypływu woda podnosi się o kilkanaście metrów i do wyspy można dotrzeć tylko groblą. Niesamowity cud natury, na którym wyrosło miasteczko z górującym nad nim opactwem benedyktynów. Nasze rady: 1. Starajcie się tu przyjechać w nieturystycznym okresie, nie w sezonie bo to będzie masakra. Paryż pomieści miliony turystów, ale mała skalista wysepka mimo dobrze rozwiązanej logistyki ma z tym problem. 2. Zaplanujcie Mont Saint Michel jako jedyny punkt zwiedzania tego dnia. Logistyka zajmuje tu sporo czasu, nam dojazdy i zwiedzanie zajęły sześć godzin. A nie staliśmy w kolejce i np. nie jedliśmy obiadu. A wypadałoby jeszcze skupić się w tym świętym pielgrzymkowym miejscu. 3. Restauracje w miasteczku na wyspie są dość drogie, nastawione na turystów i nie serwują zbyt wyszukanej kuchni. Większość turystów rozpakowuje kanapki na słonecznym tarasie po wyjściu z opactwa (*to tam grasują mewy). Nic dziwnego. Po paru godzinach czekania na wejście i zwiedzania trzeba się zregenerować. 4. Jeżeli chcecie podziwiać przypływ, sprawdźcie godziny na stronie opactwa – Najlepiej obserwować zjawisko z tarasu po zwiedzaniu, więc jeśli jest taka możliwość tak zaplanujcie pobyt, żeby zakończyć zwiedzanie przed rozpoczęciem przypływu. W czasie przypływu nie wolno wówczas wchodzić na zalewane tereny wokół wyspy. 5. Mont Saint Michel genialnie wygląda nocą. Opactwo jest iluminowane przez cały rok, od zmierzchu do północy. Skaliste wzgórze pełniło funkcje fortyfikacyjne oraz religijne już za czasów Celtów, a legendy z okresu kiedy ziemie te opanowali Rzymianie mówią, że w złotej trumnie pochowano tu Julisza Cezara. Jednak powstanie opactwa wiąże się z opowieścią o Archaniele Michale, patronie klasztoru i wyspy. Otóż na początku VIII wieku miejscowemu biskupowi, świętemu Aubertowi, ukazał się Archanioł i nakazał mu wybudowanie kościoła na skale. Musiał prosić aż trzy razy, a biskup miał cudowne objawienia w nosie. Aż Archanioł się wkurzył i dotknął palcem czoła Auberta tak, że wypalił mu dziurę w czaszce (czaszkę z dziurą można dziś oglądać w katedrze w Avranches). Ale pozostawił go przy życiu. Biskup szybciutko się ogarnął i budowa ruszyła a podczas niej miało miejsce wiele cudów. Opactwo rozwijało się i zyskiwało na prestiżu oraz bogactwie aż do Rewolucji Francuskiej, kiedy zostało zamienione w więzienie (podobny los spotkał w burzliwych dziejach Polski nasz klasztor na Świętym Krzyżu). Potem mnisi wrócili i żyją tu do dziś. Czytając w przewodniku tę historię jedziemy wiejską drogą patrząc na piętrzący się w oddali klasztor na skale. Nagle parkingowy w odblaskowej kamizelce kieruje nas na postój. Tu? W środku pola? Tak! I choć na początku baliśmy się, że będziemy drałować z wózkiem parę dobrych kilometrów, przyznajemy, że to doskonałe rozwiązanie. W szczycie sezonu kiedy wyspę zadeptują miliony turystów zagrożony zalaniem parking pod samą wyspą byłby logistycznym koszmarem (a jeszcze kilka lat temu tak to wyglądało). Tymczasem w środku pola mamy przestronne parkingi, zaplecze sanitarne i informację turystyczną oraz stację darmowych, odjeżdżających co kilka minut shuttle busów, które podjeżdżają pod sam klasztor. Można także pokonać trasę na piechotę, szerokim drewnianym pomostem. Jest upał, a Chruczek z czapeczką na głowie wytrzymuje najwyżej pół sekundy, więc wybieramy klimatyzowany autobus. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Końcowy przystanek autobusu. Tu kierowcy przesiadają się na drugą stronę (jak w warszawskim metrze) a dorożki zawracają. Widok z klasztoru na groblę. Masakryczny tłum na Grand’Rue w Mont Saint Michel. Poza sezonem! Pamiątkowe ciasteczka. Przeciskamy się z wózkiem przez grupę Japończyków pstrykających selfie aparatami na teleskopowych wysięgnikach i podchodzimy pod bramę. To obronne wejście do miasteczka o wąskich uliczkach w średniowiecznym układzie. Mimo że jest już poza sezonem, panuje na nich niewyobrażalny tłok. Wycieczki przystają przy przewodnikach machających chorągiewkami, turyści przeciskają się ze sklepu z pamiątkami do restauracji. Zewsząd zapach jedzenia, muzyka, zgiełk i wrzawa. Istne szaleństwo. Droga wiedzie pod górę. Torujemy sobie drogę wózkiem uzbrojonym w Chrucza i docieramy do kamiennych schodów Grand Degré, które prowadzą do bramy opactwa. Wiemy, ze jest ich 350 (w obrębie murów klasztornych kolejne), więc chcemy zostawić wózek na dole. Skąd. Wszystkie nisze, uliczki i potencjalne miejsca mają znaki z przekreślonym wózkiem. Jak widać nie jesteśmy pierwsi. Przeładowujemy się, Sergiusz niesie złożony wózek, ja biorę Chrucza, który jest bardzo dzielny i na własnych nóżkach (z asekuracją) pokonuje co najmniej 200 schodów. Potem chce na rączki. Wspinamy się. Aż do momentu, kiedy natrafiamy na ogon gigantycznej kolejki do kas. Jak się później okaże – na jakieś dwie godziny stania. Sergiusz chce zrezygnować. Już tu kiedyś był, więc on zostanie z Chruczkiem a ja postoję po bilet i pozwiedzam. Nie ma mowy! W desperacji biorę Chrucza na ręce i rzucam: “Idziemy”. Wchodzimy wejściem dla wycieczek – oddzielonym od kolejki dla turystów indywidualnych i ze zgrozą patrzymy na dziesiątki osób stojących w megakolejce. Podchodzimy do kasy od drugiej strony i próbujemy coś załatwić. Zmęczony Chrucz zaczyna się drzeć. Sergiusz chce go zabrać, ale ja wolę mieć wyjącego Chrucza przy sobie – jest szansa, że kasjerka będzie się nas chciała pozbyć i uda nam się załatwić wejście poza kolejką. I rzeczywiście. Kasjerka z zaciętą miną wręcza nam dwa kartoniki. Ufff, udało się. Idziemy zwiedzać. Kolejka grozy ciągnie się aż na schody Grand Degré. I to poza sezonem! Dwie godziny stania. Kolejka grozy potem jeszcze dwa razy zakręca. Pusta przestrzeń to wejście dla wycieczek które wykorzystaliśmy, żeby dostać się do opactwa z rocznym Chruczem. W kolejce dostałby szału i moglibyśmy od razu wracać. Widok z tarasu na zatokę Świętego Michała jest oszałamiający. Co prawda właśnie jest odpływ więc widać tylko zamulone dno, ale wyobrażamy sobie, że jeszcze kilka godzin temu były tu regularne morskie fale. Nam przypływu nie udało się zobaczyć bo tego dnia musielibyśmy być na miejscu o 4 nad ranem (godziny przypływów sprawdzić można na stronie opactwa w dziale Times of the tides). Ale i tak jest super. Dzwonię do mojej mamy, żeby powiedzieć gdzie jesteśmy i że wszystko OK. – Naprawdę jesteście tam z Chruczkiem? I sam wszedł na schody? Zawsze marzyłam o tym, żeby tam pojechać! – mówi. No to ja się wzruszam, że nasz Chruczek dociera w miejsca, o których my i nasi rodzice marzyliśmy przez lata. Trochę szkoda, że nawet nie będzie tego pamiętał. Widok na zalewane w czasie przypływu przestrzenie… …ciągnie się aż po horyzont. Patrzymy jeszcze przez chwilę na horyzont błotnistego morza i wchodzimy do surowego wnętrza romańskiego kościoła. Potem przebiegamy (starając się zdążyć wskoczyć między kolejnymi wycieczkami na wąskie i kręte klasztorne schody, które prowadzą nas to w górę to w dół) przez kolejne sale, które przez wieki narosły nad sobą próbując zmieścić się na niewielkim kawałku skały. Karmimy Chrucza w krużgankach, gdzie zachwycony mały odbiera hołdy od licznych włoskich wycieczek. Przewijamy go w refektarzu. Na tarasie pokazujemy mu “ptaszki” – dość bezczelne mewy, które podstępnie podchodzą do jedzących kanapki turystów. Wreszcie po tarasach i schodach docieramy do głównej ulicy. W tłumie musimy trzymać się ściany, więc Chruczek swoim zwyczajem łapie wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu jego rączek. Właśnie wyrwał dwa plastikowe nagie miecze z ustawionego przed sklepem kosza. Potem schwycił obrazek z widoczkiem Mont Saint Michel. Kupiłam go, dla mamy. Miecze – ku rozpaczy Chruczka – oddaliśmy. Mont Saint Michel to obronna twierdza. Chruczek je obiad w krużgankach… …ucieka nam… …i świetnie się bawi w kościele. Tajemnicze przejścia i schody w Mont Saint Michel. Podziwiamy “ptaszki”. Schodzimy. Nie jest lekko. Z ulgą wychodzimy z zatłoczonej ulicy i kierujemy się do shuttle busa. Tłok jest taki, że udaje nam się wsiąść dopiero do trzeciego. Docieramy na parkingi i płacimy. Niestety, wiedzą, że są drugą największą atrakcją Francji po Paryżu i za parkowanie w polu liczą sobie słono. Nawet bez stania w megakolejce i bez czekania na przypływ wizyta w Mont Saint Michel zajęła nam całe popołudnie. To naprawdę niezwykłe miejsce, ale jeśli poza sezonem jest tu taki cyrk, nawet nie chcę myśleć jak to wygląda w lipcu i w sierpniu. Magda Pinkwart Dziennikarka, autorka przewodników turystycznych i książek dla dzieci. Autorka National Geographic. Laureatka Nagrody Magellana. Licencjonowana przewodniczka i pilotka wycieczek, ekspert w radiu i TV w dziedzinie turystyki. Właścicielka biura wypraw LUNDI Travel. Żona Sergiusza, mama Wilhelma i Lary.

Wyszukuj i rezerwuj oferty na najlepsze hotele przyjazne zwierzętom w mieście Mont Saint-Michel, (Francja)! Zapoznaj się z opiniami gości i zarezerwuj hotel przyjazny zwierzętom w sam raz dla siebie. Mont Saint Michel leży na północnym wybrzeżu Francji, na zachód od kanału La Manche w regionie Normandia. Obecnie jest to największy obiekt sakralny w Europie. Mont Saint Michel to opactwo wzniesione na niewielkiej skalistej wyspie otoczonej przez ocean. Mont-Saint-Michel uchodzi za bardzo niebezpieczne, groźne i tajemnicze miejsce – w końcu leży nad nieokiełznanym oceanem, po którym nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać. Opactwo to wznosi się na szczycie olbrzymiej, granitowej góry o wysokości 75 m. nad powierzchnią oceanu – co w przypadku wzniesień tego typu znajdujących się bezpośrednio na wybrzeżu i to w Europie stanowi nie lada ewenement. W czasie odpływu u dołu tej góry powstają ruchome piaski, słychać szum wiatru, a piana morska wdziera się na obrzeża klasztoru. Z oddali miejsce to sprawia niesamowite wrażenie. Mont Saint Michel przyciąga wyznawców religijnych od niepamiętnych czasów. Osobiście nie widziałem ładniejszej budowli we Francji, a nawet w Europie. Myślę, że jedyną budowlą, która może konkurować z opactwem Mont Saint-Michel jest bawarski zamek Neuschwanstein – obie budowle wyglądają wprost bajecznie. Z powstaniem Mont Saint-Michel wiąże się ciekawa legenda i dość długa historia. Otóż, legendy głoszą, iż zanim powstało opactwo, biskupowi Avranches Aubertowi ukazał się archanioł Michał, który zlecił mu zbudowanie klasztoru właśnie w tym miejscu. Oczywiście Aubert posłuchał archanioła i w VIIIw. powstała w tym miejscu niewielkich rozmiarów kaplica. Dopiero z biegiem czasu kaplica ewoluowała, przybierając ostateczną postać obromnego klasztoru. Rozbudowę zlecił i tym samym zapoczątkował książę Ryszard I w X wieku, który przerobił małą kaplice na opactwo benedyktyńskie. W XI wieku w tym miejscu powstał kościół z wysoką wieża, która z daleka jest widoczna do dnia dzisiejszego. Obecne mury otaczające górę powstały dopiero w XV wieku. W XIX wieku zbudowano drogę prowadzącą prosto do opactwa, dzięki niej można do Mont Saint-Michel dojechać samochodem. Statystyki twierdzą, że Mont Saint-Michel odwiedza rocznie 1 milion osób. Warto przeczytać także inne artykuły: Discover Mont-Saint-Michel Bay. “The Couesnon, in its madness, placed Mont Saint-Michel in Normandy”, but the bay is well and truly in Brittany. This exceptional site in the north of the region is a Unesco world heritage site. Many admirable phenomena are recognised here: a splendid maritime landscape, tides that hold the record in France By Kevin M. Hymel Of all the landmarks in Europe, few are as distinctive and instantly recognizable as the medieval fortress/ monastery of Mont Saint Michel, located on the French coast seven miles southwest of the city of Avranches. Mont Saint Michel stands out like a beacon visible for miles. The 247-acre rock island in Mont Saint Michel Bay is topped by a towering 11th-century Romanesque abbey, making it one of the most outstanding landmarks in Europe. Below the religious structures lies a town filled with hotels, restaurants, museums, and souvenir shops. An immense wall with defensive positions encircles the entire structure. During high tides, the bay waters surround the island, with only a causeway connecting it to the mainland. Rare, extremely high tides completely cover the causeway. According to legend, in the year 708, Saint Michael the Archangel appeared to Aubert, Bishop of Avranches, several times and instructed him to build a church on the rocky inlet. Aubert ignored the requests until the angel allegedly touched his head, burning a hole in his skull. The famous Bayeux Tapestry of 1066 records Harold, Earl of Wessex, rescuing two Norman knights from the Mont’s quicksand. During the Hundred Years’ War, Mont Saint Michel withstood repeated sieges and attacks in the early 1400s. During the French Revolution, the abbey became a prison for political prisoners, but Mont Saint Michel is best known for its cloistered Benedictine monks and the thousands of believers who make pilgrimages to the church each year. German soldiers had first entered Mont Saint Michel on June 18, 1940, the day before the French government agreed to surrender. The Germans set up a lookout post in the St. Aubert church spire, where bored Luftwaffe observers penned their names (they are still there). Five Luftwaffe servicemen lived permanently in the abbey. Other German soldiers were billeted in the hotels around the Mont and issued official occupation notices. In the summer of 1940, Wehrmacht soldiers held military maneuvers in the shadow of the Mont as they prepared for Operation Sea Lion, the invasion of Great Britain. Private Freeman Brougher sits on his jeep after liberating France’s Mont Saint Michel on August 1, 1944. The locals referred to him as the Savior of Mont Saint Michel. To accommodate the occupiers, merchants inside the village had to change their signs from French to German. With million French soldiers locked in German POW camps and thousands of others ordered to Germany to work in Nazi industries, wives and daughters became the abbey’s caretakers and tour guides. German soldiers on leave visited the ancient wonder in large numbers, while most Frenchmen, conserving their gasoline, were rarely able to make a pilgrimage. Tourism was further discouraged when the Germans required all French visitors to procure a special pass for their vehicles as well as a hard-to-get permit to gain access to the coastal zone. During the four years of occupation, 325,000 Germans visited the Mont while only 1,000 French made the trek. The Germans’ presence was obtrusive and unwelcome. When the body of a Luftwaffe corporal washed up in the bay, he was buried in the Mont Saint Michel cemetery. The Germans also banned fishing in the bay as a security measure once anti-invasion obstacles were constructed around the island. Many of these obstacles were simple poles topped with mines and connected to each other by barbed wire. Thousands of these so-called “Rommel’s Asparagus” bloomed in the mud flats around the island. Everything changed on June 6, 1944—D-Day. As the Allies poured ashore and squeezed the Germans into Brittany in early August, the local residents witnessed hundreds of Germans retreating to designated fortress ports, such as St. Malo, Brest, and Lorient. Some of the harried German soldiers showed up at the Mont barefoot. Other exhausted soldiers arrived and collapsed on the cobblestone sidewalks. French residents were terrified the Germans would take out their frustrations on the local population. One brave Frenchman, a Mr. Molleau, ventured to snap a forbidden picture of the defeated enemy on the street below his window. His hands shook as he held the camera, resulting in a blurry photograph. German sailors pose before Mont Saint Michel. After it was captured by the German Army on June 18, 1940, it became a tourist attraction for the occupying forces. As the last Germans prepared to depart the abbey, one soldier machine gunned the statue of the founding bishop atop St. Aubert’s church. It was their last menacing act. On July 30, the American 4th Armored Division captured Avranches, effectively cutting off the escape routes south and east. The 6th Armored Division then pushed west toward Pontorson, driving the retreating Germans against the Atlantic coast. Now the Americans were on the way. On August 1, as the 6th Armored drove west, Private Freeman Brougher of the 72nd Public Service and Psychological Warfare Battalion sped two British reporters, Gault MacGowan of the New York Sun and Paul Holt with the London Daily Express to the Mont. The roads were free of the enemy. Reporter Holt was not surprised by the German’s rapid retreat. He had witnessed the power of American combined arms in action near the town of Gravay. “What the tank commanders do is to pull their tanks off the road, since it is wasteful for tank to fight tank, and then call up the air,” he wrote for the Daily Express. “The Mustangs and Tiffies [Typhoons] are having a rich and rare time with such work.” The result: “The SS paratroopers [sic] walk up the road with their hands on their helmets asking the nearest way to a prisoner cage.” Off-duty Wehrmacht soldiers depart Mont Saint Michel while a French couple opens up their car for inspection. Visits by the French became scarce during the war due to fuel shortages and the special passes needed to move around the country, especially the coast. Whenever Private Brougher pulled over to ask fearful French locals for directions, their attitudes changed when they realized the strangers in the jeep were not Germans. “We saw them go into a hysterical delirium of joy,” Gault MacGowan reported. As the band of liberators neared Mont Saint Michel, they picked up a few hitchhikers. “They sprang from nowhere,” explained MacGowan. “No sooner did the magic words go around, ‘Les Americans,’ than folks came running from every direction.” By the time the jeep rolled to a stop, it had added two priests, three women, a fireman, and several other hangers-on. Once across the causeway, Private Brougher drove under Mont Saint Michel’s ancient gates, over the drawbridge, and through the King’s Gate. The crowds pressed in. Everyone wanted to shake hands with their liberators. The Germans surrendered the island abbey without resistance. “I felt like President Roosevelt kissing all the babies,” he told the two reporters. His entrance marked the end of four years and two months of enemy occupation. “I’ve never seen so many people so pleased to see three total strangers,” Brougher said of the liberated French. MacGowan counted 25 girls kissing Brougher as he accepted six babies for kisses. It’s no surprise the private felt like a politician on the campaign trail. The only people lacking enthusiasm for Brougher’s presence were a handful of German soldiers too exhausted to care. Above the jeep, Mr. Molleau leaned out his window and took another picture, this one much clearer. German soldiers train in the shadow of Mont Saint Michel for Operation Sea Lion, the planned invasion of England. The joyous crowd escorted Private Brougher, with the reporters in tow, to the mayor’s parlor above the King’s Gate, where he was toasted with champagne, festooned with flowers, and carried on the crowd’s shoulders through the narrow, cobblestoned streets. He then signed the city’s Golden Book, which recorded a list of local nobility. MacGowan accompanied Brougher to La Mere Poulard Hotel, where the reporter signed the visitor’s book, penning a little hyperbole, “first American correspondent in Mt. St. Michel and the first of anybody with the liberation.” MacGowan credited Lt. Gen. Omar Bradley, the First Army commander, for making the liberation possible. “Private Brougher might never have reached this important natural curiosity and ancient monument of France had not an armored spearhead of General Bradley’s hard driving Army been occupying the attention of the Germans when [Freeman] left the mainland for Mont St. Michel.” MacGowan was correct. Omar Bradley was indeed responsible for the armored thrust, but he had some assistance from Lt. Gen. George S. Patton, Jr., who had taken nominal command of Bradley’s VIII Corps a few days earlier and directed the 6th Armored Division’s drive into Brittany. German soldiers, exhausted by their retreat from Normandy, collapse on the cobbled streets of Mont Saint Michel. Patton had a connection with Mont Saint Michel. As a young lieutenant he visited it with his wife while studying swordsmanship at the French cavalry school in Samur. Private Brougher liberated it on the same day that Patton’s Third Army became operational. Although busy with pushing his army west, south, and east, Patton took the time to note in his diary, “The 6th Armored Division is at Pontorson, where Beatrice and I spent the night in 1913.” He obviously did not know yet that the abbey island had also been liberated. All the Frenchmen in the Mont had the same question for their liberators: How could they join the French Resistance? The women wanted to know what to do with collaborators. The priests wanted to know when the French Army would arrive to keep order. The collaborators were dealt with first. Male collaborators were put under lock and key; the abbey would serve as a prison for the first time since the French Revolution. The women collaborators had it worse. The town’s women tore the collaborators’ blouses off their backs and beat them with canes and sticks. The bruised and bleeding women fled for the safety of the ramparts while Private Brougher and the reporters begged the mayor to issue a proclamation calling for calm until authorities arrived. “The collaborators now definitely live on the wrong side of the railroad tracks forever,” reported MacGowan. Soon, M-8 armored scout cars arrived, and the soldiers dismounted to tour the newly liberated ancient wonder. Before Freeman left, he put two German prisoners on the hood of his jeep and drove them to a POW camp. Freeman Brougher (right) brought his wife (left) and children to Mont Saint Michel in the summer of 1987. MacGowan filed a story that day that appeared in the New York Sun, titled “Mont St. Michel Hails Its Liberator.” He referred to Brougher in the subtitle as “A Chauffeur for Sun Reporter.” Holt may have submitted a story to the London Daily Express, but no article appeared. The Express’s editors may have felt the story not important enough to appear in its pages, or possibly that it was too “American” for its British readers. His next story, about the siege of St. Malo—20 miles west of Mont Saint Michel—did not appear until the August 8 issue. While the American forces drove the Germans farther west, the Mont was still not immune from the war. A few days after its liberation a German plane crashed in flames some 200 meters from St. Aubert chapel, almost hitting the abbey. It was the last act of war for the Mont. It soon became a tourist attraction again, this time for the Americans. When the war ended, the locals removed the body of the Luftwaffe corporal from the cemetery and returned it to Germany. As for Private Brougher, liberating Mont Saint Michel was the highlight of his military service. He told his daughter Janet that the people called him “the savior of Mont Saint Michel.” After the war he returned home to Pennsylvania, where he became a high school business manager. He returned to Mont Saint Michel with his family in June 1987. Unfortunately, the mayor was away, so Brougher could not see the Golden Book he had signed 43 years earlier. Instead, he gave his wife, Frieda, and his children, Janet and James, a tour of the abbey he liberated. “He showed us everything that he had seen,” recalled Janet. Freeman Brougher would remain proud of his accomplishment until his death in 2003. Back to the issue this appears in .
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/939
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/734
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/338
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/353
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/181
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/593
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/94
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/462
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/672
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/881
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/659
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/98
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/495
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/950
  • mtd2fkwgf6.pages.dev/141
  • mont saint michel francja